6.

735 30 113
                                    

-Wszystko rozumiecie? - Spytał Ackermann.

-Tak. - Odpowiedzieliśmy wspólnie.

Z jego długiego monologu zrozumiałam jedynie tyle, że teraz czekają nas jakieś sparingi, później trening na sprzęcie do trójwymiarowego manewru, potem przydział koni w stajni i na koniec jeszcze wykłady z Zoe, ma nam opowiedzieć jeszcze więcej o tytanach. Jak dobrze pujdze to mamy skończyć koło 16. Czekaj co? Wykłady z Hange? Moje serce zaczęło bić zdecydowanie za szybko. Cholernie się boję. Jeśli znowu coś palnę będę skończona.

Nie znam prawdziwej miłości, a to cholernie dziwne uczucie w piersi doprowadza mnie do szaleństwa, za każdym razem jak o niej pomyślę. Problem jest w tym, że nie potrafię przestać tego robić

-Dobierajcię się w pary i zapraszam do ćwiczeń. Proszę się nie obijać, obserwuję was.  - Powiedział twardo i odszedł kawałek do tyłu.

Wszyscy dobrali się dość szybko w pary.

Ja byłam oczywiście z Mikasa.

Dziewczyna to moja najbliższa przyjaciółka. W dzieciństwie mieszkałam po sąsiedzku z Erenem, a gdy Ackerman straciła rodziców, rodzice chłopaka przygarnęli ją i tak się poznałyśmy. Na początku miałam wrażenie, że dziewczyna bała się zbliżyć do mnie i Armina. Lata mijały i teraz jesteśmy jak siostry, a przy okazji uwielbiamy sobie dogryzać.

Godzina wycięczającego treningu minęła w szalenym tępię.

Już bolały mnie wszystkie mięśnie, a przede mną jeszcze kilka godziny na nogach.

-Wydaje mi się, że rozgrzaliscie się wystarczająco by przejść do szkolenia manewru. Zapraszam za mną. -  Powiedział bez emocji czarnowłosy i odrazu ruszył w stronę miejsca w którym przetrzymywany jest sprzęt.

Tak jak zawsze z wielkich skrzyń wyciągnęliśmy przypisany do nas sprzęt. Zakładanie go trwa cholernie długo. Kto to wogóle wymyślił?

Tym razem trening trwał dużo dłużej niż poprzedni. Kapitan pokazywał nam jak dużo łatwiej i wygodniej używać tego wszystkiego. Widać, że ma lata praktyki, bo jego sposób był całkowicie inny niż to czego uczyliśmy się na początku.

3 godziny minęły w miarę szybko.

Nadeszła przerwa na lunch, na której niestety nie spotkałam pięknej okularnicy.

Zjadłam i razem z Mikasą poszłyśmy poleżeć na nagrzanej od słońca trawie.

Kawałek od nas mój wzrok napotkał na brunetkę o której ciągle myślę.

Mam dość tego wszystkiego, muszę się z nią z konfrontować.

-Hej.. Hange! Możemy porozmawiać? - Zawołałam.

-Nie mam czasu. - Odpowiedziała i odrazu dodała kroku.

Znowu mnie unika dlaczego?

-Co się dzieje [Imię] wyglądasz na smutną? To przez to, że nie udało Ci się z nią teraz pogadać? - Spytała Ackermann siadając obok mnie.

-Nie tylko o to chodzi. Nie rozumiem dlaczego mnie unika. Mam tego dość.

-Wiesz po stajni mamy jeszcze zajęcia z nią. Może wtedy z nią pogadasz?

-A co jak znowu będzie próbowała mnie spławić?

-Powiesz, że masz tego dość i wyznaj jej miłość. - Zaśmiała się czarnowłosa.

-Nie ma szans. - Odparłam.

-No to będziesz nieszczęśliwie zakochana.  - Powiedziała Mikasa i rzuciła we mnie truskawką.

-Przestaniesz? Ja nawet nie wiem co mam czuć. Co powinnam czuć?

-Jak to co powinnaś czuć? Nie ma czegoś takiego, co powinno się czuć a czego nie. To, że podoba Ci się Zoe to nic złego. A ja was shipuje więc będę Ci dokuczać, żeby wreszcie było uroczo. -Odpowiedziała szarooka.

-Głupek. - Zaśmiałam się.

-Chyba już czas iść.

-Masz rację.

Czas spędzony z moim bratem w stajni był wesoły. Każdy dostał swojego konia. Mógł się z nim zapoznać.

Mango, tak nazywał  się mój brązowy rumak w wiele białych ciapek.

Osiodłaliśmy konie i trochę je rozjeździlismy.

Miły czas na stajni minoł zdecydowanie za szybko, a ja z każdą chwilą coraz bardziej stresowałam się rozmową z Hanji.









Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz