27.

482 21 11
                                    

-To nie w twoim stylu. - Powiedział Jean.

Widziałam, że nie tylko mnie dziwiło zachowanie Zoe

Zdałam sobie sprawę, że sama nie znam jeszcze swojej dziewczyny. Tak bardzo zakręconej na punkcie tytanów, a zarazem chcącej zabić potencjonalny obiekt badań i możliwość zdobycia nowej wiedzy, którą tak kochała.

-Mikasa, [Imię]. Ile macie gazu? - Spytała Hanji.

-Prawie wogóle, ale starczy, by dotrzeć do Erena i Armina.

-Ja też już prawie nic, ale też na pewno uda mi się dotrzeć do chłopaków. - Powiedziałam spoglądając w stronę brunetki

-Czyli więcej ode mnie. - Wyznała. - Polećcie sprawdzić, co z Erenem i resztą. Uzupełnijcie gaz i zabierzcie od Leviego strzykawkę. Gdyby coś było nie tak wystrzelcie racę sygnałową. To będzie znak, by go wykończyć.

- Tak jest. - Powiedziałyśmy i od razu poszybowałysmy w górę....

Opadłam na dach.... Ciało.... Spalone ciało.... To nie może być....

-To najprawdziwszy cud! Armin znów zaczął oddychać! - Krzyknął Eren.

Armin!... To nie możliwe....

Łzy mimowolnie spływały mi po policzkach.

-Dalej! Weź kolejny głęboki wdech! - Cichy płytki oddech Arlerta. To w tej chwili było jedyna rzecz na jakiej się skupiłam.

Brat nie żyję.....Moja ukocha tak... A najlepszy przyjaciel umiera?... Ból... Tylko ból.... Kurwa....

-Armin? - Dudniącą ciszę przepełnioną wsłuchiwaniem się w oddech blondyna przerwała nie dowierzająca w co się dzieje Mikasa.

-Kapitanie, szybko, zastrzyk! - Krzyknął Yeager podnosząc zapłakaną twarz w stronę niskiego czarnowłosego mężczyzny.

-Dobrze. - Wyszeptał bez emocji na twarzy i wyciągnął z kieszeni metalowe pudełko.

Mikasa wystrzeliła w niebo czerwoną flarę

-Panie kapitanie Levi, w końcu Pana dogoniłem. Generał umiera! - Powiedział Floch z przywiązanym do pleców Erwinem.

Ackerman przyłożył do serca pudełko, miałam wrażenie, że sam nie wie co zrobić. Ratować życie ukochanemu czy Arlertowi.

Nie potrafiłam wydukać słowa. Stałam na skraju dachu wpatrując się w tą cholernie nie zrozumiała sytuację.

-Zrobimy zastrzyk Erwinowi. - Wyznał Ackermann wstając.

Na te słowa Eren dostał białej gorączki.

Mikasa wyjęłam broń.... A ja po prostu patrzyłam, bez słowa nie potrafiąc nabrać tchu.

Yaeger spróbował wyszarpać przedmiot z ręki niskiego, przez co mocno oberwał. Mikasa rzuciła się na swojego kuzyna przyciskając go do dachu z mieczem na karku mężczyzny..

Kłótnie przerwała Hange odciągając młodą Ackermann do tyłu.

Levi wyją strzykawkę, a jego kuzynka wydała z siebie głośny szloch.

Wpadłam w jej ramiona przytulając ją do siebie.

-Spokojnie... Proszę... Też pragnę, by Kapitan ocalił Armina, ale to nie moja decyzja, to nie ja decyduje. To nie my decydujmy, wiem, że to smutne bo ten mały wariat tyle razy pociesza mnie w trudnych chwilach. Kocham go nad życie, ale nie jestem w stanie zmienić zdanie Leviego, jeśli on sam tego nie chce. - Wydyszałam, a po mojej twarzy spływały łzy. - Wszyscy mamy ludzi, których chcieli byśmy przywrócić do życia. - Delikatnie pogłaskałam policzek kobiety, przez co udało mi się ją delikatnie uspokoić.

-Dobrze wiesz, że z każdym pewnego dnia będziemy musieli się rozstać. - Powiedział Zoe.

-Słyszał Pan kiedyś o morzu? Armin ma marzenie... By zobaczyć morze. - Zapłakał Eren.

-Wynocha stąd. - Krzykną niski unosząc strzykawkę ku górze.

Zalana łzami odleciałam z Hanji na inny dach.

Chwilę później dołączył do nas kapitan razem ze Smithem... Zrobił to... Uratował Armina.

Arlert w ciele Tytana pożarły Bertholdta.

Gruzy... Piwnica.... 

-Poczekam na was tu. - Powiedziałam puszczając dłoń Hanji, gdy wchodzili do pomieszczenia pod ziemią.

Tajemnicze książki.... I powrót do domu..




Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz