- Rozumiem. - Odezwałam się do Pani ginekolog, która skończyła mnie badać.- Jest mi przykro, ale wierzę że Pani sobie poradzi. - Kobieta uśmiechnęła się do mnie pocieszająco a ja ubrałam się.
- Dziękuję, do widzenia. - Pożegnałam się i wyszłam z gabinetu.
Od razu udałam się do samochodu i wróciłam do swojego domu, aby trochę ochłonąć. W tej chwili nie wiedziałam co czuje, byłam jakby otumiona po usłyszeniu wyników badań. Weszłam powolnym krokiem do mieszkania i nie zważając na nic, rzuciłam się na kanapę w salonie. Spędziłam tak dobrą godzinę i uroniłam nawet kilka gorzkich łez.
W końcu postanowiłam się ogarnąć, więc poszłam do łazienki i zmyłam rozmazany tusz. Przebrałam się w zwykły biały t-shirt i czarne rurki z dziurami na kolanach, po czym wyszłam z domu. Nie brałam samochodu ponieważ chciałam się przejść, więc szłam teraz w stronę posiadłości Starka.
Weszłam do windy by później wyjść i udać się do salonu, w którym siedział Bóg Kłamstw.
- Hej Loki, wiesz może gdzie jest Stark? - Zapytałam bożka.
- Wyszedł gdzieś, ale niedługo powinien wrócić. - Uśmiechnął się do mnie. - Coś się stało? - Loki od razu wyczuł że coś jest nie tak i wstał z kanapy. Myślałam że jestem dobrą aktorką, albo po prostu Loki ma bardzo dobry wzrok.
- Nic wielkiego, mam gorszy humor. Tylko tyle. - Wzruszyłam ramionami i wymusiłam lekki uśmiech.
- Wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć? - Zapytał i podszedł bliżej, delikatnie łapiąc mnie za ramiona.
- Wiem. - Westchnęłam. - Ale chciałam najpierw porozmawiać z wujkiem, rozumiesz prawda? - Spojrzałam na jego zmartwiony wyraz twarzy.
- Oczywiście że tak. Zrobić ci herbaty? - Zapytał i podszedł do wyjścia z salonu.
- Tą którą ci podpijałam? - Uśmiechnęłam się szeroko.
- Właśnie taką. - Bożek odwzajemnił uśmiech i zaśmiał się.
Przeszliśmy razem do kuchni, gdzie usiadłam na krześle a Loki wstawił wodę w czajniku.
- Wiesz że mogłaś poprosić o nią, zamiast mi jej podbierać? - Zapytał z uśmiechem, wspominając o tym jak wiele razy moczyłam usta w jego filiżance bez pozwolenia.
- Pewnie byś mnie spławił, po za tym kradzione lepiej smakuje. - Uśmiechnęłam się w wyraz dwuznaczny, natomiast Loki śmiejąc się pokręcił głową.
- Oczywiście. - Powiedział i zaparzył herbatę w dwóch zgrabnych filiżankach. - Proszę. - Podając mi ją, puścił oczko do mnie i dosiadł się obok.
- Dziękuję przystojny dżentelmenie. - Uśmiechnęłam się unosząc brwi i po kilku sekundach zaśmiałam się.
- Przystojny to mało powiedziane, mógłbym rzec. - Podparł się na dłoni.
- No jasne. - Prychnęłam śmiechem, przewracając oczami.
Po tej mało znaczącej rozmowie z Lokim, zrobiło mi się lepiej i przestałam tak bardzo przejmować tym, co usłyszałam od pani ginekolog.
- Hej, co tu się dzieje. - Do kuchni wszedł Stark.
- No w końcu, gdzie byłeś? - Zapytałam i wstałam z krzesła, by się z nim przywitać.
- Podjechałem do znajomego, potrzebował mojej pomocy w pewnej sprawie. - Wzruszył ramionami.
Kiwnęłam głową i wróciłam na miejsce. Upiłam łyka herbaty i zatraciłam się w jej boskim smaku.
CZYTASZ
Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||
FanfictionSarah i Bóg Kłamstw spotykają pewne przeszkody, na swojej drodze do szczęścia... Co oczywiście dręczy ich i niepokoi. Dwudziesto-letnia już dziewczyna, postanawia odsunąć się od bliskich niej osób, ale czy to dobry pomysł? Czy skutek tego działania...