ROZDZIAŁ 55

66 5 0
                                    

>>Clary<<

Doszliśmy do mojego pokoju. Byłam podekscytowana przez co gorąc moich żył nie chciał ustać. Usiadłam na krawędzi łóżka.

- Powiedz mi, co tam Izzy?

Zauważyłam jakby zmieszanie na twarzy Jace'a. Nie trwało to długo. Może mi się przewidziało.

- Jest silna. Wiesz o tym.

Pokiwałam głową. Coś mi tu jednak nie grało. Nie wiedziałam tylko co.

>>Jonathan<<

Siedziałem na swoim tronie obok matki, która jak zwykle bawiła się kieliszkiem wina.

Na kolanach miałem księgę otwartą na wybranym przeze mnie demonie.

- Wiesz, że jego ceny za usługę są piekielnie wysokie i różnorodne?

Spojrzałem w jej czarne oczy.

- Wiem. Mam nadzieję, że nie pożałuję tej decyzji.

***

>>Clary<<

Minęło już kilka dni od kąd Jace był tu ze mną. Ale z każdym dniem było coraz dziwniej. Coraz bardziej czułam, że coś jest nie tak. Nie coś, tylko ktoś.

Podczas tych kilku dni zauważyłam uciążliwość jego obecności, jego zachowania, jego czynów. Raz gdy mnie pocałował wyczułam przemoc.

Nie pozwoliłam mu więcej na pocałunki. Lecz on chciał więcej. Wieczorami gdy brał prysznic uciekałam do innych pokoi.

To nie był on.

Leżałam skulona w jakimś przypadkowym pokoju. Już chciałam iść spać gdy do pokoju wpadł wściekły nie-Jace. Przestraszyłam się.

- Mam dość! Przez te kilka dni tyle razy sprawiłaś, że miałem na ciebie ochotę ale ty uciekałaś. Cóż może przyszedł czas na zapłatę za usługę.

Chciałam wstać z łóżka by dosięgnąć pasa z bronią. Ale on był szybszy.

Poczułam jak trzyma moje nadgarstki przyciśnięte do łóżka. Klęknął okrakiem nad moimi biodrami i pochylił się do mojej twarzy.

- Zostaw mnie!! Pomocy! Zejdź ze mnie zboczeńcu!

Robiło mi się niedobrze widząc tego obleśnego stwora z twarzą Jace'a.

- Zamknij się. Podziękuj bratu. Wiedział, że moje ceny są różne. Moją ceną jesteś Ty.

Nagle wyrosły mu jeszcze dwie ręce. Zaczęłam dyszeć. Czułam jak brakuje mi oddechu. Poczułam jak demon zaczyna dotykać mojej skóry talii, podwijając bluzkę coraz wyżej.

- Zostaw mnie albo pożałujesz! Zabije cię słyszysz?!
- Niby jak? Zablokowałem cię. Jesteś moja.

Po moim trupie.

Wytężyłam cała swoją energię i już po chwili z moich dłoni wydobył się ogień.

Demon odskoczył szybko uwalniając mnie. Zaczął się wycofywać. Jego twarz przestała wyglądać jak Jace.

- Przecież mnie pożądałeś. Dlaczego uciekasz?

Zaczęłam iść tak żeby przejść obok broni. Szybkim ruchem chyciłam rękojeść z której wysunęło się złote ostrze i wbiłam je w cielsko demona. Tym samym szybkim ruchem wyciągałam broń.

Demon zaczął się rzucać po podłodze.

- Clary! Co się stało?

Spojrzałam na brata. Poczułam jeszcze większy przypływ złości.

- Co się stało?! Ty pytasz się mnie co się stało?! Ty mi powiedz!

Demon zniknął. Czułam jak jego posoka wżera mi się w skórę.

- Nawet nie wiesz co on chciał mi zrobić. Nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało patrzeć jak próbuję mnie skrzywdzić wyglądając jak Jace. Jak mogłeś mi to zrobić? Krew demona już całkowicie odebrała ci resztki człowieczeństwa?
- Ja, ja...
- Daj mi stele. Posoka wyżarła mi skórę. Jesteś mi winny przeprosin.

Pokiwał głową i podał mi, stele. W ręku ciągle trzymałam moje ostrze.

- Odwróć się muszę zdjąć koszulkę.

Nieufnie ale się obrócił. Wypaliłam iratze najszybciej jak mogłam przez co nie było zbytnio równe.

Dotknęłam stela miecza i wypaliłam inna runę. Poczułam jak cały gorąc moich żył jest pochłaniany przez miecz.

- Już?
- Tak.

>>Jonathan<<

Odwróciłem się i w tym momencie poczułem jak ostrze przeszywa moją pierś.

- Clary co ty...

Nie zdążyłem dokonczyń. Niemiłosierny ból przeszył moje ciało. Czułem jak moja krew się pali. Zacząłem rzucać się po podłodze.

Clary wyjęła ostrze z mojego ciała. Wciąż czułem żar. Zamknąłem oczy.

Nie czułem już nic.

Nigdy cię nie opuszczę. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz