Rozdział 16

5.3K 139 34
                                    

Następnego dnia obudziłam się z bólem brzucha. Powoli wstałam z łóżka lecz moją uwagę przyciągnął Harry, który smacznie spał na krześle z lekko otwartymi ustami. Został ze mną... Bez dwóch zdań to najlepszy przyjaciel jakiego miałam. Poppy oczywiście też...

Poppy. Właśnie!

Dziś piątek. Sprawdziłam godzinę na zegarze. Była 7:50. Do szkoły po wczorajszej akcji nie pójdę na sto procent. Poza tym, nie chcę mi się, brzuch mnie boli oraz i tak jestem już spóźniona. Miałam wstać i umyć się moim ulubionym szamponem malinowym, ale moją uwagę przykuła czerwona plama na pościeli. Czyli powód bólu mojego brzucha się właśnie wyjaśnił wyjaśnił. Mam pieprzony okres. Świetnie.

Starając się nie obudzić blondyna, poszłam do szafki po świeżą bieliznę oraz ciuchy, nie zapominając oczywiście o podpasce. Udałam się do łazienki i odbyłam wszystkie rutynowe czynności. Po wyjściu z niej zauważyłam, że zielonooki się obudził.

- Hej - powiedziałam z uśmiechem, a on spojrzał ma mnie.

- Hej - odrzekł z poranną chrypką, odwzajemniając uśmiech. - Jak spałaś? - spytał, przecierając oczy.

- Może być - odpowiedziałam, a mój brzuch automatycznie się odezwał, przez co skrzywiłam się nieznacznie. Jednak Harry zauważył to od razu. - Ale wiesz, że nie musiałeś zostawać ze mną na noc? - zapytałam, uśmiechając się przez ból.

- Żartujesz? Nie zostawiłbym cię w takim stanie. A poza tym, co ci jest? - odrzekł, po czym zapytał podchodząc do mnie.

- Nadeszło Morze Czerwone- odpowiedziałam krótko, a on pokiwał głową.

- To przyniosę ci jakąś tabletkę - rzekł, idąc w stronę drzwi. - Gdzie są?

- W drugiej szafce od prawej. Dziękuję ci bardzo - powiedziałam i posłałam mu uśmiech. Zawtórował mi i znikł za drzwiami. Ja ruszyłam w stronę łóżka by zabrać ubrudzone prześcieradło.

***

- Kto to może być? - spytałam bardziej siebie niż Harry'go, gdy do naszych uszu dobiegł dźwięk dzwonka.

- Nie wiem - odrzekł, odstawiając swój kubek z herbatą na szafkę nocną. Bez słowa uczyniłam to samo, po czym zeszłam na dół, poprawiając się przy tym. Kiedy otworzyłam drzwi, zamrugałam kilka razy, ponieważ Liam to była ostatnia osoba której się spodziewałam.

- Cześć, Emily - rzekł z lekkim uśmiechem.

- H-hej, Liam - odpowiedziałam zaskoczona, poprawiając okulary. - Co cię tu sprowadza? - spytałam także się uśmiechając.

- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz - odrzekł, po czym wyciągnął za pleców białą różę. - Proszę, to dla ciebie - powiedział z uśmiechem oraz puszczając do mnie oczko. Byłam w szoku. Kwiatek? Dla mnie? Za jakiej okazji?

- Za co za róża? - spytałam głupio, biorąc od niego różę i wąchając dyskretnie. - Piękna jest. Dziękuję ci bardzo - odrzekłam, rumieniąc się przy tym.

- Bez okazji. Po prostu chciałem ci sprawić przyjemność. - odrzekł dalej się uśmiechając. - Mogę wejść? - spytał, unosząc lekko brwi i wskazując na drzwi.

- Ymm, myślę, że teraz to n... - chciałam wymyślić jakąś wymówkę, biorąc pod uwagę to, że na górze jest Harry, ale niestety nie było mi to dane.

- Em, kto przyszedł?! - krzyknął blondyn, schodząc zapewne po schodach. Zacisnęłam powieki, gdyż nie miało to tak wyglądać. Brunetowi jak na zawołanie pobladły knykcie.

Do końca świata i jeden dzień dłużej [W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz