Rozdział 19

5.3K 146 50
                                    

POV LIAM

Idąc w stronę domu postanowiłem zapalić peta. Gdy to uczyniłem zaciągnąłem się nim, a wypuszczając dym myślami wróciłem do tego, co mówił mi dziś Davies. To cholerne zauroczenie wcale nie minęło... Chciałbym wywoływać u niej ten piękny uśmiech oraz rumieńce, mówić komplementy, dawać kwiaty lub prezenty, dotykać jej gładkiej i delikatnej skóry, przytulać ją, pocieszać i całować w policzek lub gdziekolwiek indziej... Kto by pomyślał, że wszystko zacznie się od tego przypadkowego spotkania na korytarzu, od tego że nasi starzy się znają oraz że będę musiał chodzić do niej na korepetycje. Teraz to w sumie z przyjemnością chodzę. Jest mądra, piękna, dobrze sobie radzi w sporcie oraz ogląda mecze footballowe! Czyta książki, jak ja. W sumie można uznać to za dziwne, ale lubię czytać romanse. Jest nieśmiała, a dziś wyglądała tak niewinnie w tej koszulce i dresach. Mimo to widzę, że potrafi czasem pokazać pazurki i się droczyć. Nie powiem, zatkało mnie gdy dała mi buziaka w ten policzek. Skubana wiedziała, że będę tego chciał... Ma tak cholernie przyjemne usta, a jej włosy tak ślicznie pachnął maliną. Ja pierdole, ja się przez nią zarumieniłem! Jeszcze nigdy się nie zawstydziłem przy żadnej dziewczynie! Chryste, ale to jak ona tak pięknie westchnęła, tak mnie podnieciło...

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Wyrzuciłem fajkę na chodnik więc fajkę na chodnik.

- Jacob, co chcesz? - zapytałem, gdy odebrałem połączenie.

- Jesteśmy w klubie. Wbijasz? - powiedział, przekrzykując muzykę w tle.

- No spoko. Ten co zawsze? - spytałem.

- Tak. Jest dużo fajnych lasek. Jacob już jedną wyrwał - powiedział śmiejąc się, a ja przez chwilę zwątpiłem czy na pewno chce przyjść.

- Ym, no dobra. Za pół godziny będę - odpowiedziałem, po czym się rozłączyłem.

***

Piłem swojego drinka i gadałem z
chłopakami. Jakoś nikt nie wariuje z procentami, mając na myśli to, że po pierwsze to pojutrze jest mecz. Po drugie, nikt nie ma ochoty iść z kacem na trening. Po trzecie, chcemy wygrać tym razem mecz i nie kończyć go remisem, więc przyłożenie się do ćwiczeń i nie narzekanie na ból łba będzie bardzo optymalne.

- Hej, przystojniaku - w pewnym momencie przy naszym stoliku znalazła się jakaś rudowłosa dziewczyna, która usiadła obok mnie i zwróciła się także do mnie - Może postawić ci drinka?

- Nie, dzięki - odpowiedziałem od razu. - Poza tym mam jednego, więc żegnam - dodałem niemiłym tonem.

- Oh, widzę, że jesteś jakiś nie w sosie i strasznie spięty. Może jednak postawie ci tego drinka lub jeśli chcesz mogę postawić coś innnego - rzekła, kładąc swoją dłoń na moim kolanie i szepcząc uwodzicielsko do ucha.

- Powtórzę, nie dzięki - odpowiedziałem już trochę wkurzony, dając jej do rozumienia, że nic od niej nie chcę.

- A może jednak - rzekła, chwytając mnie za przyrodzenie, przez co wybuchłem.

- Do kurwy nędzy! Nie rozumiesz słowa "nie"?! Spierdalaj do jakiegoś innego idioty i sprawdź czy mu nie stanie na twoje żałosne podrywy! - krzyknąłem wstając, przez co dziewczyna zrobiła złą minę i odeszła. Usiadłem wkurwiony i nalałem sobie wódki do kieliszka Jacka i wypiłem, odstawiając z hukiem puste szkło na miejsce. Czułem wzrok innych osób na sobie, ale miałem to w poważaniu. Spojrzałem po chwili na chłopaków, kiedy zdałem sobie sprawę, że żaden się nie odzywa i siedzimy w kompletnej ciszy. Na ich twarzach zauważyłem mocne zdziwienie. Uniosłem brew w górę, wyczekując odpowiedzi na ich stan niedowierzania.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz