chap.XXIX

709 43 7
                                    

Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek wcześniej czułam tak ogromną nienawiść do jakiegokolwiek mężczyzny. Mimo iż Barnes nie okazał się wobec mnie oraz mojej córki przemocą, to i tak sam widok jego twarzy przyprawiał mnie o chęć mordu.

Westchnęłam i spojrzałam na, jak zwykle, śpiącą córeczkę. Barnes wyszedł około pół godziny temu i nadal nie wracał, może zamiast przejść się do pobliskiej hurtowni, pojechał gdzieś dalej?

Mnie to odpowiadało że tak długo nie wracał, nie musiałam go oglądać, znosić jego dotyku który przyprawiał mnie o nie przyjemne dreszcze, pocałunków które wywoływały u mnie łzy rozżalenia. Mogłam również na spokojnie obmyślić plan ucieczki.

narracja 3os

Kiedy Sarah siedziała i rozmyślała nad szczegółami ucieczki, Stark razem z Lokim stanęli na poboczu.

- Poszperaj mu dokładnie w tej główce, miejmy nadzieje że natrafimy na jakiś mały szczegół. - Stark oparł się o maskę swojego drogiego samochodu i odpalił papierosa.

Zdziwieni? Tak, Tony Stark nie był osobą palącą, jednakże zważając na to iż przeżywa okropnie stresujący okres w jego życiu, sięgnął po paczkę czerwonych Marlboro. Zawsze lepsze to niż alkohol.

- Jeżeli się w ogóle do niej dostanę, ostatnio był z tym problem. - Usta Lokiego wykrzywiły się w grymasie niezadowolenia.

Bóg Kłamstw westchnął i również oparł się o maskę samochodu, tuż obok Starka. Z oddali widzieli już zbliżającą się sylwetkę Barnesa.

- Wsiadaj. - Stark kiwnął głową do Barnesa, po czym w trójkę wsiedli do samochodu.

- Jeśli będziesz się sprzeciwiał, urwę ci łeb. - Bóg Kłamstw syknął w twarz mężczyzny. Ten tylko kiwnął głową, wiedział że ma przesrane.

- Zaczynasz? - Stark zapytał, spoglądając na nich w lusterku. Loki kiwnął głową i całą swoją uwagę skupił na siedzącym obok niego, mężczyźnie.

Dłoń Bożka przyparła do potylicy Barnesa, powodując przy tym tępy ból u Bucky'ego. Loki z determinacją w oczach, patrzył wprost w zamglone oczy Barnesa, który zaciskał zęby z powodu odczuwalnego bólu.

Loki powoli analizował urywki z życia Barnesa, które wydarzyły się przez ostatnie dni, jednak żadnego śladu po Sarah. Tak było też wtedy gdy Bucky wyznał im, iż Sarah nagle zniknęła, kiedy to wyruszyli razem w poszukiwaniu Delilah. Bożek poszperał mu w głowie, gdyż mężczyzna twierdził że niczego nie pamięta i nie wie jak to się stało.

Loki wiedział iż mężczyzna coś kręci, czuł to i wiedział że w końcu do tego dojdzie.
Bożek skupił się jeszcze bardziej, o ile to możliwe i przez jakieś pół sekundy zobaczył ją...siedząca na kanapie, z ich córeczką w ramionach. Mimo iż zobaczył to przez tak krótki czas, widział wyraźny ból w oczach jego ukochanej, która próbowała zakryć go wymuszonym uśmiechem.

Loki zacisnął zęby, uwydatniając tym samym jeszcze bardziej jego żuchwę.
Wyglądał w tej chwili groźnie, na prawdę groźnie i można stwierdzić, że był teraz w stanie zamordować z ogromnym okrucieństwem.

Było to (zgaduje) normalną rzeczą w takim momencie, kiedy najbliższe jemu osoby były zagrożone.

Bóg Kłamstw zakończył swych działań, czując jak po chwili ogarnia go zmęczenie po tym wyczerpującym ''grzebaniu w głowie'' Barnesowi.

- Znalazłeś coś? - Stark który cierpliwie czekał aż Loki skończy, w końcu zadał pytanie z wyraźną nadzieją.

Bóg Kłamstw złapał porządnie powietrza w płuca i spojrzał szybko do przodu na Starka.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz