Odcinek 9

198 8 0
                                    

Dzisiaj wyjątkowo poszliśmy szukać ostrza razem z Wężonami. Zabrali nas oni do Wielkiej piramidy, bo podobno mieliśmy dostać "zadanie specjalne". Ciekawe o co może chodzić? W tym momencie się zatrzymaliśmy i Pythor przywołał nas do siebie. Zobaczyliśmy przepaść w podłodze. Zdjęli z nas łańcuchy i podeszliśmy trochę bliżej.
-Puszczasz nas wolno? - zapytał mój brat.
-Tylko na chwilę. Byle ostrożnie - po tych słowach wąż kazał nam przejść po kamieniach, które z trudem trzymały się przy ścianie. Zaczęliśmy iść. Trzeba było wykonać mały skok. Ja sobie poradziłam, ale ledwo. Za to mój bliźniak prawie spadł. Złapałam go za rękę i wciągnęłam na górę. Chyba po raz pierwszy w życiu pomogłam komuś z własnej woli. Nawet fajne uczucie. Wiedzieć, że zrobiło się coś dobrego.
-Przynieście mi Ostrze Kłów, a odzyskacie wolność - powiedział złowrogo Pythor. Nagle ziemia pod nami zaczęła się zapadać. Więc zaczęliśmy biec. Kiedy ziemia przestała się jak kolwiek ruszać, z sufitu zaczęły zsuwać się wielkie kolce. Postanowiliśmy się czołgać. Tak było bezpieczniej. Kiedy kolce się skończyły, wstaliśmy i zaczęliśmy normalnie iść. Aż nagle nadepnełam na jakąś płytkę. Ze ściany zaczęły strzelać do nas strzały. Znów zaczeliśmy biec. Gdy się zatrzymaliśmy Lloyd podparł się o jakąś drewnianą pałkę. Nagle pałka drgnęła, a sufit zaczoł, dosłownie, walić się nam na głowy. Ostatecznie jednak udało nam się "bezpiecznie" wylądować w jakimś pomieszczeniu. Było tam podwyższenie. Weszliśmy na nie i okazało się, że Ostrza tam nie ma. Gdy powiedzieliśmy o tym wężą, zdecydowanie nie były zachwycone. Na domiar złego powiedzieli, że jeżeli nie ma Ostrza, my nie zostaniemy uwolnieni. No pięknie. Mam nadzieję, że ninja lepiej sobie radzą...

Wróciliśmy do grobowca i kilkoro Wężonów zostało wysłanych na dalsze poszukiwania. Jak się później okazało, Ostrze Kłów służyło teraz za puchar na konkursie śpiewu. Nie wiem kto był na tyle głupi, by zrobić trofeum z czegoś takiego, ale co zabawniejsze Wężonowie chcą tam wystąpić. O matko! Dała bym wszystko, żeby zobaczyć śpiewające węże!Hahahaha!!! Węże jeszcze raz wyszły, aby dowiedzieć się gdzie odbywa się ten konkurs. I z tego co usłyszałam po ich ponownym powrocie to ninja też będą brali udział. Co się dzieje w tej krainie, skoro ninja zamiast walczyć, tańczą?

Minęło kilka godzin. Zrobiło się ciemno. Wężonowie byli już przebrani za ludzi. Chociaż te ich przebrania zostawiały wiele do życzenia. Zostały wyznaczone zadania. Kilka węży miało wystąpić, a Pythor sędziował. Więc to raczej oczywiste kto wygra.

Wężonowie wrzucili z pucharem. Jednak z tego co mówili, wygrali go ninja. Ale oczywiście, węże to węże. Musiały go ukraść. Czyli podsumowując: Pythor - 3 Ninja - 0.
Czy ci "wielcy obrońcy Ninjago" mogą choć raz zrobić coś dobrze? Gdybym ja była ninja na bank zrobiłabym to lepiej. Ale ja ninja nigdy nie będę. Jestem tego pewna.

Ninjago: dwójka wybrańców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz