Rozdział 49

3.7K 99 17
                                    

- Emilyyyyyy - usłyszałam moją przyjaciółkę wydzierającą się z dołu. - Długo jeszcze? - krzyknęła, podczas gdy ja zakładałam kolczyki. - Miało być pięć minut, nie trzydzieści - jęknęła załamana. - John to już wsiąknął w tą kanapę - powiedziała rozbawiona, ale i wkurzona.

- Jeszcze usta - odkrzyknęłam, rozglądając się za błyszczykiem. - Cholera, gdzie ja ją dałam? - zapytałam samej siebie. W końcu ujrzałam ją na szafce. - Idę! - krzyknęłam przyjaciółce, wkładając błyszczyk do zgrabnej, czarnej torebki. Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół.

- No nareszcie! - krzyknęła, słysząc moje kroki. Po chwili gdy obie stanęłyśmy przed sobą, nasze szczęki opadły. - Dziewczyno, jak ty pięknie wyglądasz! - skomplementowała, patrząc na mnie ze szczerym zachwytem. Dosłownie to samo chciałam powiedzieć o niej, ale wyprzedziła mnie.

- Dziękuję, ty też wyglądasz nieziemsko! - odpowiedziałam, skanując jej strój. Na nogach miała białe, lateksowe buty do kolan, z czarną podeszwą. Pistacjową, przylegającą sukienkę do połowy ud z długim rękawem, który się rozszerza przy dłoniach. Jej dekolt był wiązany w miejscu między piersiami, przez co ładnie je uwydatniał. Klatkę piersiową zdobił także długi, złotawy medalion. W ręce trzymała zgrabną torebkę w kolorze butów. Włosy zostawiła w swoim naturalnym ułożeniu, czyli lekko pofalowane. Makijaż był delikatny i naturalny.

- Dzięki, seksiaku ty mój - powiedziała rozbawiona i przytuliła mnie mocno. Ja uśmiechając się od ucha do ucha, odwzajemniłam mocno uścisk.

- No, no dobrze wyglądasz Tylor - odezwał się nagle chłopak Pop, przez co odkleiłyśmy się od siebie.

Na dzisiejszą imprezę ubrałam zamszową, ciemnoróżową sukienkę, która kończyła się w połowie ud. Miała ładnie odkryty dekolt, który od środka klatki piersiowej rozchodził się na boki odkrywając ramiona. Sukienka sama w sobie była przylegająca i bardzo ładnie podkreśliła wszystkie moje atuty. Miała rękawy typu trzy czwarte, które były lekko bufiaste. Na szyi miałam trzy złote łańcuszki z płaskimi kółkami, ułożone w układzie od najmniejszego do największego. Do kompletu były dołączone kolczyki i były to dwa płaskie kółeczka, które przylegały do płatka ucha. Moje ciemne włosy lekko pofalowałam. Makijaż miałam lekko różowy pod kolor sukienki, ale tak żeby wyszło naprawdę naturalnie. Na sobie miałam także czarne zabudowane obcasy, no i tego samego koloru torebeczkę.

- Dzięki, Davies. Ty też wyglądasz nieźle - powiedziałam rozbawiona, patrząc na niego z uznaniem i kwiając głową.

Szatyn miał na sobie ciemnoczerwoną koszulę w pionowe paski, które były białe oraz granatowe. Miała krótki rękaw i odkrywała jego dwa tatuaże. Pierwsze parę guzików miał odpiętych, a na szyi widoczny był złoty łańcuszek. Koszule miał wsadzoną do czarnych materiałowych spodni, które trzymał czarny pasek. Na rękach miał jakieś czarne bransoleki i zegarek, a nogach czerwone Jordany.

- W ogóle to gdzie zgubiłaś brata? - spytała blondynka, wyciągając delikatnie włosy spod swojego płaszcza i patrząc na mnie wyczekująco. Właśnie zbieraliśmy się do Liama

- Pojechał na melanż do starych znajomych - odrzekłam, zapinając guziki od swojego. Następnie wyciągnęłam z torebki kluczę w celu zamknięcia domu. Po chwili wszyscy znaleźliśmy się w samochodzie Daviesa i pojechaliśmy do mojego chłopaka.

***

W końcu zajechaliśmy pod dom Wilsona. Niektórzy stali przed domem i palili szlugi oraz popijali jakieś trunki. Było chłodno więc współczuję palcom tych ludzi, które w ciągu dziesięciu minut będą czerwone. Było już sporo osób, ale i tak przyjechaliśmy jakieś dwadzieścia minut wcześniej chociaż mieliśmy być jeszcze wcześniej, ale się nie wyrobiłam i bardzo mi głupio z tego powodu.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz