Uznaliśmy z Lloydem, że bezpieczniej będzie jeśli zrzekniemy się złotej mocy. A dokonamy tego w świątyni światła, oddając moce reszcie. Oczywiście tata był nieźle wkurzony. Wujek WU był jednak po naszej stronie. Trzeba się dowiedzieć co mroczny władca kombinuje. I to jak najszybciej. W tym celu tata, sensej i Zane pojechali do Borgindastrys, a nas wysłali w "ciężko dostępne rewiry". Ja i mój brat musieliśmy się przedzierać przez toksyczne bagna. Fuj! Mam nadzieję, że chłopaki mają lepiej.
-Słyszycie nas? - usłyszałam ze słuchawki w uchu.
-Tak! Głośno i wyraźnie - powiedziałam dość niechętnie.
-Na toksycznych bagnach czysto - powiedział Lloyd. Ja jedynie parsknęłam. Jeśli tutaj jest czysto, to ja jestem Mrocznym Władcą.
-Możecie jeszcze sprawdzić Lodowe Pustynie? - zapytał wujek.
-Jasne! - krzyknął Lloyd i pojechał. A ja przeklęłam w duchu. Nie dość, że jestem już cała brudna od tych bagien, to teraz jeszcze mam dostać odmrożeń? Super! Po prostu świetnie!
***
Na Lodowej pustynie też nic. Już serio nie wiem, gdzie jeszcze szukać.
-M...m...mo...może...możemy j...już w... wracać... - zapytałam szczękając zębami.
-Jasne - mruknął Lloyd i ruszyliśmy do Ninjago. Ciekawe czy chłopaki mają jakiś trop. Chociaż wątpię. Cole i Jey są na randce z Nyą. Tak, obaj w tym samym czasie. Kai pewnie jeździ po mieście i popisuje się swoją furą. Więc na niego też bym nie liczyła. Ewentualnie Zane na coś wpadnie.
***
Kiedy dojechaliśmy do firmy Borga, od razu weszliśmy na górę. Zane i Pixal akurat namierzyli Cryptora.
-Może niech Kai się nim zajmie? W swoim nowym pojeździe z łatwością ich dogoni. - zaproponowała Pixal. Kiedy włączyliśmy mikrofon usłyszałam jak flirtuje jakąś dziewczyną. Już chciałam mu coś powiedzieć, ale wyprzedziła mnie Pixal.
-Kai słyszysz mnie? - zapytała.
-Nie teraz Pixal - powiedział zbywająco.
-Co to za Pixal?! - zapytała wkurzona dziewczyna, z którą wcześniej gadał. Chwilę później usłyszeliśmy chlupot, który świadczył, że czymś go oblała. Chyba coraz bardziej lubię naszą Androidkę.
-Ups. Czy to zły moment? - zapytałam wrednie.
-Oby to było ważne! - Kai wyraźnie był wkurzony. Przekazaliśmy mu współrzędne i ostrzegliśmy, by nie dał się zobaczyć. Miał ich tylko obserwować, nie atakować. Chociaż znając Kai'a...
-Pix daj mi to - poprosiłam wskazując na panel sterowania. Kiedy już go miałam, przejałam kontrole nad autem Kai'a.
-Ej! - pretensja w jego głosie była wręcz namacalna.
-Żadne "ej". To dla twojego dobra - powiedziałam twardo. Po kilku minutach musiałam oddać mu jednak sterowanie.
-Kai, uważaj. Nie wychylaj się. Masz jedynie sprawdzić dokąd jedzie konwój - powiedziała Pixal.
-Nuuuudaaaa! Ja wole się dowiedzieć co oni planują - powiedział Kai i już po chwili zobaczyliśmy na ekranie jak przyspiesza. No tak. Mogę być zakochana w kai'u. Ale nawet miłość nie je jest w stanie ukryć jego głupoty.
-Ostrożnie! - krzyknęłam.
-Kai ostrzegam cię! Ten samochód jest wart więcej od ciebie! Nie radze ci tu wracać jeśli go zadrapiesz! - Pixal powiedziała to z taką powagą, że aż nie mogłam wytrzymać. Wybuchnęłam głośnym i niekontrolowanym śmiechem. W pewnym momencie usłyszeliśmy wybuch. Spojrzeliśmy na ekran i okazało się, że Kai szukając jakiejś "dobrej muzy", odpalił rakiety i zdradził swoje położenie ninjadroidą. Nie no. Brawo on.
-Ok. teraz ja kieruje - powiedziała Pixal i tym razem to ona przejęła kontrolę nad autem - Nasz pierwszy plan zawiódł, więc musisz teraz dostać się do tej ciężarówki - dodała, a ja prawie zadławiłam się powietrzem. W pewnym momencie Pix kliknęła jakiś guzik, a auto zmieniło się w motor. Dzięki temu Kai dostał się na dach ciężarówki z cysterną. Ninjadroidy oczywiście wyszły z nim walczyć. Podczas walki Kai użył mocy ognia, a ja myślałam, że zemdleje. To były cysterny z paliwem! Przecież on wysadzi się w powietrze!
Po kilku przerażających minutach, Kai przeskoczył na inną cysterne. Ona również się zapaliła, akurat kiedy jechali przez tunel. Kai nie miał dokąd uciec. Nagle nastąpił wybuch.
-KAI!!! - krzyknął Zane, a ja poczułam jak moje serce się zatrzymuje.
-K...Kai... słyszysz nas... - zapytała niepewnie Pixal.
-Głośno i wyraźnie! No może nie wyraźnie bo jestem pod wozem - powiedział głos po drugiej stronie. Odetchnęłam z ulgą. Kai żyje.
-EJ!!! - krzyknął nagle i urwał nam się sygnał. Ok. Czyli żyje jeszcze. Ale już niedługo skoro dorwali go nasi wrogowie. Kiedy dołączyli do nas Nya, Jey i Cole zaczęliśmy myśleć co to jest ta cała "Operacja Arkturus", o której ostatnio rozmawiali złoczyńcy.
-Hej. A może chodzi o złotą broń! - powiedział Zane - tą którą zabraliśmy kiedyś Garmadonowi - dodał.
-Yyy... To tata miał jakąś złotą broń? - zapytałam, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi.
-Kiedy mnie pokonaliście złote bronie wystrzeiły w kosmos - dodał tata - gdzie wężonowie obserwują gwiazdy?
-W Starożytnym mieście Ouroboros - przypomniał Zane.
-Więc na co czekamy? - zapytał Jey i ruszyliśmy na kolejną misję. Oby Kai tam był i oby był cały.
***
Kiedy dojechaliśmy do miasta było pusto. Ziemia nagle się za trzęsła, a my spadliśmy na dół. Akurat na... rakietę? A pod nią był Kai! Zaczęliśmy walczyć. Ninjadroidy jednak uciekły. A do startu rakiety zostało 30 sekund. Kiedy udało nam się uwolnić Kai'a wsiedliśmy do rakiety i polecieliśmy w kosmos. Po prostu wspaniale. Jeszcze tylko w kosmosie nas nie było. Liczę, że uda nam się wrócić do domu. I to szybko.
Miałam dzisiaj sporo czasu z okazji zdalnego. Więc macie rozdział. I jest on dużo dłuższy niż ostatni. Tamten miał około 200 słów, a ten ma powyżej 800.
A w ogóle to jak tam się czujecie na zdalnym?

CZYTASZ
Ninjago: dwójka wybrańców
Cerita PendekCo by było gdyby Lloyd miał siostrę? Co gdyby było dwóch Zielonych Ninja? Co gdyby Skylor miała rywalkę do serca Kai'a? Dowiecie się czytając tą książkę. Wszystko będzie dokładnie tak jak w serialu, ale pojawi się dodatkowa postać. PS. Nie wiem jak...