11.

640 26 26
                                    

Czas spędzony w jadalni, był chyba jak dotychczas moim ulubionym. Tam zawsze razem śmialiśmy się z głupich żartów Conniego i obżarstwa Sashy, tamte chwile były miłe i pełne cudownych wspomnień w wspólnym gronie. 

- Idziemy? - Spytałam, gdy moi przyjaciele zjedli już swoje porcje.

- Jasne. Idźcie już, ja zaraz was dogonię. Muszę porozmawiać z Hange. -  Eren  wstał od wielkiego drewnianego stołu, by odnieść tacę. 

Wyszliśmy zostawiając go za sobą i czekaliśmy na niego na korytarzu.

- Okej.... Można iść. -  Powiedział chłopak wychodząc z jadalni kilka minut później.

- O czym gadaliście? - Spytałam.

- A co ty taka ciekawska? Hmmm........? A tak serio przeprosiłem ją, za to co się stało, a potem dogadywaliśmy kilka szczegółów jutrzejszych badań.

- Ejj.. Ją przeprosisz, a mnie już nie? - Zaśmiałam się.

- No dobra sorki.

Reszta wieczoru minęła cholernie szybko. Zaszło słońce i musieliśmy iść spać, bo przed nami kolejny ciężki dzień w zwiadowcach. 

W nocy moja głowa również nie umiała przestać myśleć o okularnicy.

Obudziłam się przed Mikasą.

Złapałam się za głowę i usiadłam powoli na materacu łóżka. Nabrałam ciężko powietrza i po cichu weszłam do łazienki, by szybko się umyć.

Sny erotyczne z Zoe nie odstępowały mnie ani na krok. W głowie pieprzyła mnie całą noc, przez co rano obudziłam się dosłownie cała mokra.

Ogarnij się [Imię]! - Pomyślałam oblewając twarz zimna wodą.

Jak ja mam teraz przy niej się normalnie  zachowywać?

-Jesteś w łazience? - Usłyszałam pukanie Mikasy.

-Tak tak zaraz wychodzę. - Odpowiedziała i szybko skończyłam prysznic.

Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i wyszłam z pomieszczenia.

-Możesz iść. - Powiedziałam.

- Dzięki. - Czarnowłosa wysłała mi szeroki uśmiech i zamieniłyśmy się miejscami.

Dokładnie się wytarłam, a potem z torby wybrałam czarne spodnie i białą bluzę z kapturem do ubrania.

W końcu muszę się rozpakować, ale nigdy nie mam czasu.

Szarooka wyszła z łazienki, już ubrana i od razu wyszłyśmy na śniadanie.

Zjadłam kanapki z serem.

Widać było, że wszyscy stresowali się nadchodzącą wyprawą, bo panowała całkowita cisza.

-Witam wszystkich. Po śniadaniu zapraszam nowych. Wręczymy wam wasze mundury. - Powiedział dowódca Erwin, gdy wszedł na stołówkę. - Przydadzą wam się na wyprawie, która odbędzie się już niedługo. Mam nadzieję, że wszyscy umieją i rozumieją już naszą formacje dalekiego zasięgu. Dziękuję za uwagę i smacznego.  - Dodał i usiadł.

Wypatrywałam za nim pięknej brunetki, ale niestety moja brązowowłosa królowa nie zjawiła się tym razem na posiłku. Przez co było mi smutno.

Po śniadaniu wszyscy zebraliśmy się na dworze. Przydzielono nam szyte na miarę mundury. Erwin wygłosił jeszcze jakaś gadkę motywacyjną przed wyprawą wszyscy zasalutowaliśmy na koniec i pozwolono nam się rozejść.

Oprócz nauki i przyswajania potrzebnych mi rzeczy większość popołudnia spędziłam z Mango. Pokocham tego cudownego rumaka od pierwszego wejrzenia. Cholernie lubił, gdy go wyczesywałam i głaskałam, był milusi i wydaje mi się, że też mnie polubił. Przynajmniej on to jakoś pokazuje, nie to co Zoe. Totalnie nie potrafię jej odczytać i zrozumieć. Jest starsza nie wiem jak zabrać się za to co mogło by między nami być, jeżeli w ogóle mam na coś szanse.

Kurwa nawet ten cudowny rumak nie potrafi sprawić, że przestanę o niej myśleć. Pokładałam w nim spore nadzieję odnośnie tego, ale niestety nawet to na nic.





_______________

 Da się to czytać? 

Mam już napisane 2 następne rozdziały i mam nadzieję, że fabuła się wam spodoba. 

Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz