ROZDZIAŁ 102

76 7 3
                                    

>>Jace<<

Weszliśmy do biblioteki i zajęliśmy wolne miejsca na kanapie przy kominku. Wszyscy spoglądali na Clary lub Izzy. Tylko one dwie wiedziały co się stało. No jeszcze Magnus był pocieszony całą sytuacją, więc on też wiedział.

- Więc? Powie ktoś wreszcie co się stało?
- Jesteście strasznie niedoinformowanymi Nefilim. Clary, Izzy jak wiecie przeszłyście próbę zadaną przez samego anioła. W głębi serca obie też tego chcecie...
- Czego na Anioła?! - Powiedział podniosłym tonem Jonathan.
- Jona.- Clary skarciła go wzrokiem.

Wstała z kanały, a do niej podeszła Isabelle. Chwyciły się za dłonie i uśmiechnęły.

- Przeszłyśmy dość dziwną, ale i ciężką próbę. Odnalazłyśmy się w jednym śnie i mimo trudności udało się nam. Przeszłyśmy rozmowę z Ithurielem... Oficjalnie oświadczamy wam, że... - Clary przerwała, a mi z tego powodu serce zaczęło szybciej bić.
- Zostajemy z Clary parabatai.

Kamień spadł mi z serca. Wszyscy oprócz Magnusa mieli miny jakby nie wiedzieli czy dobrze zrozumieli przekaz.

- Żadnej reakcji? Wstydzilibyście się. Gratulacje pączusie, jestem z was dumny.

Zamrugałem szybko i wstałem z kanapy podchodząc do dziewczyn. Stanąłem przed nimi z poważną miną, by po chwili szeroko się uśmiechnąć i objąć je obie.

- Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Dwie najważniejsze kobiety mojego życia będą parabatai. Słyszysz Alec? Planuj ceremonię Magnusie.

Puściłem dwa drobne ciała i Spojrzałem na Aleka. Teraz on podszedł do dziewczyn i je uściskał.

- Cieszę się waszym szczęściem, ale...

Wszyscy zrobili poważne miny. Czy było jakieś ale? Przecież to cudowne wieści.

- Wytłumaczy mi ktoś jeszcze o jaką próbę chodzi?
- Z tego co udało mi się znaleźć w tej starej książce jest to bardzo stary rodzaj odkrywania więzi parabatai.

Wszyscy spojrzeli na Jonathana zaskoczeni. Kiedy on zdążył znaleźć właściwą książkę? Od którego momentu nas opuścił w poszukiwaniu tej książki?

- Kiedy ty to znalazłeś?
- Czy to istotne? Wracając. Próba, którą przeszły Clary i Izzy była kiedyś normalną sytuacją. Anioł zsyłał jeden sen na dwie osoby, jeśli te się odnalazły i złączyły chodź by dłonie oznaczało, że będą dobrze dobranymi kompanami do końca życia. Z czasem takie sny nie były konieczne i próba stała się rzadkością.
- O tuż to. Nikt nie opowiada wam historii? Nie czytacie książek? - zaczął na nowo wtrącać Magnus.

Zignorowałem to i postanowiłem zadać istotne pytanie.

- Dlaczego Clary i Izzy zostały poddane tej próbie?
- Bo ani Clary ani Izzy nie wiedziały czy nawzajem tego chcą. Nie wiedziały, że obie tego chcą, więc z pomocą przyszedł Ithuriel w tym przypadku. Zwykle był to Razjel. Bo na przykład w przypadku twoim i Aleka nie było tego problemu. Nie potrzebowaliście próby.

>>Magnus<<

Wszyscy zaczęli dyskutować na temat ceremonii i wszystkiego co z parabatai związane. W pewnym momencie podeszła do mnie Clary i zasygnalizowała żebyśmy opuścili na chwilę pomieszczenie.

- Coś się stało Biszkopciku?
- Nie, skąd. Po prostu mam coś co należy do ciebie i Aleka, pamiętasz?

Zacząłem chwilę myśleć.

- Zaproszenie.

Uśmiechnęła się i Skinęła głową. Szliśmy korytarzami w stronę pokoju Clary. Widziałem, że coś ją nurtuje.

Nigdy cię nie opuszczę. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz