Wężonowie budują właśnie, dla mnie i Lloyd'a, domek na drzewie. Nie wszystkim się to jednak podoba. Właśnie słucham rozmowy Skeils'a z jakimś innym, mniej ważnym, Wężonem.
-Nie do wiary zahipnotyzowałeś ninja. Generał wie? - spytał ten mniej ważny.
-A skąd! - zawołał Skeils - generał jest pod kontrolą bliźniaków, a ja czekam na odpowiedni moment. - o cho. Czyli jednak będzie źle. W tym momencie przestałam słuchać i rozejrzałam się po naszej nowej kryjówce. Wyglądała całkiem, całkiem. Nagle usłyszałam krzyk mojego brata.
-Ej jeśli chcemy stąd rządzić Ninjago, mósimy mieć więcej płapek! - no tak. On i te jego płapki. Westchnęłam ciężko. Oby w przyszłości był z niego lepszy złoczyńca.
-Wedle rozkazu młody Garmadonie. - powiedział pokornie generał i spojrzał na Skeils'a.
-Wedle twego rozkazu generale. - Skeils się ukłonił i w końcu wzioł do pracy. Następnego dnia rano. Gdy się obudziłam zobaczyłam ninja. No nie! Czy nie możemy mieć od nich spokoju, choć przez jeden dzień?! Ok. Ninja próbowali się ukryć, ale na szczęście ich widziałam. Gdy nasi wrogowie byli już na dachu, szybko pobiegli na podpory i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić przecięli dwie z nich. Baza się zachwiała i prawie się rozwaliła, jednak trzymała się na ostatniej podporze. Zanim jednak czarny ninja ją rozwalił, usłyszałam jak Skeils szepcze coś pod nosem w stronę mistrza ziemi. Nagle ten zaczął atakować swoich przyjaciół. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zobaczę coś takiego. W tym momencie zaczęłam spadać. Okazało się, że to ten zdeajca, Skeils! Wylądowałam w klatce razem z moim bliźniakiem. Ten głupi wąż mnie jeszcze popamięta! Próbowałam się wydostać, jednak nic z tego. W pewnym momencie usłyszałam nietypową melodyjkę i zobaczyłam mojego wójka WU na smoku. Razem z nim była jakaś dziewczyna. Nazywa się chyba Nya i jest siostrą mistrza ognia. Ale wracając do ważnych spraw. Wężonowie wyciągnęli nas z klatki, skuli w kajdany i zabrali do grobowca. Jednak słyszałam jeszcze jak Skeils rozkazuje jakimś wężom spalić klasztor, w którym mieszkają ninja. Przynajmniej nie tylko nasza dwójka dostała dzisiaj w kość. Gdy znaleźliśmy się w grobowcu, kazałam generałowi nam pomóc. Ten zaczął się kłucić ze swoją prawą ręką i skończyło się to na pojedynku zwanym "Otchłań Kłów". Zaczęła się walka i niestety generał przegrał. Czyli, że nie byliśmy już tu bezpieczni.
-Wy! - wrzasnoł nowy przywódca. - Odejdźcie stąd i nigdy nie wracajcie! - ryknął.
Gdy węże zajęły się swoim nowym szefem, ja szybko uwolniłam się z kajdan. Pomogłam z tym Lloyd'owi i zabrałam mapę. Wybiegliśmy z grobowca i skierowaliśmy się do starego lasu. Następny przystanek... grobowiec Żmiwampirów.
CZYTASZ
Ninjago: dwójka wybrańców
Short StoryCo by było gdyby Lloyd miał siostrę? Co gdyby było dwóch Zielonych Ninja? Co gdyby Skylor miała rywalkę do serca Kai'a? Dowiecie się czytając tą książkę. Wszystko będzie dokładnie tak jak w serialu, ale pojawi się dodatkowa postać. PS. Nie wiem jak...