dla samej siebie

43 0 0
                                    

czasami sama się pogrążam,
gdy niknę w pragnieniach,
zaślepiona ciężarem
dobrowolnej niewoli.
zastanawiam się wtedy,
jak to jest być człowiekiem,
który kocha siebie i świat
ale głównie siebie,
bo to trudniejsze.

za dni, w których nie brak mi słów
gotowa jestem
pokroić
pociąć
ugotować
pozamiatać
pokonać.
(tak myślę)
bo chociaż jestem z kamienia
to (też mi się wydaje)
nie umiałabym zabić bez sumienia
odebrać życie komuś,
gdy własnego nie mam
(dramat.)
(a może ściema?)

zakopana w myślach
nie chcę nic pamiętać.
obiecałam sobie
(a rzadko to robię)
nic nie wywlekać
nie pić mleka
(przez alergie na świat wokól gdzieś)
i nie wspominać
kogo zabrakło
nie myśleć,
kiedy zabraknie też mnie

czy odejdę?
tak.
nie wiem jeszcze tylko jak.
czy będę tęsknić?
nie.
nawet nie troszkę,
bo gdy zalegnę na dnie,
to będzie już koniec,
nie znajdziesz ratunku.
jeden taki był,
ale go przemilczę
(obiecałam przecież sobie,
a tak rzadko to robię).

jeśli pójdę, zanim pójdę,
raczej: kiedy pójdę,
wyślijcie list;
nie do moich nadziei
nie do strat
nie do marzeń
wyślijcie list to siebie
z pretensją, że nie widzieliście
lub że nie chcieliście widzieć
lub wam nie pokazałam,
bo to jedna z prawd.
ja też nie chciałam zobaczyć
(blizn)
choć zostaną
gdy ja ucieknę
nie wiadomo gdzie
kiedy
i jak
zobaczymy, co pokaże czas.

może nie ucieknę?
może odejdę ramię w ramię.
nie powiem, że się boję,
bo to nie moje,
ja tego nie robię,
nawet styrana (lękiem) do cna
nie powiem też, że mnie boli
bo nic nie czuję
nawet jeśli tak
szczególnie wtedy nie
bo wtedy staję się pusta,
a takiej mnie nic nie szkodzi
nie boli
nie straszy
bo znikam, pełna siebie
(to źle?)

nie lubię jej.
znaczy, siebie,
to ciężkie bardzo
kochać kogoś i siebie jeszcze.
nie starczy mi serca
znaczy, tego mięśna,
gdy zacznę wielbić
kogo wypada.
to trochę głupie,
wołać kostuchę na własny kres,
który nim jest,
gdy ze skorupy wyłania się coś
(lub ktoś)
co da się lubić
i czubić
i gubić
i miąć
bo nie rozumiem miłości
tej idei bezinteresowności
czy moralności
dostaję nudności
na o niej myśl

taki mój los
wiem doskonale,
jak nędzny jest on

dom,
18.07.2020,
sobota

Myśli rozrzuconeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz