𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐗𝐈☕︎

948 42 12
                                    


Przebrana w czarne obcisłe spodnie i tego samego koloru koronkowe body na ramiączkach, zarzuciłam ciemną marynarkę na moje ramiona.

Włosy podkręciłam, tworząc mocniejsze fale i nałożyłam odrobinę makijażu, jedynie usta malując ciemno czerwoną pomadką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy podkręciłam, tworząc mocniejsze fale i nałożyłam odrobinę makijażu, jedynie usta malując ciemno czerwoną pomadką. Spryskałam się delikatnie perfumem i wyszłam na korytarz.

- Jak ja się cieszę, że zgodziłaś się wyjść. - Stark rzucił się na mnie, zamykając w uścisku. - Przeszedł ci już humorek?

- Przeszedł ale radzę mnie nie denerwować. - Zaśmiałam się i rozejrzałam w poszukiwaniu Bożka. - Gdzie Loki?

- Zaraz powinien przyjść.

Odczekaliśmy kilka minut aż Bóg Kłamstw się wystroi i wyszliśmy razem ze Stark Tower.

- Wyglądasz bardzo elegancko a zarazem seksownie moja droga. - Loki szepnął wprost do mojego ucha, przez co przeszły mnie dreszcze po całym ciele.

- Muszę powiedzieć to samo o tobie. - Mruknęłam z uśmiechem, mierząc wzrokiem jego wygląd.

Wyglądał na prawdę dobrze w granatowym garniturze w szeroką kratę.
Jego usta były bardziej zaróżowione niż zazwyczaj, co idealnie współgrało z jego bladą cerą. Drobne iskierki tańczyły w jego pięknych szmaragdowych tęczówkach. Nie mogłam oderwać od niego wzroku i czułam jakbym na nowo się zakochała... Jeszcze mocniej niż to możliwe.

- Ej papuszki, jesteśmy na miejscu. - Tony przerwał tą piękną chwilę, informując nas o wysiadce z ubera.

Loki pomógł mi wyjść z pojazdu, następnie całując namiętnie moje usta.
Poczułam jak kolana mi się uginają, na szczęście Bożek złapał mnie w tali, podtrzymywując moją osobę w pionie.

- Nie wiedziałem że aż tak mocno na ciebie działam, kochanie. - Zaśmiał się pod nosem, puszczając mi oczko.

Prychnęłam i odwróciłam się od niego, wchodząc do klubu za Starkiem. Dzisiejszego wieczoru było dość tłocznie, jednak nie ma się co dziwić, w końcu był piątek.

Zajęliśmy miejsca w loży i jak zwykle, zamówiliśmy po jednym drinku na początek.

- Zdrowie moi drodzy. - Stark skinął nam głową.

Bawiliśmy się całkiem dobrze, jednak gdy wypiłam swojego drinka, poczułam jak ciągnie mnie na wymioty. Przeprosiłam mężczyzn i ruszyłam pospiesznie w stronę damskiej toalety gdzie, wszystko co dzisiaj spożyłam, opuściło mój żołądek w bolesnym skurczu.

Nachyliłam się nad umywalką i obmyłam swoją twarz zimną wodą. Odetchnęłam głęboko, próbując ustać na nogach. Gdy już czułam że wszystko wraca do normy, nagle znowu zrobiło mi się nie dobrze. Spędziłam tak dobre dziesięć minut, wymiotując dosłownie własne wnętrzności.

- Ale się załatwiłaś laska. - Zaśmiała się jakaś kobieta, siedzącą w kabinie obok.
Miałam ochotę ją zabić.

Ostrożnie wstałam z podłogi i wyszłam z kabiny, ponownie przemyłam swoją twarz, po czym opuściłam toaletę.
Czułam się, jakby mnie coś przejechało.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz