słowa na wiatr

31 0 0
                                    

rzuciłam wiele słów.
część z nich poszła w świat,
część z nich na wiatr,
a inna patria została w snach,
w których brak mi tylko Ciebie.
w nocy, za dnia,
gdy na jawie leżę
i patrzę w sufit.

i wraca czas, błogi czas,
gdy na niebie bez skaz
pełno było gwiazd.
jasnych jak nadzieje,
których już mi brak.

nie chciałam tak rzucać tych słów.
części w świat,
kilku na wiatr.
pokazał to czas,
że gdy cierpliwości brak,
powinnam szczędzić fraz
by nie przerażać,
nie męczyć,
nie cierpieć.

może jestem ostatnią,
której czas mógłby się liczyć
w repertuarze barw,
który los Ci dał
na te kilka lat.
a może miesięcy?

bo ja nie lubię rzucać słów.
daleko, w świat, na wiatr.
choć to robię raz na jakiś czas.
z wyrzutem sumienia,
bo Ty nie.

uważności i doboru słów,
których mi było brak
lub zbyt wiele,
gdy dusząc serce i duszę,
tak bardzo płytkie cierpiąc katusze,
gdy serce nie wiedziało,
czego chce —
padał bardzo rzewny deszcz.
musiał z Twoich myśli
dobrze wymyć mnie.

ale może zdarzy się cudowny dzień,
gdy bezpośrednio dowiem się,
czego tak właściwie chcesz.

25.10.2020,
dom,
niedziela

Myśli rozrzuconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz