Odcinek 1

430 20 2
                                    

Po paru godzinach doszliśmy do wioski. Lloyd ciągle jęczał, że bolą go nogi, ale ja nie zwracałam na niego uwagi.
- O to jak wielki Lloyd Garmadon... - zaczął krzyczeć, a ja śmiałam się z niego w duchu. Gdy stanęliśmy przy fontannie... zobaczyłam ninja. No nie! To właśnie oni pokrzyżowali plany naszego ojca.
-Spokojnie. - zaczęli uspokajać mieszkańców, a mnie i Lloyd'a zawiesili na szyldzie jakiegoś sklepu. I jakby tego było mało, zaczęli prawić nam morały, np. o tym, że za cukierki się płaci. Ugh! Jak ja ich nie znoszę! Mój brat zaczoł im grozić, a oni tylko się z nas śmiali.
Gdy ludzie i ninja już poszli, zeszliśmy z szyldu i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Wędrowaliśmy tak długo, że w końcu znaleźliśmy się na lodowej pustyni. W duchu przeklinałam ninja za to, że tak nas użądzili. Nagle znalazłam nieprzykryte śniegiem skały. Zobaczyłam obok złotą dźwignie, za którą pociągnołem Lloyd. W tym momęcie skały się rozstąpiły i wpadliśmy do jakiejś podziemnej, lodowej jaskini. Zaczęliśmy się niespokojnie rozglądać. Nagle usłyszeliśmy za nami głos.
-Chyba postradaliście zmysły, skoro odeszliście tak daleko od domu. - Aż się wzdrygnełam. Pomału się odwruciliśmy i zobaczyliśmy węża. A dokładniej Wężona. Chwila! To Wężonowie istnieją!? Ja myślałam,że to tylko takie bajeczki, żeby kogoś nastraszyć. Podejrzewam jednak, że jest to przywódca jednego z plemion. Zważywszy na berło, które trzyma w ręce. No co? Sporo kiedyś czytałam o Wężonach i się na nich znam. Więc potrząc na kolor łusek musi to być grobowiec Hipnokóbr. Wąż, niestety, zaczął się do nas zbliżać. Zaczęliśmy się cofać. Jednak w pewnym momencie poczułam zimną, lodową ściankę za plecami.
-W oczy moje spójrz... - zaczął wąż -...jesteś w mojej mocy. - w tej chwili zorientowałam się co napastnik chce zrobić. Szybko złapałam brata za rękę i ściągnęłam na dół. Hipnotyzująca moc odbiła się od ściany za nami i wąż zahipnotyzował sam siebie. Ucieszył mnie ten widok. Szybko wstałam i powiedziałam:
-Nie, nie, nie... ja będę miała władze nad tobą! - zawołałam, a Lloyd spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-A więc co nam rozkażesz Pani? - spytał. Nagle zewsząd zaczęły wychodzić Wężonowie.
-Mamy własną armię węży! - zawołał mój bliźniak, a ja go poparłam. Zaczęliśmy planować atak. Postanowiliśmy wrucić do wioski Jamanakay i zrobić niespodziankę naszym "kochanym" ninja. Wyszliśmy z grobowca i ruszyliśmy do wioski.
Gdy już tam byliśmy zaczęliśmy na poważnie się włamywać i dalej kraść cukierki. W pewnym momencie, w tłumie, zobaczyłam siostrę jednego z ninja. Więc nasi wojownicy pewnie niegługo się tu pojawią. Doskonale! Nie mogę się doczekać, aż zobacze ich miny na widok Wężonów. Hahaha! Hipnokobry wszystkich hipnotyzowały. Prze co ludzie się ich słuchali. Niestety, żadni słudzy nie są idealni... Słyszałam, że prawa ręka generała, Skeils, się skarżył. Trudno. Najwyżej z czasem się go pozbędę. A na razie muszę na niego uważać. Wszyscy uciekali w popłochu, gdy nagle pojawili się ninja.
-Wężonowie istnieją? - spytał lekko przestraszony czerwony. A ja się złośliwie uśmiechnęłam. Po chwili okazało się, że posłuszni nam ludzie, również atakóją swoich wybawców. Lepiej być nie mogło! Jeden z ninja wyciągnął broń, jednak biały go powstrzymał. Trochę dziwne, ale pewnie chcą nam ułatwić zadanie. Hahaha! Ninja zaczęli uciekać, a ja śmiałam się już na głos. Kradliśmy dalej, jednak ninja znowu nam przeszkodzili. Jednak bądźmy szczerzy. Koszmarnie im to wychodziło. Kiedy wraz z Lloyd'em uciekaliśmy ze słodyczami, ninja lodu nam przeszkodził i się przewruciliśmy razem z wózkiem pełnym łakoci.
-Sensei ma rację, mogliśmy od razu was powstrzymać. - powiedział jak zawsze opanowany mistrz lodu. Ale on mnie wkórza tym swoim spokojem.
-Odwrót! - krzyknął Lloyd. Wszystkie węże, razem ze mną, zaczęły uciekać. Na domiar złego czarny ninja zabrał generałowi berło z antidotum. Przez co ludzie nie byli nam już posłuszni. Jednak kątem oka zobaczyłam jak Skeils hipnotyzuje mistrza ziemi. Ciekawe czy powie reszcie, czy zachowa to dla siebie... Dobra. Się zobaczy. Jednak przysięgam na moją mroczną duszę. Kiedyś znisze ninja. Choćbym miała przy tym sama zginąć. Gdy byliśmy znów w grobowcu mój brat ciągle jęczał, że chce cukierki, a ja podsłuchałam kłótnię Wężonów. Oj coś czuję, że będą kłopoty...

Ninjago: dwójka wybrańców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz