30.

484 22 17
                                    

Usiadłyśmy na sporej kanapie. Hanji objęła moją dłoń i przyciągnęła moje ciało do swojego tak, że opadłam głową na jej ramieniu wtulając się w jej szyje.

-Brakowało mi tego. - Powiedziała, a ja czułam, że jej serce waliło zdecydowanie za szybko.

- Mi też.

- Przepraszam, że musiałaś tyle czekać. - Wyszeptała podnosząc mój podbródek ku sobie. - Tęsknie za Erwinem, twoim bratem i wieloma innymi ludzi. Nie powiedziałam Ci całej prawdy, bo obwiniam się o śmierć właśnie twojego brata. Jest i zawsze będzie moim bohaterem, jakby nie on... to nie było by mnie tu.... z tobą.

-Co masz na myśli? - Spytałam zmartwiona.

-Nie chciałam o tym rozmawiać, między innym byś i ty nie obwiniała mnie za jego śmierć. Nie mogę stracić i ciebie. Twój brat.... On mnie uratował... Podczas tej eksplozji popchnął mnie w stronę studni. Dostałam kamykiem po oku, ale nadal widziałam, jak podmuch zmiata Mobilta. Uratował mnie i przez to zginął. - Odebrało mi mowę, wpatrywałam się z niedowierzaniem w twarz kobiety. - Powiedz coś. - Wyszeptała dodając.

- Nie obwiniaj się... On to.... On to zrobił, dla mnie.... Przed wyjazdem poprosiłam go, by nie dopuścił do twojej śmierci. Wiedział, że bez ciebie to wszystko nie miało by dla mnie sensu. To mnie powinnaś obwiniam. - Wyjąkałam ze łzami. - Obiecał mi, że przeżyjesz...

-Ciii.... - Starała się mnie uspokoić gładząc delikatnie mój policzek. - To nie twoja wina.

-Bardzo za nim tęsknie Hanji. - Powiedziałam cicho.

-Ja też... Za nimi wszystkimi skarbie. Nie ma osoby, o której bym nie myślała.

-Czy jest coś jeszcze, co cię smuci? - Spytałam ocierając oczy.

-Tak... - Wyszeptała nie pewnie. - Erwin... Mam wrażenie, że go zawodzę, że nigdy nie będę tak dobrym generałem jak on, że nigdy.... nie będę nim. - Odpowiedziała smutna i również po jej twarzy spłynęło kilka łez.

-Hange... - Podniosłam się na wysokość twarzy kobiety. - Nikt od ciebie nie wymaga, byś była jak Smith. Nikt nie chce byś była jak on. Erwin był sobą, a ty powinnaś by sobą, więc proszę nie porównuj się do niego. Nie znałam go tak długo jak ty czy Levi, ale też mi go brakuje.  Wiedz, żę naprawdę nikt nigdy nie wymagał i nie będzie wymagać byś stała się nim....Ja bym nawet tego nie chciała. - Uśmiechnęłam się do Hange wypowiadając ostanie zdanie. - Kocham cię Hanji Zoe i chcę żebyś nadal była moją dziewczyną, a nie jakimś tam Erwinem.

-Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy. - Wyszeptała.

-To nie wszystko. - Złapałam okularnicę za nadgarstek i wyciągnęłam kobietę do jadalni, w której nadal był tłum jedzących ludzi.

-[Imię]... Co ty robisz? - Spytała niepewna, gdy stanęliśmy w środku pomieszczenia.

-Przepraszam, że przerywam wam posiłek, ale prosiła bym o uwagę. - Podniosłam głos, a wszyscy popatrzyli w moją stronę.

-Wszyscy znają moją narzeczoną, Generał Zoe. Chciałm was o coś zapytać. - Tłum ze zdziwieniem wsłuchiwał się w moje słowa. - Czy ktokolwiek z was chce by on stała się Erwinem? - Odpowiedział mi cisza, a ze zdziwionych twarzy ludzi wywnioskowałam, że nie wiedzą o co mi chodzi. - Wiem to dziwne pytanie, ale ta oto wariatka, boi się, że nie będzie wystarczająco dobra, że nie będzie jak Smith.

-Nikt nie oczekuje, że staniesz się poprzednim dowódcą. - Powiedziała Mikasa wstając od stołu. - Po prostu bądź sobą i prowadź nas do wygranej. - Wszyscy wstali z miejsca i głośno potwierdzali słowa kobiety.

Spojrzałam w oczy Mikasy, która wysłała mi szeroki uśmiech.

___________

Nie wiem jak, ale to już 30 rozdział. Kiedy to minęło?

I sorki jeśli komuś się rozbiło smutno. <3  

Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz