>>Ernest<<
Stałem i patrzyłem jak z dziewczyny uchodzi życie. Muszę przyznać, myślałem, że krócej to potrwa. Przyjrzałem się uważniej dziewczynie,
Uśmiechnąłem się kpiąco.
- Z czego się tak cieszysz?
- Z twojej nadziei, że znajdziesz broń albo stele. Nie masz, zabrałem Ci.
- Nie dasz rady dotykać adamasu. Mój miecz...
- Poranna gwiazda. Jeden z pięciu niezniszczalnych mieczy. Czysty adamas.Dziewucha zmrużyła oczy. Była coraz bledsza, ale ciągle się trzymała. Rany na jej barkach i ramionach jeszcze krwawiły tak samo jak na policzku.
- Liczysz, że za chwilę umrę? Głupi jesteś.
- Uspokój się albo pomogę Ci odejść z tego świata.
- Lilith już dawno by z tego skorzystała. Dlatego nie uczyniła cię królem tylko ciągle byłeś sługą.Czułem jak złość we mnie narasta. Zacisnąłem dłoń na jej szyji i nakazałem wstać. Sprawiło jej to nieznośny ból a mi satysfakcję.
- Było się odzywać?
Ona się tylko uśmiechnęła i zachrypniętym od braku tlenu głosu poinformowała mnie
- Mówiłam, że mnie znajdą.
Puściłem ją, wzięła głęboki wdech i osunęła się na ziemię z bólu. Odwróciłem się i widziałem jak mój czar zostaje zdejmowany.
To była moja ostatnia szansa na zemstę. Dobyłem swojej broni i w momencie gdy do pomieszczenia wpadło trzech Nocnych Łowców i czarownik wykonałem jedno cięcie na brzuchu dziewczyny.
- Clary! - Krzyknął Blondyn.
Z gardła dziewczyny wyrwał się przeraźliwy krzyk bólu. Wokół niej była powiększająca się kałuża rubinowej krwi z domieszkami złota i czerni.
Krzyk dziewczyny ucichnął a jej powieki opadły. Moja zemsta dobiegła końca.
- Miło było was poznać, a teraz przepraszam, ale Edom czeka.
Za pomocą pentagramu wróciłem do piekła.
>>Isabelle<<
Nie wiedziałam kiedy demon zniknął. Jedyne na czym się skupiłam to pół leżące ciało Clary i krew wokół niej.
Pierwszy był przy niej Jace. Przygarnął ją do siebie. Jedna ręką gładził jej włosy a drugą ujął trupio białą dłoń Clary.
- Clary, Claryś spójrz na mnie proszę.
Jej pierś ledwo widocznie, ale unosiła się i opadała. Z trudem otworzyła oczy. Magnus klęknął po drugiej stronie i zaczął leczyć jej rany.
- Rany są bardzo skażone demoniczym jadem. Jego broń też była skażona.
- Magnus spróbuj. - prosiłam czarownika przez łzy.Alec stał oparty o ścianę, kolory z niego zeszły. Jonathan kucał obok Jace'a i patrzył na ledwo żywą siostrę.
Jace szeptał cały czas do Clary. Ona tylko gładziła kciukiem jego dłoń. Czułam jak cała się trzęsę.
- Ona potrzebuje pomocy Cichych Braci. Ja nic więcej nie zdziałam.
- Nie przeżyje transportu. - powiedział Alec.Zapadła chwila ciszy. Wszyscy myśleli co robić. Nikt nie chciał dopuścić do najgorszego końca.
- Hej. To nic, może tak miało być. - wszyscy spojrzeli na Clary. Jej głos był słaby.
- Nie mów tak, proszę. - odpowiedział jej Jace. Po jego policzkach płynęły już łzy.
- Magnus zrób coś proszę. - Jonathan był bliski histerii. To byłby dla niego cios.
- Nie mogę. Zrobiłem co mogłem.
CZYTASZ
Nigdy cię nie opuszczę.
FanfictionInna opowieść nastoletniej Clary. Dziewczyna jedzie na szkolenie do Nowego Yorku i tam poznaje Isabelle, Alec'a, Magnusa i swoją miłość. Jednak problemy nie opuszczają Clary. Podczas pobytu doznaje chwil szczęścia jak i załamań. Szalony ojciec, śmie...