>>Magnus<<
Analizowałem poszczególne składniki to sporzadzenia eliksiru, który zniszczy bariery do wspomnień Clary.
Nagle poczułem słodki zapach. Wstałem od stołu i pokierowałem się do kuchni.
- Co moje oczy widzą.
Alec oderwał wzrok od książki kucharskiej. Uśmiechnął się. Podszedłem bliżej by zobaczyć co robi.
- O nie. Idź mi stąd.
- Oh nie oszukujmy się i tak znajdę sposób żeby zobaczyć co tworzysz. Dobrze wiesz, że nie lubię niespodzianek.Alec przewrócił oczami.
- Nie daj się prosić.
Spojrzał mi w oczy.
- No dobrze. Poddaję się.
Wyrzucił ręce w górę. Uśmiechnąłem się triumfalnie i podeszłem do księgi.
- Ohh. To... Zaskakujące.
Gdy przeczytałem nazwę potrawy poczułem mdłości. Żabie udka w sosie miodowym.
- Coś nie tak?
- Ależ skąd. Nie mogę się doczekać aż tego spróbuję.
- Jesteś pewny? Wyglądasz jakbyś miał zwymiotować.
- Wydaje ci się. To przez to światło. Jest słabe.Alec spojrzał na oświetlenie.
- Po czym to sugerujesz?
- Nie widać blasku mojego brokatu.Uśmiechnąłem się i podążyłem spowrotem do gabinetu.
>>Jace<<
Zaparkowałem motor z kilkanaście metrów od siedziby wilkołaków. Czasami lubiły zniszczyć coś co należało do Nefilim bądź wampirów.
Szlismy więc z Clary. Noc mimo późnego lata była ciepła.
- Niepotrzebnie wziąłem tą kurtkę. Jest ciepło.
- Jace, jest zimno.Spojrzałem na Clary która owinęła się ciasno swetrem. Wziąłem kurtkę i zarzuciłem jej na ramiona, po czym przybliżyłem ją do siebie.
- A teraz?
- Już lepiej. Ale będzie idealnie jak coś zjem. Znaczyna kręcić mi się w głowie.Objąłem Clary mocniej. Już widzieliśmy podświetlany napis Jade Wolf.
Otworzyłem drzwi i przepuściłem Clary. Uderzył we mnie zapach gotowanej wody i sosu sojowego.
Pokierowałem się za Clary do wolnego stolika. Większość była zajęta. Ponad połowa ludzi stanowiła stado. Reszta to byli nic nieświadomi robotnicy z pobliskiej budowy.
Usiadłem na przeciwko Clary, która już śledziła wzrokiem menu. Do stolika podszedł trochę większy ode mnie mężczyzna i spojrzał na mnie.
- Czego tu szukacie Nocni Łowcy?
- A masz jakiś problem? Czy dopiero chcesz go mieć.Rękę już miałem na ostrzu gotowy przejść z słów do czynów. Zza drzwi do kuchni wyszła młoda ciemnoskóra dziewczyna w naszym wieku. Maia.
- Bat odejdź od nich.
Clary opuściła menu i Spojrzała na wilkołaka.
- Clarissa. Gdybym wiedział, że to Ty. Wybacz Nocny Łowco.
- Jace.Likantrop podał rękę w geście przeprosin i powitania.
- Bat.
Uścisnąłem się i facet sobie poszedł. Obok Clary usiadła Maia.
- Ładniutka z was para.
Clary się zarumieniła.
- Co was sprowadza w moje progi?
- Nie umiemy gotować.Clary odłożyła menu i Spojrzała na dziewczynę.
- Jakie są wasze specjalności? Nie mogę się zdecydować. A Jace zje wszystko.
Spojrzałem na nią pytająco.
- Skąd ten wniosek?
Uśmiechnęła się tylko i wróciła spojrzeniem do Mai.
- Specjalności powiadacie. Zaczekajcie sama wam coś przygotuje. Jecie na miejscu czy chcecie na wynos?
- Zjemy tutaj, ale wezmę coś bratu. Mój kot zjadł jego kolacje.Maia zaśmiała się i pokierowała się do kuchni.
- Nie jem wszystkiego.
- Maia ma bardzo dobre jedzenie więc stąd zjadłbyś wszystko.
- Gdybym tyle jadł to nie byłbym taki boski jak jestem.Poprawiłem włosy ręką.
- Nawet jakbyś był bardziej... Puszysty to bym cię kochała.
- Tego nie wiesz. Może pociłbym się masłem?
- To chyba nie możliwe.>>Alec<<
Nakładałem już posiłek na talerze. Wziąłem oba i zaniosłem je do jadalni. Gdy już nakryłem wszystko do posiłku poszedłem do Magnusa.
- Choć zjeść.
Magnus spojrzał na mnie. Przez ułamek sekundy dostrzegłem przerażenie w jego oczach. Zzieleniał na twarzy.
- Powiesz mi teraz, że tu też jest słabe światło?
- Niestety ten sposób już wykorzystałem. Nie pozostaje mi nic innego jak iść zobaczyć co stworzyłeś.Patrzyłem jak zaczął kierować się do jadalni. Wyglądał jakby szedł na skazanie.
- Pamiętaj Alexanderze, że jeśli chcesz się mnie pozbyć to tylko powiedz. Znam stosowne zaklęcia.
- Skąd ten pomysł?
- A skąd pomysł na taką kolacje?Doszliśmy do stołu. Usiadłem na swoim miejscu i czekałem aż Magnus usiądzie na swoim. Patrzył na klosz zasłaniający posiłek z przerażeniem.
Powoli usiadł. Sięgnąłem ręką i odsłoniłem talerz. Nim zdążył zobaczyć co to jest zamknął oczy.
- Magnus. To nie żaba.
Pomału otworzył jedno oko. Spojrzał na talerz.
- Zaskoczyłeś mnie Alec. Francuskie naleśniki Suzette. Dlatego czułem słodki zapach.
Spojrzał na mnie i się nachylił by złożyć szybki pocałunek.
- Mam nadzieję, że będą ci...
- Obłędne.
- Smakować.Uśmiechnąłem sie i wziąłem się za swoją porcję.
>>Clary<<
Niedługo po tym jak Maia poszła szykować nam jedzenie zaczęłam się zastanawiać, jak to będzie gdy odzyskam wspomnienia.
- Nad czym ta piękna główka tak myśli.
Spojrzałam na Jace'a.
- Jak pyszne będzie to co zaraz zjem. Chociaż nawet nie wiem co to będzie.
W tym momencie Maia postawiła przede mną talerz pełen rozmaitego jedzenia. Tak samo przepełniony talerz dała Jace'owi.
- Nie mogłam się zdecydować na jedno. Więc dobrałam parę dań dla ciebie Clary i parę dla ciebie Jace.
- Nie dołączysz się?
- No nie wiem. To wasza kolacja. Może nawet randka.Spojrzałam na Jace'a.
- Jesteśmy na takim etapie utrudnionego życia, że randki odeszły na bok. Zapraszamy.
- Przyniosę sobie też coś do zjedzenia.Skinęłam głową. Nie mogłam wytrzymać dlatego zaczęłam jeść.
Gdy wróciła Maia od razu pochwaliłam jej jedzenie.
- Zgadzam się z Clary. To jest przepyszne.
CZYTASZ
Nigdy cię nie opuszczę.
FanficInna opowieść nastoletniej Clary. Dziewczyna jedzie na szkolenie do Nowego Yorku i tam poznaje Isabelle, Alec'a, Magnusa i swoją miłość. Jednak problemy nie opuszczają Clary. Podczas pobytu doznaje chwil szczęścia jak i załamań. Szalony ojciec, śmie...