Rozdział 1

1.3K 29 19
                                    

POV: (T/I)

Obudziłam się przez zapach smażonych gofrów. Sięgnęłam po telefon sprawdzić która jest godzina. Była 6:00 *Nie jest źle.* pomyślałam po czym wstałam z łóżka i poszłam do łazienki zrobić moją poranną rutynę. Czyli prysznic, osuszenie się, umyć zęby, rozczesać włosy,   

*Skip time*

Jak wyszłam z łazienki i ubrałam się w (coś komfortowego) i zrobiłam sobie lekki makijaż i zeszłam na dół do kuchni była 6:40. Gdy dotarłam do kuchni zobaczyłam mojego tatę śpiewającego i tańczącego w rytmie muzyki która akurat leciała w radiu przy okazji robienia śniadania. 

"Hej tata!" Przywitałam się z nim przy okazji go strasząc.

"AH!!" Podskoczył "(T/I)! Wystraszyłaś mnie!" Krzykną, odwracając się w moim kierunku i wymachując chochlą która rozlewał ciasto, przed moją twarzą. 

"Haha, Sorki! Gofry robisz?" Powiedziałam podchodząc do niego nadal śmiejąc się pod nosem z jego reakcji.

"Nie śmiej się, zawału prawie dostałem! Chcesz żebym umarł? I tak. Siadaj a ja zaraz ci przyniosę." Powiedział odwracając się do smażących się gofrów z żenowaną miną.

"Oj tam gadasz! Żeby ciebie zabić to potrzeba więcej niż tylko to. A tak poza tym, dzisiaj też idziesz uczyć tych ułomów siatkówki?" Powiedziałam siadając przy stole czekając na swoją porcję.

"Po pierwsze. Dzięki że się o mnie tak martwisz. Po drugie. Nie nazywaj ich tak oni są bardzo utalentowani, tylko trzeba im trochę w tym pomóc i po trzecie tak, jestem przecież od nich trenerem." Odpowiedział kładąc gofry, nutella i inne składniki na stół.

Ja tylko przewróciłam oczami i zaczęliśmy jeść. 

*Skip Time, Po śniadaniu* 

Siedzieliśmy i gadaliśmy, najwyraźniej trochę za długo bo jak spojrzał w telefon i zobaczył która jest godzina to od razu wybiegł z domu mówiąc ze zaraz się spóźni. Prawie zapomniał lanczu co musiałam mu przypomnieć.

"Mam nadzieje że już masz wszystko i nie musze nic ci przynosić." Powiedziałam do niego jak już wychodził, on tylko mruknął pod nosem "Mhm." i wybiegł. Ja za to zaczęłam się kierować w stronę sklepu. *Stary pryk. On i ta jego drużyna.*  przewróciłam oczami.

Siedziałam już tu jakiś czas, było mało klientów wiec postanowiłam że tam trochę posprzątam. Minęło jakieś 30 minut sprzątania i zobaczyłam klucze z domu od taty. "Wiedziałam że czegoś zapomni." Powiedziałam sama do siebie chwytając telefon i dzwoniąc do niego ale nikt nie odpowiadał. *No odbieraj że!*  BEEP   BEEP    BEEP. Nadal nic. Próbowałam pisać do niego ale tez nic.

"Nic się niestanie jak wyjdę na chwile, nie?" Postanowiłam, że zamknę na chwile sklep i pojadę oddać mu te klucze.

Wyszłam z sklepu po czym zamknęłam go wywieszając karteczkę z przeprosinami i ze zaraz wracam. Wsiadłam na motor ubierając kask i zaczęłam kierować się do szkoły. Podjechałam pod budynek i zaparkowałam moją maszynę. Weszłam do szkoły przy okazji zdejmując kask i rozglądając się szukając sali gimnastycznej.

Jakiś chłopak podszedł do mnie. Mogłam stwierdzić na pierwszy rzut oka że to typowy fuckboy. 

*Here we go again.* Westchnęłam i popatrzyłam się na chłopaka z zażenowaniem i wkurzeniem w oczach. On chyba to zobaczył bo od razu mina mu zrzedła, ale po chwili pojawił się na niej uśmieszek mówiący "Twarda sztuka, lubię takie." Jak zobaczyłam ten uśmiech to od razu mi się odechciało oddawać te klucze. Ale wpadła mi do głowy myśl *A może by go tak trochę przestraszyć?* Uśmiechnęłam się na samą myśl i popatrzałam się na niego. Ten podszedł do mnie i przypiął mnie do ściany.

Coach's Daughter (Tsukishima Kei x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz