24.

479 21 36
                                    

- Nie zatrzymywać się! Do zewnętrznej bramy! - Powiedział Ackermann zmierzając ku celowi.

Z wysokości na jakiej się znajdowaliśmy mogłam dojrzeć swój dom. Miejsce w którym się wychowałam, a zarazem miejsce śmierci moich rodziców.

Dziwiło mnie, że całkowicie nie było tytanów i chyba nie tylko mnie.

Zielona flara..... Piorun.... Zapieczętowanie bramy zewnętrznej..... 

Mikasa wyciągnęła Erena z jego kryształowej skorupy.

Brązowowłosy sprawdził czy jego sprzęt był cały. Ackermann zdjęła z siebie i zarzuciła na chłopaka swoją pelerynę.

- Dobra robota. - Poklepałam mojego przyjaciela po plecach.

Zielona flara...... Dziura została zapieczętowana.

-Kontynuować misję! - Rozkazała moja piękna okularnica i ruszyliśmy w stronę wewnętrznej bramy.

Poszukiwania "wroga".... Flara hukowa.... Czerwona flara.... Wstrzymanie misji....

Zajęliśmy pozycję na murze, a żołnierze ostukiwali mur.

Flara hukowa.... Śmierć..... Piorun.....Piorun..... Tytan.... Głaz lecący w naszą stronę.....

Reiner przybrał postać tytana, dodatkowo uzbroił palce i ruszył w naszą stronę muru, by zacząć się po nim wspinać.

Najmniejsi tytani ruszyli w naszym kierunku.

Rozkazy....

Powstrzymanie opancerzonego, było zadaniem oddziału do którego należałam.

- Oddajcie serce dla sprawy! - Krzykną dowódca Erwin.

Piorun.... Eren zmieniający się w tytana.... Walka.... Cholerna walka..... Cholerna śmierć...... Cholerni tytani....

Czekanie było chyba najtrudniejsze, czekanie by wreszcie wystrzelić w stronę Reinera Wyrzutnię Piorunową.

Okazja.... Wzbijanie się coraz wyżej.... Strzały.... Oślepienie ogromnej postaci....

Kolejne włócznie wycelowane już były w kark olbrzyma...... Powtórzenie ostrzału..... Reiner padł...

Wielka beczka rzucona przez zwierzęcego leciała w naszym kierunku.... 

Kolosalny. - Pomyślałam.

Ochrona Erena.... Rozkazy od Hange, które musze wykonać jako członek oddziału Leviego. Musiałyśmy się rozdzielić.

- Hanji! Czekaj! - Spojrzałam w kierunku okularnicy. - Kocham cię. Musisz przeżyć! - Wbiłam się w usta Zoe.

- Ja ciebie też. - Powiedziała, gdy się oderwałyśmy.

Wysłałam bratu spojrzenie proszące by jej pilnował i wzbiłam się w górę na sprzęcie do manewru.

Nie wiem, gdzie w Arminie zebrało się tyle odwagi. Bertholdt (Mam nadzieję, że tak to się piszę!) mógł w każdej chwili zmienić formę co znaczyło natychmiastową śmierć, a ten mały blondwłosy  chłopak tak po prostu chciał z nim porozmawiać.

Mikasa zaatakowała brązowowłosego chłopaka.

Kiedyś nasz bliski przyjaciel, teraz wróg wzbił się w górę.... Wiedzieliśmy, że chcę się zmienić.

- Oddalić się! - Zawołał Arlert. 

Schowani za sporym budynkiem trzymaliśmy się Erena, a raczej jego w formie tytana.

Gorący podmuch przypominał wybuch bomby, bo wyburzył wiele budynków i wysadził wszystkie okna dookoła.

- Wszyscy żyją? - Spytał przerażony Jean.

- Jakim cudem tak. - Odpowiedział mu Connie.

Po chwili, gdy dym już opadł na dachu obok nas wylądowali Mikasa z Arminem.

- Gdzie Hanji? - Spytałam chłopaka z uśmiechem rozglądając się dookoła.

-Byli....Byli w pobliżu Bertholdta.- Odpowiedział przerażonym tonem, a uśmiech w tym samym momencie zniknął z mojej twarzy.

Nastała cholerna cisza..... Do moich oczu napłynęły łzy...

- Nie..... To nie możliwe.....- Stojąc na ogromnej dłoni Erena szlochając padłam na kolana. - Ona nie mogła umrzeć! - Dodałam przecierając mokre policzki i spoglądając w stronę moich przyjaciół.

Kolosalny rozrzucając dookoła siebie palące się budynki ruszył powoli w stronę murów.

- Hej... [Imię].... Będzie dobrze....  Może jest jeszcze szansa i udało się jej przeżyć i jest cała. - Powiedziała Sasha obejmując mnie mocno. 

- To gdzie ona jest? Nie ma na to szans. Już na pewno zdążyła by tu dolecieć. Kurwa nienawidzę swojego instynktu. Czułam, że ją stracę, a przez obietnicę Mobilta, że ją ocali nie byłam tak czujna. Nie powinnam pozwalać się jej oddalać. - Z moich oczy popłynęła kolejna fala łez. - Powinnam być przy niej! - Ścisnęłam dłoń brunetki.

Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz