28.

504 21 8
                                    

-Pani Generał, mogę?

-Co takiego? I nie musisz tak do mnie mówić, przynajmniej, gdy jesteśmy same. - Powiedziała Zoe.

-Zszyć ci już tą ranę. - Odpowiedziałam wpatrując się w kobietę siedzącą za biurkiem. - Wiem, że masz dużo papierkowej roboty, ale to też jest bardzo ważne.

-Dobrze. - Wstała zza drewnianego biurka i usiadła na krześle przy stole, na którym zaczęłam rozkładać wszystkie potrzebne mi rzeczy.

- Usiądę ci na kolana. - Powiedziałam.

-Dobrze, tylko uważaj na....

- Żebra, wiem. - Przerwałam jej i delikatnie okrakiem usiadłam na jej nogach.

Powoli zdjęłam opatrunek z twarzy Hanji.

-Pewnie będzie boleć, ale postaram się być delikatna. - Odkaziłam ranę, wzięłam specjalną igłę i sprawnie zszyłam oko kobiety. - I jak? - Spytałam, gdy skończyłam całą "operacje" i z powrotem zawinęłam jej twarz bandażem.

-Trochę bolało, ale nie było tak źle. Gdzie się tego nauczyłaś? - Objęła mnie mocno w tali wsuwając dłoń pod moją koszulę.

-Wiesz, że Eren to idiotka i zawsze pakuję się w jakieś kłopoty?  Przy każdej bójce mocno obrywał i później jego ojciec musiał go opatrywać. Raz jak jakiś starszy chłopak chciał mnie poderwać, ale z góry powiedziałam mu, że nie jestem nim zainteresowana, bardzo się zdenerwował i zaczoł mi grozić. Mój przyjaciel wdał się z nim w bójkę. Grisha musiał później zszyć mu brew. I w podziękowaniu za pomoc poprosiłam Pana Yaegera, by nauczył mnie zszywać i opatrywać rany i od tamtego czasu byłam jego pielęgniarką. Żebyś wiedziała ile razy owiałam bandażami jego poobijane  dupsko. - Zaśmiałam się.

- Dziękuję, że taka jesteś. - Wyszeptała.

-Jaka?

-Taka pomocna i kochana. - Wyszeptała starsza i złączyła nasze usta. Pocałunek był cholernie namiętny i szybki. - Pragnę cię, proszę spraw bym na chwilę nie myślała o tym co się działo w ciągu ostatniego dnia. - Wyszeptała dysząc, gdy zabrakło nam tchu.

-Chodź. - Powiedziałam wstając z krzesła i obejmując ją za dłoń poprowadziłam do łóżka.

Usiadłam na brzegu, a dziewczyna stała nade mną.

Moje dłonie wylądowały na jej idealnych biodrach. Rozpięłam suwak jej jeansów, a Zoe zrzuciła z siebie koszulkę.

Popchnęła mnie do tyłu i usiadła na moich nogach.

-Nie tu miałaś usiąść. - Powiedziałam, gdy zbliżyła nasze usta do siebie.

-Co? - Spytała nie wiedząc o co chodzi.

- Miałaś zrobić to na mojej twarzy.

-Ja cię zgniotę. - Powiedziała przestraszona.

-Dam radę. Chciałaś bym sprawiła, że na chwilę przestaniesz myśleć o wszystkim. - Powoli się podniosła i usiadła tam gdzie jej kazałam.

Bez myślenia przykleiłam język do jej cipki, a kobieta w tym samym momencie opadła rękami na ścianę przed sobą podpierając się o nią.

Tym razem zwykła zabawa z jej łechtaczką by nie wystarczyła, przynajmniej dla mnie. Moje dłonie mocniej przyciągnęły jej biodra do siebie, a językiem pieprzyłam jej cipkę.

- Heghhhh.... - Wyjęczała ciężko nabierając powietrzę.

Wbiłam paznokcie w jej uda, co spowodowała u Hanji jeszcze większą salwę jęków.

- Ży-jesz?..... - Wydyszała ciężko, na co jeszcze wzmocniłam zabawę.

Moja dłoń delikatnie prześlizgnęła się pod pośladkami Zoe i włożyłam w nią od razu dwa palce. Językiem i palcami pieprzyłam w tym samym czasie jej cipkę, w moich ustach zbierały się cholernie ogromnie ilości jej cudownych soków.

-[Imięęęęęę] !- Wyjęczała  zagryzając dolną wargę.

Hange mimowolnie dociskała swoje czułe punktu do mojej twarzy, tak że łechtaczką ocierała o skraj mojego nosa całkowicie odcinając mi dopływ do powietrza.

Czułam, że zaraz dojdzie i wsadziłam w nią swoje palce jeszcze głębiej penetrując nimi jej wejście.

-Eghhhhhh....[Imię]! - Powiedziała bezsilnie po cholernie mocnym orgazmie. 

Zoe uniosła swoje biodra do góry udrażniając mi dostęp do tlenu. Przełknęłam ogromną ilość soków jakie miałam w ustach. Przytuliłam się do piersi kobiety i obie szybko zasnęłyśmy.

Saved |Hanji Zoe X Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz