18.

709 29 32
                                    

- Czyli już wiesz? - Moje serce zadrżało.

-Wiem tyle ile pisze w liście. - Odpowiedziała.

-Co chcesz usłyszeć. Dlaczego nie powiedziałam Ci tego na żywo?

-Nie nie o to chodzi. Powiedz mi tylko czy to prawda. Nigdy nikt mi tego nie mówił i trochę nie dowierzam. - Powiedziała nieśmiało drapiąc się po szyi.

- Chcesz po prostu usłyszeć to na głos? - Hange na moją słowa uciekła na sekundę wzrokiem. - Moja droga pułkownik Hanji. To co napisałem w liście jest prawdziwe. Kocham cię. - Serce waliło mi jak szalone.

Dlaczego łatwiej przyznać mi się do uczuć niż ją pocałować? Aaaa...

-Moja Droga [Imię]. Chyba pierwszy raz w życiu sama zrozumiałam co znaczy kochać i zdecydowanie sama darze cię tym uczuciem. - Odpowiedziała i powoli zbliżyła się w moim kierunku.

Ona.... Też mnie kocha...?

Moje serce waliło jak szalone.

-Hange.... - Wyszeptałam, gdy Zoe bardzo delikatnie uniosła moja twarz za brodę ku górze.

-Obiecaj mi, że nie ważne co miało by się stać nie stracisz nadziei. Będziesz żyć dla mnie. Proszę obiecaj mi, że już nigdy nie spróbujesz tego zrobić. - Jej palce delikatnie musnęły wielkiego sinika, który powstał, gdy gruba lina zacisnęła się na mojej szyi. - Zawsze cię ocalę. - Dodała wracając oczami z karku na usta.

Ręką zgarnęłam moje niesforne kosmyki za ucho, a nasze twarze dzielił maksymalnie centymetr.

Uważając na nogę posadziłam ją na swoich udach.

Hange opierała się o ścianę za mną całkowicie blokując mi możliwość ruchu.

-Obiecaj...- Wyszeptała muskając moje usta.

-O-obiecuję.. - Wydyszałam ciężko.

Zoe powoli i seksownie przygryzła swoją dolną wargę, a ja z błagalnym wzrokiem spojrzałam w jej usta.

Zbliżyła się całkowicie niwelując odległość między nami.

Mój pierwszy i najwspanialszy pocałunek w życiu... Kobieta szybko wygrała walkę o dominację, bo mój język od razu się poddał błagając o więcej.

Muskałam dłońmi jej ciało od bioder aż po szyję w górę, po chwili złapała moje ręce i przywarła je nad moja głową do ściany, odrywając nas od siebie.

Nabrałam płytki oddać, wyciągając się do przodu i łapiąc z powrotem nasze wargi w jedność.

Zoe seksownie przygryzłam moją dolną wargę, przez co z moich ust wydostał się cichy jęk.

- Łał, ale chyba wolałem tego nie widzieć. - Zaśmiał się Mobilt stojąc w drzwiach pomieszczenia.

-Puka się. - Powiedziała Hanji schodząc z moich kolan i siadając obok.

-Za pamiętam. Przyniosłem wam jedzenie. Od powrotu obie nic nie zjadłyście. - Oznajmił i postawił talerze na biurku kobiety. - Powiedział bym żebyście się zabezpieczały, ale w zasadzie dzieci nie zrobicie więc po prostu mnie tu nie było. - Zamknął za sobą drzwi i wyszedł z gabinetu.

-Zjemy? - Spytała Hange.  

Pogładziła moje kolano i wstała by podać mi posiłek. 

- Dziękuję. - Wysłałam jej nieśmiały uśmiech. - Smacznego.

- Nawzajem. - Nachyliłam się do dziewczyny i złożyłam na jej policzku delikatnego buziaka.

Gdy zjadłyśmy okularnica wstała, by odłożyć talerze na blat.

-Nie wiesz nawet jak bardzo się o ciebie bałam. - Wyszeptała obejmując mnie ramieniem i przyciągając do siebie bym mogła wtulić się w jej pierś.

Kurwa ale ona cudownie pachnie. - Pomyślałam zanurzając szyję w jej karku.

-Dziękuję, że mnie uratowałaś i przepraszam, że w ogóle musiałaś.

-Nie było tak źle, zrobiłam ci sztuczne oddychanie. - Zaśmiała się. - Mogę cię ratować, ale proszę żeby już nie w taki sposób, bo zabolał mnie sam widok twojego nie przytomnego ciała na tej cholernej linie. - Dodała przeczesując moje włosy palcami.









Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz