15.

634 31 17
                                    

Moim oczom ukazała się wisząc a na linie [Imię].

-Kurwa dlaczego to zrobiłaś? - Za szlochałam unosząc ją do góry.

Jej ciało bujało się na sznurze. Musiała zrobić to nie dawno. Ma szansę. Muszę ją uratować.

-Nie umieraj. - Powiedziałam z całej siły podnosząc jej ciało  jeszcze wyżej do góry.

Jedna z nóg miała usztywnioną, musiało się coś stać.

-Pomocy!- Zaczęłam krzyczeć miałam nadzieję, że za chwilę zjawia się.
-Pomocy!

-Hange? - Usłyszałam głos Mobilta, który pewnie został tu wysłany przez Erwina, by pomóc mi szukać jego siostry.

-Tutaj szybko!- Wrzasnęłam na co kilka chwil później mężczyzna wbiegł do małego domku.

-Co się stało? - Spytał pomagając mi podnieść dziewczynę do góry.

-Nie wiem. - Zrobiłam krok do tyłu i od razu mieczem ścięłam sznur.

-[Imię]. Nie umieraj proszę. - Wyszeptałam, a brat dziewczyny położył jej delikatne ciało na ziemi. - Serce bije, ale ma za płytki oddech. - Dodałam głośniej.

-Trzeba przeprowadzić RKO. Przy wisielcu 5 wdechów i 30 uciśnięć.

-Okej... - Powiedział trochę przerażona.

Delikatnie zbliżyłam moje usta do jej warg.

Naprawdę w taki sposób stracimy nasz pierwszy pocałunek? Bo ratuję jej życie? Jaja jakieś.

-Nie odchylaj głowy do tyłu. Delikatnie ściśnij pod żuchwą. Nie pytaj po co, czytałem tak kiedyś w jakiej książce lekarce ojca Erena jak się nami opiekował. - Powiedział unosząc dłonie do góry.

Zrobiłam jak kazał, po dłuższej chwili jej oddech się poprawił.

Bardzo delikatnie i ostrożnie uniosłam jej ciało do góry i powoli przeniosłam je na stare stojące obok nas łóżko. 

- Pójdę się rozejrzeć. Zostaniesz z nią? - Spytał zdenerwowany mężczyzna.

-Oczywiście. - Odpowiedziałam. 

Mobilt zostawił mnie samą z [kolor] włosą i wyszedł się przewietrzyć. Widziałam, że tylko udaje, że nie ruszył go widok wiszącej na linie siostry. 

- Dlaczego to zrobiłaś? Jakbym przyjechała kilka minut później..... Nawet nie chcę myśleć co mogło by być. Rozumiesz? Hmmmmm..... Wiem, że mnie nie słyszysz, ale...- Z jej kieszeni wystawał mały notesik. Z zaciekawieniem wyjęłam nie wielki przedmiot. Powoli otworzyłam, a z środka wypadła jakaś luźna złożona na pół strona.

Schyliłam się, bo kartka upadła na ziemię i od razu ją podniosłam. 

List? - Pomyślałam, gdy zobaczyłam, że jest zaadresowany do mnie.


"Droga Hanji.

Jeśli to czytasz, to już wiesz co mam zamiar zrobić. Co już zrobiłam....

Jestem ciekawa czy udało wam się wykonać misję. Odbiliście ten przeklęty mur czy nie? Pewnie nie będzie mi już dane się o tym dowiedzieć. 

Jak Mobilt, Armin, Mikasa, Eren i reszta?  Obiecaj mi, że się nimi zaopiekujesz pod moją nie obecność. Ktoś musi, a ty jesteś najodpowiedniejszą do tego osobą.

Jeśli myślisz, że jestem tchórzem to masz rację, ale wiedz, że nie bałam się żyć, bałam się umierać. Nie widzę już nadziei. Mój zegarek po tacie stanął w momencie, gdy wpadłam przez to cholerne okno, ale po słońcu widzę, że minęło już ponad pięć godzin. 

Nie mam już gazu, a moja złamana noga nie dodaje mi otuchy...

W zasadzie pisze tylko do ciebie, bo chyba tylko ty nie wiesz co w ostatnim czasie się ze mną dzieje. Jeszcze sama tego nie rozumiem. Jesteś starsza, cholernie seksowana i tak bardzo dla mnie nie dostępna. 

Będąc na polu walki jakiś czas temu przyrzekłam sobie, że powiem wreszcie prawdę. Nie będzie już szans wyznać tego na żywo, ale każdy nasz kontakt wzrokowy przyprawiał mnie o dreszcze, moje serce waliło jak szalone, i moje uczucia do ciebie sprawiały, że nawet w snach byłaś ze mną.

Pisząc to po mojej twarzy spływa fala łez, bo nie mogę uwierzyć w to, że już nigdy nie zobaczę z jaką pasją opowiadasz o tytanach, już nigdy nie usłyszę twojego cudownego śmiechu.

Ostatnią, rzecz jaką chce ci powiedzieć to, że na łożu śmierci zrozumiałam tylko tyle, że to co czuję do ciebie jest prawdziwe.... To, że naprawdę cię kocham.


                                                                                                                                                 [Imię]




Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz