Zostaw gwiazdeczkę! Dzieki <3
Stoję jak sparaliżowana. W mojej głowie odgrywają się scenki z poprzedniego wydarzenia. Jego kły. Nieznośny ból. Czarna otchłań, która wzywała mnie do siebie. Patrzę na Jacoba i dam sobie głowę uciąć, że on także myśli o wczorajszym wieczorze. Powietrze w pokoju staje się nagle bardzo gęste. Zaczyna brakować mi powietrza, więc zaczynam panikować. Podbiegłabym do okna i go otworzyła, lecz nie mogę się ruszyć, ani oderwać wzroku od czarnych oczu Jacoba. W pomieszczeniu słychać tylko mój urwany oddech. Jacob przenosi swój wzrok to na mnie to na bruneta. Ciszę przerywa wnerwiony wampir
- Wyjdź - syczy patrząc na Erika. Wystarczyło jego jedno słowo a moja skóra pokrywa się gęsią skórką. To nie jest normalne. Zachowuję się jakbym miała atak paniki. Wystarczyło parę dni aby moje życie zamieniło się w istny koszmar.
Erik trzyma głowę prosto i nieugięcie patrzy na przeciwnika. Wygląda to jakby brali udział w jakimś pojedynku. A może faktycznie tak jest? Kto ich tam wie z tą telepatią.
- Zostaw ją w spokoju - brunet staje przede mną w obronnym geście. Stojąc za jego plecami czuje się trochę lepiej. To naprawdę miłe z jego strony, że się o mnie martwi. Biorąc pod uwagę to jak zachowywał się wcześniej...
Jacob wygląda jakby miał ochotę rozszarpać wszystko i wszystkich na strzępy.
- Powiedziałem, że masz wyjść. - z jego chłodnego tonu wnioskuję, że zaraz straci cierpliwość. A kolejnej bójki bym chyba nie przeżyła. Zmuszając swoje ciało do ruchu, delikatnie dotykam dłonią ramienia Erika. Ten odwraca się do mnie i widzę, że jego zaciśnięta szczęka powoli się rozluźnia, a oczy łagodnieją.
Z drugiego końca pokoju słychać warczenie, więc chcąc nie chcąc odrywam wzrok od Erika i powoli kieruję go na blondyna. Wydaje mi się, że jest...zazdrosny? Przecież nie ma o co. Nic mnie nie łączy z Erikiem. Na myśl o tym, że ci dwaj są wampirami, mam ochotę zwrócić zawartość żołądka. Zresztą, co mnie obchodzi opinia tego debila. Erik powoli rusza w stronę drzwi, a mijając Jacoba posyła mu lodowate spojrzenie. Patrzą na siebie przez chwilę po czym Erik wychodzi wyraźnie zirytowany.
A więc stało się. Kolejny raz zostaję sam na sam z moim oprawcą. Wcześniej nie skończyło się to dobrze. Nerwowo przełykam ślinę, mnąc w palcach koszulę.
- Siadaj. - pada rozkaz, a ja jak robot posłusznie wykonuję jego polecenie, lądując na kanapie. Wzrok wbijam w podłogę, byle tylko nie patrzeć na niego. Słyszę jak krąży po pokoju. Zdążyłam zauważyć, że robi to często, kiedy jest zirytowany lub zdenerwowany. Podskakuję nerwowo kiedy Jacob uderza pięścią w ścianę. Mimowolnie, patrzę na niego spod rzęs.
- Kiedy zrozumiesz w końcu, że jesteś moja! Nie waż się więcej dotykać Erika... chyba, że chcesz znowu otrzymać karę. - nie potrafię go rozszyfrować, więc siedzę cicho. Całe moje ciało krzyczy, żebym wykonała jakiś ruch, sprzeciwiła się mu, ale ja po prostu nie chcę przechodzić tego drugi raz. - Czy zrozumiałaś? - odwraca się w moją stronę. Nie odpowiadam. Nie jestem w stanie.
W jednej sekundzie materializuję się przy mnie a ja podskakuję ze strachu. Stoi nade mną, bierze mój podbródek w dłoń i boleśnie ciągnie w górę. Patrzę w jego ciemne oczy, a on mierzy mnie chłodnym wzrokiem. Przez ułamek sekundy widzę w jego oczach nutę współczucia, lecz znika ona tak szybko jak się pojawiła. - Pytam się czy zrozumiałaś? - szepcze złowrogo. Ja tylko kiwam głową. - Masz być mi posłuszna, a jeśli spróbujesz uciec lub znowu zachowasz się nieodpowiednio - urywa na chwilę - to czeka cię o wiele gorsza kara. - uśmiecha się diabolicznie, puszczając mój podbródek. Ja instynktownie kulę się na kanapie, podciągając kolana pod brodę.
CZYTASZ
Uprowadzona
VampireByłam zwykłą dziewczyną, jak każda inna. No właśnie. Byłam. Wystarczył jeden dzień, aby całe moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nikt mnie nie uprzedził. Nikt nie spytał. Bez zgody zostałam wciągnięta do o wiele bardziej niebezpiec...