rozdział 26

6.7K 298 41
                                    

***
🍷INFORMACJA🍷

Hejj, na początku chciałam Was bardzo przeprosić za tak długa przerwę i zawieszenie książki. Kompletnie nie miałam weny, a postanowiłam, że wolę napisać rozdziały lepsze i poczekać, niż takie oklepane i na odwal. Od teraz postaram się wstawiać rozdziały regularnie. Jednak, jako że powoli dochodzimy do końca Uprowadzonej, będę pracowała nad moim drugim opowiadaniem - "Dziewczyna z oceanu". Jestem bardzo wdzięczna za każdą osobę, która to czyta, jednak potrzebowałam chwili przerwy i mam nadzieję, że nikt nie miał mi tego mocno za złe. To wsumie tyle co chciałam ogłosić, miłego czytania kolejnego rozdziału :D

Pamięta ktoś jeszcze o tej książce? 😂—————————->

***

- Cholera, poddaję się!
Po raz kolejny opadam na trawę, po tym jak Erik jednym zgrabnym ciosem powala mnie z nóg. Zrezygnowana kładę się na ziemie, próbując złapać oddech. Słońce razi mnie w twarz, jednak szybko znika, kiedy zastępuje go cień mężczyzny. Wyciąga do mnie rękę a ja kręcę głową z powątpieniem.

- To się nie uda. - mówię, przyjmując dłoń bruneta. Moja dupa nigdy wcześniej nie obiła się o podłoże tak wiele razy. Łapię się za nią aby upewnienić się czy nadal jest na miejscu.

- Chyba tracę czucie w pośladkach. - zaczynam marudzić. Jestem pełna podziwu, że Erik jeszcze ze mną wytrzymuje. Ćwiczymy już co najmniej od godziny, a jedyne efekty jakie przyniósł trening to moje siniaki.

- Inne wampiry nie będą takie łaskawe. Musisz się bardziej skoncentrować i przewidzieć ruchy przeciwnika. Usłysz kroki, odkryj zamiar i działaj - tłumaczy cierpliwie mój trener w międzyczasie rozciągając się. Uśmiecham się bez radości.

- Łatwiej powiedzieć niż zrobić. - zaciskam pięści zła na siebie. Odwracam się w drugą stronę, aby Erik nie widział rozczarowania malującego się na mojej twarzy. Wysiłkiem woli rozluźniam zaciśnięte dłonie. Nie mogę zawieść. Moja siostra na mnie liczy. Drżę, ponieważ nie jestem w stanie dłużej o tym myśleć.
Mimo mojego chwilowego namysłu słyszę, że brunet zbliża się w moją stronę. W myślach obliczam jego odległość zza moich pleców. Nasłuchuję ciche kroki. Jego uwagi nie idą na marnę, gdyż odwracam się w jego stronę i szybko blokuje cios, który chciał mi zadać w podbrzusze. Przez sekundę patrzy mi w oczy i uśmiecha się wyzywająco. Odpowiadam mu tym samym, jednak wprowadzam w czyn swój przebiegły plan. Szybko kucam i podcinam nogi brunetowi, przez co ląduje on twardo na ziemi. Ja za to podnoszę się z wdziękiem, szczerząc się od ucha do ucha. Bardzo satysfakcjonujące.

- Musisz się bardziej skoncentrować, przewidzieć ruchy przeciwnika. - przedrzeźniam go w pełni zadowolona, że teraz ja góruję na Erikiem. Ten jednak szybko wstaje z gracją drapieżnika i blisko podchodzi do mnie.

- No co?
Gapię się na niego przez chwilę. Eric wreszcie ujmuje moją twarz w dłonie, delikatnie odgarniając sklejone kosmyki włosów, które przyczepiły mi się do czoła. Poddaję się jego dotykowi i po raz kolejny zapominam o wszystkich złach tego świata.
Jego ust pochylają się i składa pocałunek na moim czole, długi pocałunek, który mógłby trwać jeszcze dłużej gdyby nam nie przerwano. Momentami zapominam, że nie jesteśmy tu sami. Z chaszczy wyłania się bowiem blond głowa Emmy. Brunet odrywa ode mnie swoje usta, jednak nie przestaje obejmować mnie ręką w talii. Dziewczyna spogląda na nas z śmiesznym grymasem i uniesionymi wysoko perfekcyjnymi brwiami.

- Nie przeszkadzam? - pyta się, chociaż odpowiedź jest oczywista. Jej twarz rozjaśnia teraz jeszcze większy uśmiech. - Nie wiem czy to był dobry pomysł lokować was w jednym pokoju.
Rusza w naszą stronę, mrugając okiem. Na moją twarz wkracza niezawodny jak zwykle czerwony burak. Kiedy ganię dziewczynę ta śmieje się jeszcze bardziej.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz