𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐗𝐕☕︎

846 40 6
                                    


- Jest idealnie. - Szepnęłam powstrzymując łzy, cisnące mi się do oczu.

- Kochana tylko nie płacz, rozmarzesz makijaż. - Frigga potarła moje ramię, obdarowując przy tym ciepłym uśmiechem.

- Nie mogę się doczekać. - Powiedziałam i przytuliłam się do kobiety.

Przyjęła mnie ciepło w swoje ramiona, z ogromną chęcią.

- Puk puk. - Do naszych uszu dotarł głos Starka. - Witam.

Ukłonił się Fridze, która skomentowała to cichym śmiechem i skinięciem głowy.
Wujek podszedł do mnie, na chwilę zatrzymując się, lustrując mnie dokładnie wzrokiem, po czym uronił kilka łez i wtulił we mnie delikatnie.

- Tak się cieszę. - Szepnął, próbując panować nad drżącym głosem.

- Ja też wujku.

Porozmawialiśmy jeszcze kwadrans w trójkę, po czym zaczęliśmy szykować się do wyjścia z komnaty.

- Czas nagli panno młoda. - Frigga uśmiechnęła się szeroko i puściła mnie przodem, podtrzymując mój długi, na kilka metrów welon.

- Tylko ostrożnie, nie wywróć się. - Dodał Stark, krocząc u mego boku i trzymając kurczowo moją dłoń pod swoim ramieniem.

- Wszystko będzie dobrze. - Szepnęłam, czując jak ekscytacja wykracza poza normę, tym samym przyprawiając mnie o uginające się pode mną kolana.

Frigga odeszła od nas szybko, a jej miejsce zajął dumny Thor, więc to teraz mężczyzna, z gracją podtrzymywał mój biały, przepiękny welon.

Powoli zbliżaliśmy się do ołtarza. Pierwsze co dostrzegliśmy, to Asgardczyków jak i naszych przyjaciół. Zajmowali miejsca w drewnianych, pomalowanych na biało ławeczkach. Wszystko wyglądało tak bajecznie, wiosna zbliżała się coraz bardziej, więc pogada dopisywała. Górowała przede wszystkim biel i pozłacane kwiaty, nawet podłużne pnącza.

Ołtarzyk był mały, jednak kompletnie wystarczający. Był skonstruowany z białego drewna i przyozdobiony powyżej wymienionymi kwiatami jaki i pnączami.
Nie mogłam się powstrzymać, tak więc uroniłam jedną łzę.

Zza pozłacanych pnącz, dostrzegłam sylwetkę mojego przyszłego męża.
Wyglądał pięknie i tak... Tak bajecznie w białym garniturze. Był zwrócony do nas tyłem, a przodem do Odyna który udać miał nam ślubu.

Włosy Bożka, które zapuścił bardziej przez ostatnie kilka miesięcy, delikatnie spływały po jego łopatkach. Ich blask bił po oczach.

Czułam jak cała drże, co poczuł również mój wujek. Stark mocniej ścisnął moją dłoń, chcąc tym samym mnie uspokoić.
Posłał mi szczery i promienny uśmiech.

Oczy wszystkich zebranych, zwrócony był na nas, szczególnie na mnie. W końcu również Loki zaczął powoli odwracać się w moim kierunku.
Jego twarz lśniła prawdziwym blaskiem, mogła bym rzec, że był teraz najszczęśliwszym Bogiem ze wszystkich.

Nie mogłam na patrzeć się na to dzieło, którym oczywiście był mój narzeczony.
W końcu dotarłam i zajęłam miejsce u boku Boga Kłamstw. Stark odszedł do pozostałych zebranych, tak samo jak Thor. Razem z Bożkiem, wpatrywaliśmy się sobie w oczy, które błyszczały przez łzy szczęścia.

- Moi drodzy. - Do naszych uszu dotarł głos Odyna. - Zebraliśmy się tutaj, w tak ważnym wydarzeniu, którym jest związanie się tych dwoje.

Posłał nam szczery uśmiech i kontynuował.

- Sarah. - Zwrócił się do mnie, na co skinęłam głową. - Czy ty, chcesz być u boku Lokiego Laufeysona już do końca swoich dni i być mu w pełni oddana? - Zapytał na co oczywiście szybko odpowiedziałam, lekko drżącym głosem.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz