W moich oczach zebrały się łzy.
Kurwa.... Dlaczego moje serce wali jak szalone, a płuca bolą i nie potrafię nabrać normalnego oddechu?
Chcę płakać i w tym samym czasie skakać z radości.
Nie wiem co czuć. Próbowała się zabić i w liście napisała, że mnie kocha.
Kocha mnie...? Dlaczego jak o tym myślę moje usta same się uśmiechają?
Ja....... Ja też ją kocham. Dlaczego nie uświadomiłam sobie tego wcześniej? Tylko podczas czytania jej samobójczego listu?
- Przyjechali. Zostań z nią przyjdę po was jak tylko zbierzemy wszystkie ciała. - Powiedział Mobilt wyrywając mnie z zamyślenia. - Płakałaś? Co to ? - Dodał po chwili, spoglądając na kawałek papieru w mojej dłoni.
- Już dobrze, a to nic ważnego. - Wyszeptałam przecierając czerwoną od płaczu twarz i chowając list do kieszeni. - Oczywiście, że z nią zostanę.- Dodałam gładząc [Imię] delikatne po policzku.
- Cieszę się, że macie siebie. - Mrugnął do mnie jednym okiem
- Co? - Spytałam, ale chłopak już dawno zniknął na drzwiami mieszkania.
- Budź się musimy pogadać. - Powiedziałam cicho splatając nasze dłonie razem.
Chwila w samotności nie trwała zbyt długo.
- Gdzie ona jest? Co z nią?- Spytała Mikasa z płaczem wbiegając do pomieszczenia.
- Spokojnie. Jest tylko nieprzytomna. Na szczęście przyjechałam w ostatniej chwili, boję się myśleć co by było, gdybym nie zdążyłam na czas. - Powiedziałam na co dziewczyna wbiła się w moje ramiona, przytulając się do mnie z całej siły.
- Dziękuję. - Wyszeptała.
-Nie mów nikomu, ale [Imię] napisała dla mnie list miłosny. Nie wiem jak to nazwać i chciałam zapytać czy o tym wiedziałaś. Wiedziałaś, że cos do mnie czuje?
- Wszyscy wiedzieli. - Zaśmiała się delikatnie. - Chyba tylko nie ty.
- Jak tylko się obudzi jakoś o tym z nią pogadam.
- Jeszcze raz dziękuję, za uratowanie tej idiotki. Powinnam już iść im pomóc. - Czarnowłosa podeszła do [Imię] i pozostawiła na jej czole delikatnego buziaka, po czym od razu wyszła.
Z dworu słychać było resztę zwiadowców, którzy w pośpiechu zbierali i pakowali zwłoki na wozy, ale wtedy skupiłam się na słuchaniu równego oddechu mojej [kolor]włosej, mam nadzieję ,że przyszłej dziewczyny.
- Jesteśmy gotowi. - Do domku wbiegł Mobilt. - Pomóc ci czy dasz radę ją przenieść? - Spytał.
- Dam radę głupolu. - Odpowiedziałam od razu biorąc dziewczynę w moje objęcia.
Ledwo żywa no moich rękach wydawała się taka nie winna i delikatna.
Położyłam ją na wozie tuż obok leżącego nieprzytomnego Erena.
Dosiadłam konia i cała drogę powrotną jechałam tuż przy drewnianym wozie, na którym leżała spokojnie nie mając pojęcia co dzieje się teraz dookoła moja ukochana [Imię].
Czerwona flara... Tytani.... Szybciej...... Szybciej.... Kurwa!... Szybciej.... Nie mogą nas dogonić..... Nie mogą jej skrzywdzić...
Tytani z ogromną prędkością zmierzały w naszym kierunku.
Wozy były za ciężkie.... Cholera! Musimy być szybsi.
- Wyrzucić ciała. - Na te słowa Leviego moje serce zadrżało.
- Nie możemy tego zrobić. - Odpowiedział jakiś mężczyzna.
- Wyrzucić ciała. - Rozkazał czarnowłosy.
Ze wszystkich wozów wyleciały ciała poległych w walce żołnierzy.
Dobrze wiedziałam, że Levi udaje tylko tak bardzo nie czułego na śmierć niewinnych, którzy po prostu chcieli uwolnić rodzaj ludziki od przeklętej klątwy jaka na nich ciąży..... Jebanych tytanów. Wiedziałam, że czarnowłosy ma szufladę w biurku wypełnioną odznakami zmarłych żołnierzy. Mimo swojej pozycji on też cierpi i tęskni za zmarłymi. Jego matka... Zmarła młodo, gdy był mały, a on do teraz na piersi nosi chustkę zrobioną z sukienki w której chodziła. Ackermann jest człowiekiem jak każdy i mimo ciężko to dostrzec, ale on też cierpi.
CZYTASZ
Saved |Hanji Zoe X Reader|
Lãng mạnLESBIJKI/LGBT/LEMON/BDSM/+18 SPOJLER ALERT! Reader zakochuje się w dużo starszej pułkownik Zoe. 🥇#eren 🥇#levi 🥇#aot