Wielki dzień, dzień mojej ucieczki, zbliża się dużymi krokami. Upragniona wolność jest w zasięgu ręki. Jednak wszystko ma swoją cenę. Nie wiem, czy jestem gotowa ją zapłacić, ponieść ryzyko. Na myśl o tym, że Jacob będzie mnie dotykał, całował... kurczy mi się żołądek. Podchodzę do lustra wiszącego w łazience i patrzę na swoją twarz. Dziewczyna w lustrze niepewnie uśmiecha się do mnie. Chyba chce ukryć strach przed tym co ją czeka. Lecz uśmiech nie dociera do jej oczu. Sarnich oczu, które z dnia na dzień musiały zmienić się w kocie, aby przetrwać. Aby obserwować, wyczuć zagrożenie i reagować póki czas.Jest silna, tak jej się wydaje. Nigdy jednak nie potrzebowała takiej siły. Ale wiele się zmieniło. Spoglądam raz jeszcze prosto w błękitne ślepia, które od czasu porwania starciły wesoły blask. Moje lustrzane odbicie nie wyraża żadnych emocji. Pozornie. W środku przerażenie i pustka spierają sie ze sobą niczym morskie fale. Odebrano mi jakąś cząstkę mnie. Moją ufność i dziecięcą naiwność - nic już nie będzie normalne, odkąd jestem świadoma. Mimo wszystko najbardziej w sercu czuję ukłucie zdrady. Emma. Moja kochana Emma jest wilkołakiem. To może moja siostra jest wiedźmą? Chyba nic mnie już nie zdziwi.
Biorę szczotkę, która leży obok umywalki i zaczynam dokładnie rozczesywać moje długie włosy, które układają się w łagodne fale. Jest trochę po południu. Postanawiam, wziąść odświeżający prysznic, żeby wieczorem czuć się jak najpewniej.
Zdejmuję ubrania i wchodzę do przestronnego prysznica, w którym na spokojnie zmieściłyby się ze trzy osoby. Upinam włosy w kok aby w miarę możliwości ich nie zamoczyć i włączam strumień ciepłej wody.
Jestem świadoma każdej kropli ściekającej po moim ciele. Świadoma, że tą samą drogę za niedługo będą przemierzać palce wampira. Pozwalam ostatniej cichej łzie spłynąć po moim policzku. Opieram plecy o chłodną marmurową ścianę. Mogłabym przeklinać niesprawiliwość tego świata, ale czy coś mi to da? Zamiast tego mam plan. Mam odwagę, by wcielić go w życie.
Jestem przestraszona to fakt, chociaż jako człowiek czuję też niedorzeczną ciekawość. Dlaczego wybrał akurat mnie? Na pewno znalazłoby się wiele chętnych dziewczyn, które z radością wskoczyłyby mu do łóżka. Więc czemu ja? Jestem zwykła śmiertelniczką, która chciała wieść normalne życie. Intuicja podpowiada mi, że konflikt ze stadem nie jest główną przyczyną porwania mnie. Nie. Sprawy wampirów są o wiele bardziej zagmatwane.
Biorę kokosowy płyn i zaczynam namydlać ciało. W łazience robi się parno, wiec zmniejszam strumień.
A co z Erikiem? To naprawdę głupie, ale wydaje mi się, że zaczęliśmy się dogadywać, jakkolwiek można nazwać naszą relacje. W ciągu ostatnich tygodni przychodził do mnie i starał się nawiązać jakiś kontakt, umilić mi pobyt tu, choćby głupimi pytaniami o mój ulubiony kolor. Mimo tego w pamięci ciagle pozostaje mi nasze pierwsze spotkanie. Oraz przyćmiewający go obraz bronienia mnie. Sprzeciwu swojemu władcy.Zakręcam wodę, wychodzę z kabiny, a bose stopy zostawiają za mną mokre ślady. Owijam się puszystym ręcznikiem i biorę za golenie nóg. Po szybkiej depilacji postanawiam przebrać się w inne ciuchy. Anna w ciągu mojego pobytu dostała rozkaz aby kupić mi jakieś ubrania i bieliznę. Wychodzę z łazienki w białym ręczniku i ruszam w stronę szafy. Otwieram ją na oścież i wyjmuję z niej granatowe jeansy i szary sweterek. Już mam wyciągać bieliznę z szuflady, kiedy ktoś puka do drzwi. Szybko spoglądam na zegarek. 14:16
O tej godzinę zazwyczaj przychodzi Anna z obiadem, wiec niczym nieskrępowana krzyczę:
- Proszę!
Moim oczami ukazuje się jednka nie dziewczyna, a Erik we własnej osobie. Z ust wydobywa się niemy pisk i szczelniej zakrywam się ręcznikiem, który całkowicie odsłania moje nogi i nagie ramiona. Serce momentalnie przyspiesza. Czy może z powodu jaki mężczyzna na mnie patrzy? Brunet stoi w drzwiach jakby go ktoś zaczarował i lustruje mnie od dołu do góry. Jego wzrok zostawia za sobą płonące ślady, a w moich żyłach krew jakby nagle się ożywia. Przełyka ślinę. W końcu zatrzymuje spojrzenie na mojej twarzy i dopiero wtedy orientuje się w sytuacji.
Nie mam pojęcia jakim cudem, ale udaje mu się zachować zimną krew, choć jego szczęka jest mocno napięta. Mam wrażenie, że całą wieczność zajmuje mu odwrócenie się na pięcie w druga stronę.
Głos ma lekko zachrypnięty gdy mówi, żebym go zawołała gdy się ubiorę. Wzdłuż kręgosłupa przechodzą mi ciarki.
Kiedy zamykam drzwi momentalnie z szuflady łapię pierwszą lepszą parę majtek i stanika. Dopiero przebierając się w łazience rozumuję, jaki błąd zrobiłam. Cholera. Stanik i majtki - jakim cudem udało mi się wziąć ten sam komplet? - są czarne, obszyte w delikatną koronkę. Zaciskam zęby przeklinając w duchu mój los i Anne, która robiła zakupy. Spoglądam w lustro rozpuszczając włosy. Moje policzki nadal pokrywają się lekkim szkarłatem. Ochlapuję twarz chłodną wodą, w myślach licząc do dziecięcu. Zwariowałam, totalnie zwariowałam.
Wychodzę z łazienki. Biorę głęboki oddech i naciskam klamkę do pokoju. Erik wchodzi, a ja przymkam drzwi opierając się o nie. Przez chwilę patrzymy na siebie, gdy brunet w końcu przypomina sobie cel wizyty. Jest dokładnie taki jak się spodziewałam.
- Jacob zaprasza cię dziś na randkę. - oznajmia i dam sobie głowę uciąć, że w jego głosie słychać smutek i nutę zazdrości. Spoglądam na niego spod rzęs. Wcale nie muszę udawać, że mi się to nie podoba.
- Może ja wcale nie mam ochoty. - odpowiadam cicho aczkolwiek z zirytowaniem. Erik posyła mi tylko lekki uśmiech, po czym znów przybiera kamienny wyraz twarzy.
- Obawiam się, że nie masz wyboru. Musisz być gotowa na godzinę 18. Załóż na siebie coś - wykonuje gest ręką w moją stronę. - bardziej eleganckiego. Polecenie z góry.
Podchodzi do mnie niespiesznie, a ja odsuwam się od drzwi, myśląc, że chce już wyjść. W ostatniej chwili mężczyzna odwraca się w moją stronę, a nasze twarze dzielą centymetry. Wstrzymuję oddech. Czuję ciepło emanujące od jego ciała i w tej chwili nienawidzę się za myśli przelatujące przez moją głowę. Do nozdrza wpada mi zapach jaśminowych kwiatów, połączony z czymś drzewnym. Nie powinien tak dobrze pachnieć. Spoglądam w górę i jestem w stanie wyczytać z jego oczu wszystko. Wiem, że nie podoba mu się to, co Jacob zamierza ze mną zrobić. Wiem też, że targają nim te same uczucia co mną. Jakaś zamglona więź. Jest tak samo skołowany jak ja, tak samo nie pewny... jednak j e s t. Nasze oddechu mieszają się w jedno, jednak żadne z nas się nie porusza.
- Nie zasługujesz na to. - szepcze w końcu, patrząc prosto w moje oczy. Nagle robi mi się bardzo gorąco. Brunet przed wyjściem uśmiecha się do mnie słabo i zamyka drzwi. Chyba mi się to śniło. To niemożliwe. Ale moje szalejące serce mówi co innego.
Dopiero po jego wyjściu uświadamiam sobie, że cały czas wstrzymywałm powietrze. Biorę więc głęboki oddech uspokajając rozbiegane myśli.
Uzmysłowiłam sobie również dwie rzeczy. Pierwsza - nie da się racjonalnie wytłumaczyć tego, co przed chwilą sie stało.
Druga - zaczęło się.Zostaw ✨✨
***
Moi kochani :) Bardzo się cieszę że podoba Wam się moja książka. Obiecuje, że następny rozdział dodam w następnym tygodniu. Albo szybciej jeśli dobijecie 10 gwiazdek :DŚciskam mocno 💋
CZYTASZ
Uprowadzona
VampireByłam zwykłą dziewczyną, jak każda inna. No właśnie. Byłam. Wystarczył jeden dzień, aby całe moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nikt mnie nie uprzedził. Nikt nie spytał. Bez zgody zostałam wciągnięta do o wiele bardziej niebezpiec...