|na kampusie|
Patrzyłem w swój telefon, gdy akurat nachodziła mnie przerwa w poprawianiu notatek któryś raz z rzędu. Początek studiów nie zdawał się taki trudny jak ich przebieg. Miesiąc wystarczył, abym został brutalnie pociągnięty w dół i uświadomiony, że na studiach się zapierdala, a nie jednym okiem jest na wykładach, a drugim na urbexie. Lub parkurze. Jedną ręką na siłowni, a drugą trzyma książkę i stara czytać ją ze zrozumieniem. Jednym uchem słuchasz tematów, a drugim plotek na kampusie. Głowa zaczęła mi pękać już po dwóch tygodniach i bez herbatek ziołowych się nie obyło. W mieszkaniu mieliśmy cały zapas. Tylko cztery ściany zapewniały mi ciszę i spokój, a mój wyczulony zmysł mógł odpoczywać.
Na ekranie nadal nie było żadnego powiadomienia. Dziewczyny też ograniczyły kontakt z nami do minimum, bo jak się okazało, też miały niezły zapierdol. Zoe musiała skupić się na wkuwaniu przy swojej ścieżce psychiatry, a Anja kosmetologii. Jakim cudem obie poszły w pewnym sensie w medycynę, a my dwaj w fikcję?
– Co tam? – spytał standardowo Urlik, wchodząc do pokoju i susząc swoje mokre włosy białą koszulką. Podobno ich tak nie łamała, jak zwykły ręcznik, ale ja to mało się tym interesowałem.
– Zastanawiam się, ile jeszcze minie, zanim do mnie napisze.
– Miałeś dać sobie spokój z Danem – przypomniał trochę z wyrzutem, nadal trąc łeb.
– Mówię o ojcu.
Wyrwało mu się ciche „och" i aż zaprzestał poruszania. W zasadzie nie omawiałem z nim tematu mojego ojca od czasu wyjazdu. To nie tak, że nie chciałem wsparcia przyjaciół, to tylko... tu nikt nie potrafił pomóc. Wyjazd na studia pozwolił ojcu odciąć się od syna pedała, a ja nie miałem sił i nadziei, żeby prosić go o zrozumienie i akceptację. Po prostu działo się dokładnie to, czego się obawiałem i jakoś nie czułem aż takiego zawodu. Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko.
– Nie odzywał się od miesiąca? – dopytywał, siadając na swoim krześle od biurka.
– Chyba nie znalazł powodu.
– A ty?
– Co ja?
Odwróciłem na niego twarz ze zmarszczonym czołem. Pochylał się, opierając łokcie na kolanach. Widziałem po jego oczach, słyszałem po jego głosie, że to, co ma mi do zakomunikowania, wcale nie będzie miłe.
– Nie miałeś powodu do rozmowy z nim?
– No wyobraź sobie, że to nie ja w tym układzie powinienem odezwać się pierwszy. – Prychnąłem, pokazując na siebie palcem.
Zdenerwowany pochwyciłem długopis w dłoń i zacząłem mazać jakieś nerwowe symbole na pustych kartkach.
– Czy ty aby nie przesadzasz? – spytał z westchnieniem rezygnacji. – Może łatwiej byłoby dla was obu, gdybyś sam pokazał, że nie naciskasz na ojca?
– Jak się odezwę, to będę naciskał – warknąłem, spoglądając na niego kątem oka. Wzdrygnął się, rozszerzył powieki, ale nic nie powiedział. – Dla mnie cisza z jego strony jest dość wymowna, Urlik. Gdy byłem na wyspie, przysłał nawet pieprzoną paczkę, byle tylko udowodnić, że jesteśmy razem, nawet jeśli dzieli nas otwarte morze. A teraz? Teraz mamy obaj zasięg i nie może napisać durnego: synu, jak tam na uniwerku? Przykro mi, że sam nie mam co do niego napisać, bo wszystko wydaje się jak dziecinne zwrócenie na siebie uwagi, bo hej, tato, przecież lubienie w dupę wcale nie oznacza, że jestem gorszy!
– Bo nie jesteś – zapewnił.
Poczułem to napięcie w jego barwie, które od razu mnie zmiękczyło, a złość uleciała gdzieś w powietrze.
CZYTASZ
Believe it//bxb//✔
Romance„Człowiek całe życie uczy się czegoś nowego nawet o samym sobie. Czasem są to rzeczy, fakty, których nie chcielibyśmy, ale są częścią nas. Możemy dążyć do zmian, ale nie zawsze się udaje, nie zawsze są takie, jakich oczekiwaliśmy. Najlepiej zaakcept...