*Reader Pov*
Obudziłam się leżąc w nie swoich ubrania w pomieszczeniu, które wyglądało jak gabinet, do którego ktoś wstawił łóżko. Po wyglądzie pomieszczenia poznałam, że jestem w kwaterze zwiadowców.
Usiadłam i od razu poczułam cholernie mocny ból w karku, odruchowo za nie złapałam. Dopiero po chwili przypomniałam sobie co się stało.
Miałam milion pytań.
Powoli wstałam i na jednej nodze o resztkach sił wyczołgałam się na korytarz.
Ciężko nabierając powietrza oparłam się o ścianę.
- Co tu robisz? Wracaj do łóżka. - Usłyszałam dobrze mi znany głos. - Jak cię tu zobaczy to chyba mnie zabije. - Zaśmiał się Mobilt.
- O kim ty mówisz? Co ja tu robię i jak mnie uratowaliście? Ja chciałam się..... - Przerwałam przełykając ciężko ślinę.
- Cii nie mów nic i idź z powrotem do łóżka, bo już się o siebie boję. Zaraz przyniosę wam coś do jedzenia.
- Mobilt, dlaczego ona do cholery nie jest w łóżku? - Spytał seksowny kobiecy głos.
- No właśnie każę jej tam iść.- Odpowiedział mężczyzna.
- Zaniosę cię do łóżka. Nie powinnaś się przemęczać w takim stanie. - Zoe od razu wzięła mnie na ręce bez pytania.
- Ejj...- Jęknęłam, a moja twarz od razu zrobiła się różowa.
- Cicho. Na siłę mam cię do łóżka zaciągać? - Spytała, na co moja zbyt wybujana wyobraźnia jak zawsze zaczęła szaleć, przez co stałam się już soczystym burakiem. - Musimy poważnie porozmawiać, ale teraz idziesz odpoczywać. - Dodała, gdy posadziła mnie bezpiecznie na łóżku.
- Ale.... - Wyszeptałam.
- Zamknij się już. - Powiedziała przewracając oczami w moim kierunku.
- Spraw, bym to zrobiła. - Przez moje fantazje, powiedziałam nie myśląc co robię i przyciągnęłam ją za czarny krawat bliżej mnie.
Jej czerwona twarz była tak cholernie blisko, że nasze usta dzieliły zaledwie milimetry, a oczy były w siebie wlepione jak w lusterka.
Kurwa co ja robię? Dlaczego to zrobiłam?
Jej szalenie szybki oddech na moich wargach sprawił na dreszcze w każdym zakątku mojego ciała.
Proszę pocałuj mnie Zoe, na to się już nie odważę. - Pomyślałam.
Jej dłoń nieśmiało dotknęła mojej twarzy. Kciuk i oczy wylądowały na dolnej wardze bardzo dogłębnie ją studiując.
-Hange... - Wyszeptałam błagalnie, by wreszcie mnie pocałowała.
-Najpierw.... Najpierw Musimy porozmawiać. - Odpowiedziała ciężko i odsunęła się do tyłu okropnie zwiększając nasz dystans.
- O czym? - Nie wiedziałam co tak ważnego miała na myśli.
- Jak to o czym? Co to miało być? Chciałaś się zabić? Cholera nie mogłaś poczekać 10 minut więcej? Kurwa.... Dotarłam tam dosłownie w ostatniej chwili. Jakby nie to, że Erwin powiedział mi, że tytan kobiecy was napadł już do cholery nigdy bym cię nie zobaczyła. Rozumiesz? Po drodze do ciebie starałam się odpędzić wszystkie złe myśli, a kurwa znalazłam się wiszącą na jebanym sznurze rozumiesz co poczułam? Bałam się, że nawet nie uda mi się znaleźć twojego ciała. Okazało się, że dziewczyna na której mi, aż tak bardzo zależy chciała się zabić.
- Ja... Naprawdę nie miałam już nadziei. Kilka godzin siedziałam skulona w rogu jebanego domku, z złamaną nogą. Niemiałam jak uciec i niby o czym ja miałam myśleć? Hmm..? Miałam żyć w złudnych marzeniach o szczęśliwym życiu?
- Masz szczęście, że tam nie umarłaś, bo pewnie po przeczytaniu tego, złamała byś mi serce. - Wyszeptała podając mi skrawek papieru , który rozpoznałam widząc mój styl pisma.
-Skąd to masz? - Spytałam.
- Jest zaadresowane do mnie to przeczytałam. - Odparła opierając się o blat biurka za nią.
- Czyli już wiesz? - Moje serce zadrżało.
CZYTASZ
Saved |Hanji Zoe X Reader|
RomanceLESBIJKI/LGBT/LEMON/BDSM/+18 SPOJLER ALERT! Reader zakochuje się w dużo starszej pułkownik Zoe. 🥇#eren 🥇#levi 🥇#aot