1.

1.8K 52 57
                                    

-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - Powiedziałam sama do siebie, zdmuchując świeczkę z małej czekoladowej babeczki, która udało mi się podwędzić rano ze stołówki.

Mój pierwszy dzień w zwiadowcach wypadł akurat w moje urodziny, może to dziwne, ale mam nadzieję, że szybko pojedziemy na jakąś misję.
Nienawidzę normalnego życia, a jedyną możliwością odciągnięcia się od niego były wieczne treningu na sprzęcie do trójwymiarowego manewru. Zdziwiłam się, że tak wiele osób wybrało ze mną akurat oddział zwiadowców. Ludzie mówią, że to oddział samobójców, co poniekąd jest i prawdą, ale dla mnie zawsze byli bohaterami. Mogą nie wrócić z misji, a i tak zawsze idą z wypiętą piersią w podróży bez powrotu.

Mama błagała mnie bym wybrała żandarmerie. Kochała mnie, bała si o mnie. A potem razem z ojcem umarli podczas upadku muru.

Na wspomnienie śmierci rodziców łezka zebrała się w moim oku.

Mój starszy brat Mobilt również już od dłuższego czasu jest w skrzydlatej drużynie. Ba.. Ma nawet dość przyzwoitą miejscówkę.  Jakby to powiedzieć jest prawą ręką jakieś pułkownik Zoe, albo coś.

Miałam nadzieję, że spędzimy wspólnie moje urodziny, ale pewnie jest zapracowany, bo nawet nie złożył mi życzeń.

W sumie wszyscy moi przyjaciele zapomnieli o moich urodzinach. Nawet Mikasa, Armin czy Eren, z którymi znam się od zawsze.

Zostało mi po prostu użalać się nad sobą w samotności jedząc babeczkę przy zachodzie słońca, na kamiennym płocie pod lasem.

-A ty nie powinna być już w łóżku? Nowa. - Zaśmiał się nieznajomy, seksowny, kobiecy głos.

Odwróciłam się by spojrzeć na nieznaną mi do tych czas postać.

Kto to...? - Pomyślałam, wpatrując się w jej idealnie lśniącą cerę, piękne błyszczące w świetle księżyca brązowe oczy i idealnie wyrzeźbioną figurę. Okulary na jej nosie dodawały jej cholernego seksapilu. Wyglądała na dość starszą, ale i tak na myśl jak piękna jest ta brązowowłosa nieznajoma czułam mrowienie w każdej części mojego ciała.

-Yyy.... Ja.... Tego... Już idę. - Powiedziałam po chwili, gdy przed oczami pomachała mi ręka, bo zawiesiłam się w kolorze jej oczu.

-Odprowadzę cię. - Zaproponowała. - Masz urodziny. - Spytała spoglądając na jeszcze nie zaczętą babeczkę z wbitą świeczką.

-Tak... 18. - Odpowiedziała nie pewnie. - Chcesz? - Spytałam wystawiając do przodu ciastko.

-Czemu by nie. - Odpowiedziała nachylając się i biorąc gryz. - Mmm moje ulubione. - Zaśmiała się.

Moją twarz zalał rumieniec, bo biorąc gryza przenikliwie spojrzała mi w oczy.

-Jesteś nowa prawda? Przypominasz mi kogoś.

-No tak... Przyjęliście mnie akurat w moje urodziny, więc super prezent.

-Nie wiem czy powinnaś się cieszyć czy smucić, ale wszystkiego najlepszego.

-Dziękuję... Ja się cieszę. Mimo, że byłam jedna z 10 i tak przyszłam tu, bo od zawsze było to moim marzeniem.

-Rozumiem. - Zawiał lekki wiaterek, przez co grzywka delikatnie opadła mi na twarz. - Tak w ogóle to jestem Hange Zoe. - Powiedziała ostrożnie zgarniając moje włosy za ucho.

Zawiesiłam się na sekundę. Na  szczęście dość szybko udało mi się wrócić do normalności.

-Yyy.... Jestem [Imię i nazwisko]. Czekaj ta pułkownik Zoe?

-No tak, a masz na myśli coś złego?

-Boże nie w żadnym wypadku. - Delikatnie z panikowałam. - Zna pani pułkownik mojego brata Mobilta? Skopie mu jutro dupsko, bo zapomniał, że mam urodziny.

-Znam twojego brata i nie mów do mnie pani.

-Ale jesteś starsza i na wyższym stanowisku chyba tak....

-Po prostu Hanji. - Okularnica przerwała mi kładąc na ustach palec.

-Dobrze. Po prostu Hanji. - Zaśmiałam się.

-Chodź odprowadzę cię.

____________

Liczę, że ten ff przyjmie się równie dobrze co poprzedni o Zoe.

Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz