mówię wciąż,
że można żyć bez powietrza,
że jestem tylko ciut bledsza,
że mam więcej w sercu miejsca.podobno, jak mówią,
gdy zamkniesz oczy jest lżej,
gdy chcesz rewanżu - bliżej cel,
gdy nie możesz, mocno chciej.a gdy nadchodzi dzień,
czuję, że jedynie
z serca mego płynie
jakakolwiek życia chęć.na wyciągnięcie ręki eden,
nie w tyle.w wrażliwości nurcie
maczam zużyte dłonie.
wracam i brnę przez lasy,
chociaż marzeń już nie gonię.łapczywy oddech biorę,
przecież tak rzadko jesteś,
chcę poczuć każdą minutę,
w której znów wdycham powietrze,chociaż Cię nie ma.
na pewno nie teraz,
bo w moich wyobrażeniach
Twój ślad się nie zmienia.zimno mi bez Twoich rąk,
zimno bez słów słodkich,
ciepły uśmiech nie dogrzewa
przemarzniętych moich kości.cisza w okół mnie
mówi mi, by zasnąć
i obudzić się z nadzieją
znalezienia Twoich ramion.by mógł przeminąc chłód
z bezpiecznej przystani.23.03.2021
wtorek
"dom"
CZYTASZ
Myśli rozrzucone
Poetryjeżeli czegoś nie lubię, to dusić swoich tęsknot na dnie serca. kiedyś i tak się uwalniają, ale gdy stopniowo wypłakuję żal z duszy, boli mniej niż gdy wszystkie wylecą z niezałatanej w sercu dziury, robiąc problemów więcej niż sto mamuntów, biegnąc...