– Dzień dobry – poprawiłam włosy wchodząc z Davidem do jadalni i pocałowałam wszystkich w policzki zajmując miejsce. - Tu jest rozpiska, zrobiłam dwa możliwe plany, na więcej chwilowo nie mam pomysłów – podałam teściowej w pełni zapisane kilka stron papieru. - Napisałam, co możemy robić od rana do wieczora, co mogą robić dzieci i jakie paczki możemy przyszykować, wszystkie godziny i propozycja menu na poczęstunek dla maluchów i rodziców.
– Jesteś wielka, dziękuję – Agai uśmiechnęła się szeroko całując mnie w policzek. - Mam nadzieję, że chociaż trochę dzisiaj spałaś?
– Całkiem nieźle, chociaż wieczorna akcja dała mi w kość – zaśmiałam się cicho. - Ale dziękuję, jestem wyspana i gotowa do działania.
– Co się wczoraj stało? - spytał Michel nakładając sobie jajecznicę, a David podsunął mi kawę.
– Lu odkryła nową umiejętność.
– Jaką? - zaciekawiła się Annika.
– Zamieniłam się w kota – sięgnęłam po tosta dziękując księciu buziakiem w policzek, a królowa znieruchomiała patrząc na mnie z niedowierzaniem.
– Co zrobiłaś? Przecież...
– Wiem, mamo, dokładnie jak Berinai – szepnęłam, patrząc jej w oczy.
– Ale nic ci nie jest? Nie zrobiłaś sobie krzywdy? David był obok?
– David po części wywołał u mnie przemianę – uśmiechnęłam się zażenowana. - Przytulił mnie, a jest jak kaloryfer, zrobiło mi się ciepło, pomyślałam, że jestem jak kot i... stałam się nim dosłownie.
– To najdziwniejsza... a jednocześnie najbardziej urocza historia, jaką mogłaś powiedzieć – spojrzała na mnie rozbawiona. - Coraz bardziej zastanawia mnie, skąd u ciebie tak szybki rozwój mocy. Chyba nie wzięliście ślubu cichcem czy coś, nie? - spojrzała na nas podejrzliwie, a David przewrócił oczami.
– Mamo, ja bym nie przepuścił okazji, żeby się pochwalić.
– Po prostu mamy utalentowaną synową, kochanie – Jacconi położył dłoń na dłoni żony i uśmiechnął się lekko. - Wszystko jest w porządku, po prostu jest naprawdę świetna.
– To w sumie nas kieruje na wyżej postawione rodziny z poszukiwaniami – wtrącił Michel patrząc na brata, a ten skinął.– Myślałem już o znalezieniu rodziny Berinai, Lu może być z jej linii i odziedziczyła umiejętność.
– To ci nic nie da – pokręciłam głową. - ta umiejętność pojawiła się u niej dopiero po ślubie. Nawet jeśli miała potencjał, to i tak jej linia wygasła, jeśli miałabym mieć szansę odziedziczenia po niej mocy, musiałabym dzielić krew z tobą. A rodzeństwem nie jesteśmy. I dzięki bogu, bo kazirodztwo raczej nie brzmi zachęcająco – mruknęłam pijąc kawę.
– Pamiętajmy, że umiejętności Lu są różnych części kraju, kochanie, nawet te bardzo rzadkie. Może jest stamtąd, gdzie najmniej się można spodziewać – Agai powiedziała do Davida.
Uniosłam wzrok patrząc jej w oczy. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały wiedziałam, że moja teściowa posiada więcej informacji. Kiedy zobaczyła u mnie zrozumienie uśmiechnęła się przepraszająco i ledwo widocznie pokręciła głową. Nie mogła nic powiedzieć.
– Kochanie, jutro zakupy tak jak obiecałeś? - zmieniłam temat, patrząc na Davida, by nikt, poza mną, nie wychwycił nic z tonu królowej.
– Tak, powiedz tylko o której i gdzie chcesz jechać – położył dłoń na moim kolanie, a ja uśmiechnęłam się.
CZYTASZ
Ruvataris
RomanceLu jest światowej sławy piosenkarką, której nigdy nie doskwierał w życiu brak mężczyzny - skupiona na swojej karierze nie myślała jeszcze o założeniu rodziny. Jej życie odwraca się jednak do góry nogami, gdy na ślubie swojej kuzynki poznaje charyzma...