ROZDZIAŁ 101

70 6 0
                                    

>>Jonathan<<

Gdy cały blask zniknął z kanałów zauważyłem, że Clary i Izzy leżą nieprzytomne na ziemi. Szybko ruszyłem w ich stronę, a za mną biegli Alec i Jace. Przykucnęliśmy przy nich.

- Co to było? - zapytał Matthew.

Alec wstał i podszedł do niego i Julii.

- Możecie wracać do instytutu. Zacznijcie pisać raport. Pomińcie część z tym blaskiem proszę.

Pokiwali na zgodę i poszli. Alec wrócił do nas i zaczął myśleć co dalej.

- Musimy je jakoś przenieść do instytutu.
- Nie będziemy ich nieśli przez całe miasto nieprzytomne.

Wszyscy zaczęliśmy myśleć.

- A gdybym zaryzykował i użył runy Clary do tworzenia portalu?

Spojrzałem na Jace'a, mówiąc to gładził wierzchnią stronę dłoni Clary.

- Nie wiemy czy możemy. To dar od Anioła.
- Jonathan ma rację, nie możemy ryzykować Jace... Mogę zadzwonic po Magnusa.

Jace wrócił spojrzeniem do Clary i Izzy.

- Dobrze. Ale niech się pospieszy. Nie wiemy co z nimi.

Alec Skinął głową i odszedł w poszukiwaniu zasięgu. Jace przysunął Clary bliżej siebie.

Odgarniałem poplątane włosy Izzy i zauważyłem jak jej anielska runą na dekolcie pobłyskuje. Spojrzałem na rękę Clary, jej runa też świeciła.

- Jace. One nie są nieprzytomne.
- Skąd wiesz?
- Ich runy, świecą. Clary miała tak od zawsze gdy rozmawiała z Ithurielem, ale Izzy?

Wróciłem spojrzeniem do Isabelle. W tym momencie w kanale zrobiło się jaśniej. Razem z Jace'm podnieśliśmy szybko wzrok, by zobaczyć, że to był Alec z Magnusem.

- Moje biedactwa.

Podszedł do nas i skupił wzrok na świecących się runach. Uśmiechnął się kącikiem ust.

- A może i nie.
- Co masz na myśli? - zapytał Jace.
- Dowiecie się w swoim czasie. Teraz trzeba je przenieść do instytutu.

Magnus zaczął wymachiwać rękami tworząc portal. Ja i Jace wzięliśmy dziewczyny na ręce i przeszliśmy przez portal.

Znaleźliśmy się w pokoju Clary. Położyliśmy je na łóżku i od razu złapały się za dłonie. Ich uścisk był mocny a zarazem delikatny. Odwróciłem się do uśmiechniętego Magnusa.

- Magnusie powiedz co się dzieje. Czemu jesteś uśmiechnięty.
- Jak na Nefilim mało wiecie o swoich "obyczajach".

Zmarszczyłem czoło nie wiedząc o co mu chodzi. Jace stanął obok mnie i założył ręce na piersi. Alec poszedł skontrolować jak Matthew i Julia piszą raport.

Magnus chciał zacząć tłumaczyć co się dzieje z dziewczynami ale nim zdążył zacząć nasze damy zerwały się z głośnym westchnieniem.

>>Isabelle<<

Przez pierwsze sekundy wszystko przed oczami miałam zamazane. Zamrugałam kilka razy i dotknęłam dłonią czoła, było gorące. Spojrzałam na Clary ona też trzymała dłoń na czole. Ciągle trzymałyśmy się za ręce. Spojrzałyśmy po sobie jakbyśmy chciały się utwierdzić, że obie przeżyłyśmy to samo.

- Czy tobie też się to śniło?

Pokiwałam głową na potwierdzenie. Do łóżka podeszło nasze trio.

- Co się stało?
- Wasze runy anioła...
- Za szybko - przerwała im Clary.

Do pokoju wszedł Alec.

- Wróciłyście do żywych. Wspaniale, teraz powiedźcie, że nie musimy się martwić.
- Nie musicie. - odpowiedziała Clary.

Odwróciła się do mnie przodem i drugą ręką ujęła tą, która już trzymała.

- Izzy... Chcesz tego? Próba próbą, ale czy ty tego chcesz?
- Jaka próba? - wtrącił Jace
- Cię się z wami działo, gdy spałyście- zaoponował Jona.

Clary skupiała wzrok jednak na mnie. Uśmiechnęłam się lekko.

- Kiedyś myślałam, że jest mi to niepotrzebne. Ale gdy poznałam ciebie... Chcę tego.

Przytuliłyśmy się. Z całej czwórki tylko Magnus wyglądał jakby wiedział o co chodzi. Zaczął entuzjastycznie klaskać.

- Gratuluję przejścia próby Biszkopciki.

Podszedł i zaczął nas przytulać.

- Ominęło mnie coś jak poszedłem skontrolować raporty Julii i Matthew?
- My też nic nie rozumiemy i oczekujemy, że w końcu nam to ktoś wyjaśni.
- Proponuję iść do biblioteki. - powiedział Magnus

>>Clary<<

Najpierw wyszedł Magnus z Alekiem potem Jona z Izzy. Gdy ja próbowałam wstać z łóżka poczułam jak kręci mi się w głowie. Usiadłam spowrotem i przymknęłam powieki. Jace usiadł obok mnie i mnie objął.

- Co się dzieje?
- Nic. Zawsze tak mam po takich snach.
- Nie prawda. Ile razy byś nie miała tych snów nigdy nie widziałem żebyś nie mogła wstać. Co się dzieje.
- Nie wiem... Już mi lepiej.

Jace wstał pierwszy i podał mi rękę. Chwyciłam ją i pomału wstałam. Całą drogę szłam podpierając się na Jace'ie.

Nie wiem dlaczego tak się czułam. Może dlatego, że to nie był ten sen co zwykle. Jeśli mi nie przejdzie poproszę Magnusa o pomoc.

- Rozmawiałem z Robertem o karze Simona.

Spojrzałam na niego. Myślałam, że zapomniał zapytać.

- Przykro mi, ale Clave nie zmieni zdania co do zaprzestania wykonywania obowiązków Nocnego Łowcy, ale udało się ich przekonać żeby nie pozbawiali Simona run.

Nie wiedziałam co powiedzieć, dlatego mocno przylgnęłam do Jace'a owijając go rękami.

- Czyli co z nim teraz będzie?
- Dostanie jakąś pracę, ale nie będzie polegała na zwalczaniu demonów czy innych problemów podziemia. Może z czasem pozwolą mu do tego wrócić, ale nie wiem.
- To i tak bardzo dobre wieści. Dziękuję.

Pocałował czubek mojej głowy.

- No dobrze Chodźmy teraz do reszty. Chcę się dowiedzieć wszystkiego czego nie wiem. Zwłaszcza, że dotyczy to ciebie i Izzy.

Pokiwałam głową na zgodę i znowu ruszyliśmy w stronę biblioteki, w której wszyscy już czekali.

Nigdy cię nie opuszczę. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz