Odcinek 5

183 9 10
                                    

Rozdział dla kornidzonekk

Odzyskaliśmy statek. Wreszcie znów mamy normalny dom, a nie jakąś "kańciapke". Przelatywaliśmy akurat nad jakimś miasteczkiem. Gdzie bawiły się dzieciaki w naszym wieku. Lloyd patrzył na nich tęsknię. W sumie to go rozumiem. Najpierw wszkoła Dla Niegrzeczynch Chłopców, później bycie Ninja. Nasza dwójka nie miała normalnego dzieciństwa jak te dzieciaki. Wręcz przeciwnie, nasze dzieciństwo było i jest dalekie od normalności.
-Skupcie się - powiedział Kai. Oni znowu każą nam trenować. I po co? Ojciec zwiał. A poza tym trenujemy od rana. Chcemy odpocząć! Jednak chłopcy byli nieugięci i już po chwili staliśmy w bojowych pozycjach. Pokonaliśmy Zane'a, Kai'a i Jey'a, ale Cole zakradł się od tyłu i nas powalił.
-Dobra. Co was tak rozprasza? - spytał Jey.
Mój brat zaczoł nawijać o jakimś komiksie.
-E tam - machnęłam od niechcenia ręką - komiks, też mi coś. Ja muszę iść do sklepu. Dzisiaj wyszła nowa wersja lalki. Muszę ją mieć! - krzyknęłam.
-Yhy... bo lalka jest ważniejsza od komiksu - zadrwił Lloyd.
-Na waszych ramionach spoczywa los Ninjago, a wy gadacie o kamikach i zabawkach? - zapytał zdziwiony Kai - Jako Zieloni Ninja nie macie czasu na takie głupoty - oświadczył po chwili. Ale czemu?
-Przecież inne dzieciaki codziennie się bawią! - zawołałam.
-A my tylko trenujemy! - zafturował mi Lloyd. Zanim chłopcy zdążyli odpowiedzieć wpadła Nya i powiedziała, że naszego ojca widziano w muzeum. Oczywiście ja i mój brat musimy zostać na statku, bo "tak jest bezpieczniej". Dobre sobie. Jednak nawet kiedy Ninja pojechali Nya postanowiła, że oceni nasze postępy. Więc tak czy siak musieliśmy trenować.

***

Trenowaliśmy do wieczora, a chłopcy wciąż nie wracali. Uznałam jednak, że pewnie spotkali po drodze jakieś fanki, czy coś. Jednak rano też ich nie było. Chyba można się już martwić. Prawda?
Nya i sensej powiedzieli, że statek jes pod naszą opieką, bo oni idą poszukać Ninja.

***

Już od godziny czytam książkę, a Lloyd gra w grę wideo. Nie dość, że nie ma Ninja, to jeszcze Nya z wujkiem też przepadli. Światnie! Nagle zadzwonił telefon. Lloyd był zbyt pochłonięty grą, więc ja odebrałam.
-Tutaj statek Ninja - powiedział od niechcenia. Okazało się, że dzwoni Jey. Zupełnie go nie zrozumiała. Bredził coś o zgodzie rodzica na jazdę autobusem...
-Co? - spytałam niepewnie.
-Ehhh... nieważne. Spotkajmy się w pizzerii za 10 minut i przynieś naszą broń - oświadczył.
-Słucham? - zupełnie nic z tego nie rozumiałam, jednak Jey już zakończył rozmowę. Co mogłam zrobić? Złapałam bronie i brata i ruszyłam w stronę pizzerii.

***

Weszliśmy do środka i rozglądaliśmy się za Ninja. Nagle zaczepił nas jakiś chłopak w naszym wieku.
-Spadaj mały. Mam ważną misję - oświadczył mój brat.
-To ja - szepnoł ten sam chłopak co wcześniej. Spojrzałam na niego i... myślałam, że padnę na zawał! To był... Kai!!! Jak przez mgłę usłyszałam, że nasz ojciec zmienił Ninja w dzieciaki. Po za tym trzeba też było pokonać dinozaura Grandala. O dziwo mój brat wpadł na pomysł.

***

OK. Jeśli kiedykolwiek powiedziałam, że Lloyd jest mądry, to to cofam! Mamy walczyć z dinozaurami, a on zabiera nas do sklepu z komiksami. Lloyd tym razem przebił w głupocie Kai'a! A to już jest nie lada wyczyn. Kiedy ja prowadziłam w myślach monolog. Lloyd słuchał opowieści właściciela sklepu. Okazało się, że żeby dostać odpowiednią broń, musimy wygrać quiz o komiksie mojego brata. Super. Czyli los Ninjago zależy od komiksowej wiedzy Lloyd'a. Genialnie. Oczywiście wiadomo, że to sarkazm, tak?
No i niestety. Mój brat nie znał odpowiedzi na ostatnie pytanie. Przegraliśmy. A tym czasem Grandal zaatakował sklep z komiksami. Czyli teraz musimy jeszcze walczyć z dinozaurami? Czy ten dzień może być gorszy? Otuż okazało się, że tak. Dinozaur wygrywał. Myślałam, że to już koniec. Gdy nagle wpadła Nya z wujkiem. Wujek rzucił coś Ninja. Okazało się, że to magiczna herbata, która sprawi, że Ninja dorosną, ale... my też... I co teraz? Popatrzyliśmy na siebie z Lloyd'em. Trudno. Inaczej się nie da. Chłopcy próbowali protestować, ale my już postanowiliśmy. Rozlaliśmy herbatę i... Nagle wszystko zaczęło wirować. A mi zakręciło się w głowie tak bardzo, że upadłam na podłogę. Kiedy się podniosłam okazało się, że... Jestem starsza...

Juchy!!!
W końcu Lena dorosła i już nic nie stoi na przeszkodzie do jej związku z Kai'em. Ale czy na pewno?

PS. Czy ktoś jeszcze uważa, że Ninja są słodcy jako dzieci? 😍😍😍

 Czy ktoś jeszcze uważa, że Ninja są słodcy jako dzieci? 😍😍😍

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ninjago: dwójka wybrańców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz