Właśnie trenowaliśmy z chłopakami. Zazdrościłam Lloyd'owi, który ćwiczył z Kai'em. Ja musiałam walczyć z Cole'em. Jednak się nie poddawałam. Za wszelką cenę chciałam się nauczyć Spinjitsu. Jednak mósieliśmy przerwać trening i iść na kolejną lekcję z Nyą. Lekcja polegała na opiece nad smokiem. Dowiedzieliśmy się, że smok ten już niedługo będzie nasz.
-Smoki żywiołów były posłuszne czterem ninja. Ale ten Ultra Smok będzie służył jedynie zielonym - poinformowała nas Nya. Byłam zachwycona. Będziemy mieć własnego smoka!
-Ale my nie umiemy latać na smoku - zauważył mój brat. No tak. Fakt. Nya uznała jednak, że to w niczym nie przeszkadza i, że w końcu się nauczymy.***
Po lekcji z siostrą Kai'a mieliśmy misję. Jeżeli można to nazwać misją. Mieliśmy po prostu znaleźć odpowiednie miejsce na nasze treningi. A podróżować mieliśmy... autobusem. Eh. Świetnie.
***
Kilka przystanków dalej znaleźliśmy w miarę fajne miejsce. "Mojo Dojo" u "sensej" Dareth'a. Przywitał nas właściciel. Dareth. Który próbując pokazać co potrafi najpierw znokałtował sam siebie, a potem został pokonany przez Kai'a. Dzięki czemu Dojo było do naszej dyspozycji, kiedy tylko chcieliśmy. Od razu zabraliśmy się do treningów. W czasie trenowania dowiedzieliśmy się dlaczego możemy stać się najpotężniejszymi ninja w krainie. Bo możemy używać mocy złotych broni gołymi rękami. W skrócie, potrafimy władać wszystkimi czterema mocami żywiołów. Nagle jednak usłyszeliśmy krzyki. Wybiegliśmy na ulicę i zobaczyliśmy nasz stary statek, którym sterowali... piraci?
-Mam przeczucie, że maczał w tym palce Lord
Garmadon - powiedział Zane, i oczywiście miał rację. To na bank robota mojego ojca. Bo kogo innego?
Szybko wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy za statkiem. Ale oczywiście mi i bratu kazali czekać w utobusie. My mamy tu siedzieć i czekać, a oni będą się światnie bawić, walcząc że złoczyńcami? Nie! Tym razem się nie dam! Nie zwracając uwagi na ich polecenia, chwyciłam brata za rękę i chwilę później lecieliśmy już na smoku w stronę statku. W sumie to kontrolowanie smoka nie jest aż takie trudne jak myślałam. Udało nam się nawet uratować tego całego Dareth'a.
W następnej chwil byliśmy już na statku, ale Kai wsadził nas do SKRZYNI! twierdząc, że tam będziemy bezpieczniejsi. Ja naprawdę nie wiem co mi odbiło by się w nim zakochać. Zaczęliśmy się szamotać i przypadkowo zrzuciliśmy kotwicę. Kapitan tej załogi próbował zabić nas mieczem, ale zaczęliśmy się kręcić i... Tak! Spinjitsu! Po raz pierwszy w życiu wyszło nam Spinjitsu! Jednak byłam tym faktem tak zachwycona, że pirat mnie powali i tym razem kotwica zaczęła się wciągać z powrotem na statek. Kiedy osaczyliśmy piratów chciałam się jeszcze trochę popisać i... chyba przesadziłam. Stworzyłm kulę zielonej energii i niechcący powaliłam maszt, który nas przygniutł. Tym razem to piraci osaczyli nas. Już mieli nas zabić, ale na szczęście przybył Samuraj! Naprawił on maszt i pokonał piratów. Naprawdę się cieszę, że Nya gra w naszej drużynie.***
Niedługo potem piraci siedzili już w radiowozach. Kai oznajmił, że nic by z tego nie wyszło gdyby nie ja i Lloyd, po czym nas przytulił. Ja byłam w niebo wzięta i czerwona jak jego kostium. Już chcieliśmy wsiadać na statek, ale ojciec i jego nowa banda wężonów go zabrali. No tak, cudowny tatuś. Ale teraz przynajmniej wiem, że zawsze mogę liczyć na dróżynę i, że nie będę musiała sama mierzyć się z trudnościami życia.
CZYTASZ
Ninjago: dwójka wybrańców
Historia CortaCo by było gdyby Lloyd miał siostrę? Co gdyby było dwóch Zielonych Ninja? Co gdyby Skylor miała rywalkę do serca Kai'a? Dowiecie się czytając tą książkę. Wszystko będzie dokładnie tak jak w serialu, ale pojawi się dodatkowa postać. PS. Nie wiem jak...