>>Jace<<
Układałem sobie w głowie każdą myśl, by nie powiedzieć czegoś źle. Spojrzałem na wyczekujące spojrzenie Clary.
- Jak już dobrze wiesz to Maryse znalazła Julię jako idealną kandydatkę... Julia przybyła tu dopiero teraz, bo ona nie chciała tego wszystkiego.
- Nie rozumiem.
- Julia jest tu przez szantaż. Miała zrobić wszystko żebyś odpuściła, a w ostateczności miał odbyć się ślub, którego ona sama nie chce.Clary spuściła wzrok. Nie odpowiadała dłuższą chwilę, przez co zacząłem się lekko denerwować.
- Powiedz coś.
Podniosła głowę i dostrzegłem łzy. Odruchowo zacząłem je ścierać kciukami.
- Co zrobiłam źle? Za co Maryse mnie tak nienawidzi?
Poczułem jak serce mi się ściska. Nie mogłem uwierzyć, ona myślała, że to jej wina.
- Ty nie zrobiłaś nic co by mogło spowodować u niej taką niechęć. Sam nie wiem czemu tak jest... Wiem jedno.
Spojrzała mi w oczy. Przez łzy miała lekko czerwone oczy, a zieleń zrobiła się wyraźnie ostrzejsza.
- Nigdy nie kochałem i nie pragnąłem nikogo tak mocno jak ciebie. To się nie zmieni.
Nachyliłem się nie pewny czy Clary po dniu dzisiejszym zechce mnie teraz pocałować, lecz nim zdążyłem złączyć nasze usta ona zrobiła to pierwsza.
Nie minęło dużo czasu by z łagodnego i pocieszającego pocałunku przejść w spragniony i namiętny. Posadziłem mojego anioła na kolanach i zatopiłem dłonie w jej włosach. Pragnąłem jej tak bardzo, że aż bolało.
- Nie tu.
- Ja tam nikogo tu nie widzę piękna.Zarumieniła się.
- Jest Church.
Przewróciłem oczami ale Uśmiechnąłem się.
- Niech Ci będzie. Chodź nie wiem czy dojdę do pokoju panując nad sobą.
- Z pewnością dasz radę.
- No nie wiem. Mam przy sobie tak piękną osobę.
- Nie podlizuj się.Uniósłem ręce w geście poddania.
- Czyli wybaczasz mi?
Clary zrobiła minę myśliciela.
- Myślałam, że jesteś równie inteligenty co urokliwy. Myślisz, że calowalabym się tak z tobą gdybym była na ciebie zła?
Zacisnąłem usta w wąską kreskę. Miała rację.
- Nie odpowiesz nic żeby nie przyznać mi racji prawda?
- Jak dobrze mnie znasz aniołku.>>Jonathan<<
Wróciliśmy do instytutu cali brudni od kurzu. Przytrzymywanie przyziemnych przy usuwaniu wspomnień było trudniejsze niż z Alec'iem myśleliśmy. Zgłosiliśmy Clave sytuację i oni zajmą się usunięciem mieliny.
- Dobra robota pączusie.
Odwróciłem się i stanąłem przed czarownikiem.
- Czemu pączusie?
- Lubie pączki tak samo jak was.
- Na Clary mówisz biszkopcik.Czarownik wzruszył ramionami i uśmiechnął się szeroko.
- Widzisz młody... Clary to biszkopcik, Jace to akurat Jace jeszcze nic idealnego nie wymyśliłem. O tobie myślę jak o piance, Izzy to moje Brownie a Alec to...
- Nawet się nie waż.
- Kameleonik.
![](https://img.wattpad.com/cover/265600758-288-k511961.jpg)
CZYTASZ
Nigdy cię nie opuszczę.
FanfictionInna opowieść nastoletniej Clary. Dziewczyna jedzie na szkolenie do Nowego Yorku i tam poznaje Isabelle, Alec'a, Magnusa i swoją miłość. Jednak problemy nie opuszczają Clary. Podczas pobytu doznaje chwil szczęścia jak i załamań. Szalony ojciec, śmie...