Rozdział 37

5.9K 127 30
                                    

- A widzisz Em - zaczęła rozbawiona blondynka, po czym uderzyła mnie z piąstki w ramię. - Liam nawet złamał dla ciebie tradycję - dokończyła, lekko się zataczając podczas gdy szłyśmy szkolnym korytarzem. Zachichotałam na słowa przyjaciółki i jej podchmielony stan. Pop miała na myśli to, że królewska para zawsze tańczyła pierwszy taniec razem, a dziś Liam zatańczył ze mną... - Boże, a gdybyś tylko widziała mine Megan! - zaczęła się niekontrolowanie śmiać. Owszem nie widziałam jej wyrazu twarzy, gdyż mało mnie w tamtym momencie obchodziła ta dziewczyna. Liczył się tylko niebieskooki brunet, który idzie za mną, rozmawiając o czymś ze swoimi kolegami z drużyny. Ciekawe czy Liam wie, że spełnił moje małe marzenie. Mianowicie odkąd pamiętam moim skrytym pragnieniem było zatańczyć z chłopakiem, którego kocham do piosenki Perfect.

Szliśmy korytarzem w stronę wyjścia ze szkoły. Podobnie jak inni uczniowie, którzy opuszczali budynek. Bal powoli dobiegał końca. Była mniej więcej godzina 00.30, a my ze względu na stan Poppy i zmęczenie postanowiliśmy wszyscy wrócić do domu. Harry pojechał jeszcze wcześniej, ponieważ miał do załatwienia pewne rodzinne sprawy. Podczas trzymania mojej przyjaciółki, aby się nie przewróciła, John otworzył nam drzwi, a po chwili wszyscy znaleźliśmy się na szkolnym parkingu. Szatyn z lekko skwaszoną miną przejął ode mnie blondynkę, a po paru minutach rozmów, wszyscy rozeszliśmy się.

Po chwili poczułam jak zostałam uniesiona do góry, co spowodowało u mnie cichy pisk. Zdezorientowana chwyciłam za koronę, aby mi nie spadła oraz ciasno zacisnęłam ręce na swojej kopertówcę. Do moich uszu dotarł śmiech Liama, przez co zła, że mnie przestraszył, uderzyłam go w klatę torebką.

- Nie strasz mnie! - krzyknęłam zbulwersowana, próbując wyswobodzić się z jego uścisku. Jego ręka znajdowała się pod moimi kolanami, zaś druga była umiejscowienie na moich plecach.

- W końcu jesteś na moimi poziomie - dogryzł mi, podczas gdy jego twarz zdobił łobuzierski uśmieszek. Przewróciłam rozbawiona oczami, a co chłopak zachichotał, po czym ze mną w ramionach ruszył w stronę auta.

***

- Oh don't you dare look back
Just keep your eyes on me
I said you're holding back - zaczął śpiewać brunet, prowadząc samochód. Spojrzałam na niego z szerokim uśmiechem i podgłośniłam radio, po czym dołączyłam do niego.

- She said shut up and dance with me
This woman is my destiny
She said oh oh oh - zaczęłam śpiewać rozbawiona, a Liam w tym czasie uderzał dłonią o kierownicę w rytm muzyki.

- Shut up and dance with me - krzyknęliśmy we dwoje, odwracając w tym samym czasie głowy w swoją stronę.

- Szkoda, że nie puścili tego dzisiaj - rzekłam, robiąc głęboki wdech z bananem na ustach.

- Racja - odrzekł z lekkim uśmiechem, patrząc na mnie. Spojrzałam na drogę, na której jechały co jakiś czas auta. Miały włączone długie światła, przez co zmuszona byłam do zmrużenia oczu. Moją uwagę zwrócił jasno świecący księżyc. Tej nocy była pełnia, która wyglądała wręcz niesamowicie. Odwróciłam głowę w bok, gdyż czułam jak Liam wypala mi dziure, intensywnie się na mnie patrząc.

- Co? - zapytałam ze zmarszczonymi brawiami, a jeden kąciki moich ust po chwili uniósł się do góry. Mam coś na twarzy?

- Nic - odrzekł, po czym z lekkim uśmiechem, który zrobił jego idelaną twarz, odwrócił się w stronę drogi.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz