Odcinek 2

171 9 1
                                    

Właśnie trenowaliśmy z chłopakami. Zazdrościłam Lloyd'owi, który ćwiczył z Kai'em. Ja musiałam walczyć z Cole'em. Jednak się nie poddawałam. Za wszelką cenę chciałam się nauczyć Spinjitsu. Jednak mósieliśmy przerwać trening i iść na kolejną lekcję z Nyą. Lekcja polegała na opiece nad smokiem. Dowiedzieliśmy się, że smok ten już niedługo będzie nasz.
-Smoki żywiołów były posłuszne czterem ninja. Ale ten Ultra Smok będzie służył jedynie zielonym - poinformowała nas Nya. Byłam zachwycona. Będziemy mieć własnego smoka!
-Ale my nie umiemy latać na smoku - zauważył mój brat. No tak. Fakt. Nya uznała jednak, że to w niczym nie przeszkadza i, że w końcu się nauczymy.

***

Po lekcji z siostrą Kai'a mieliśmy misję. Jeżeli można to nazwać misją. Mieliśmy po prostu znaleźć odpowiednie miejsce na nasze treningi. A podróżować mieliśmy... autobusem. Eh. Świetnie.

***

Kilka przystanków dalej znaleźliśmy w miarę fajne miejsce. "Mojo Dojo" u "sensej" Dareth'a. Przywitał nas właściciel. Dareth. Który próbując pokazać co potrafi najpierw znokałtował sam siebie, a potem został pokonany przez Kai'a. Dzięki czemu Dojo było do naszej dyspozycji, kiedy tylko chcieliśmy. Od razu zabraliśmy się do treningów. W czasie trenowania dowiedzieliśmy się dlaczego możemy stać się najpotężniejszymi ninja w krainie. Bo możemy używać mocy złotych broni gołymi rękami. W skrócie, potrafimy władać wszystkimi czterema mocami żywiołów. Nagle jednak usłyszeliśmy krzyki. Wybiegliśmy na ulicę i zobaczyliśmy nasz stary statek, którym sterowali... piraci?
-Mam przeczucie, że maczał w tym palce Lord
Garmadon - powiedział Zane, i oczywiście miał rację. To na bank robota mojego ojca. Bo kogo innego?
Szybko wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy za statkiem. Ale oczywiście mi i bratu kazali czekać w utobusie. My mamy tu siedzieć i czekać, a oni będą się światnie bawić, walcząc że złoczyńcami? Nie! Tym razem się nie dam! Nie zwracając uwagi na ich polecenia, chwyciłam brata za rękę i chwilę później lecieliśmy już na smoku w stronę statku. W sumie to kontrolowanie smoka nie jest aż takie trudne jak myślałam. Udało nam się nawet uratować tego całego Dareth'a.
W następnej chwil byliśmy już na statku, ale Kai wsadził nas do SKRZYNI! twierdząc, że tam będziemy bezpieczniejsi. Ja naprawdę nie wiem co mi odbiło by się w nim zakochać. Zaczęliśmy się szamotać i przypadkowo zrzuciliśmy kotwicę. Kapitan tej załogi próbował zabić nas mieczem, ale zaczęliśmy się kręcić i... Tak! Spinjitsu! Po raz pierwszy w życiu wyszło nam Spinjitsu! Jednak byłam tym faktem tak zachwycona, że pirat mnie powali i tym razem kotwica zaczęła się wciągać z powrotem na statek. Kiedy osaczyliśmy piratów chciałam się jeszcze trochę popisać i... chyba przesadziłam. Stworzyłm kulę zielonej energii i niechcący powaliłam maszt, który nas przygniutł. Tym razem to piraci osaczyli nas. Już mieli nas zabić, ale na szczęście przybył Samuraj! Naprawił on maszt i pokonał piratów. Naprawdę się cieszę, że Nya gra w naszej drużynie.

***

Niedługo potem piraci siedzili już w radiowozach. Kai oznajmił, że nic by z tego nie wyszło gdyby nie ja i Lloyd, po czym nas przytulił. Ja byłam w niebo wzięta i czerwona jak jego kostium. Już chcieliśmy wsiadać na statek, ale ojciec i jego nowa banda wężonów go zabrali. No tak, cudowny tatuś. Ale teraz przynajmniej wiem, że zawsze mogę liczyć na dróżynę i, że nie będę musiała sama mierzyć się z trudnościami życia.

Ninjago: dwójka wybrańców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz