𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐈𝐕☕︎

1.5K 49 10
                                    

18+

Zmrużyłam brwi, kiedy nie odczuwałam bliskości Bożka. Czyżby nawiał z własnego łóżka? Otworzyłam oczy i rzeczywiście nie było go w łóżku, nawet w sypialni. Westchnęłam i jęknęłam boleśnie, kiedy zaczęłam odczuwać skutki nocnego zatracenia z Lokim.

Moja kobiecość piekła, i to bardzo mocno. Prawdopodobnie za bardzo poszalałam, zważając na to iż był to mój pierwszy raz. Jednak nie żałuję tego, choćby nie wiem co.

Ta noc była wyjątkowa, nasze wyznanie do siebie miłości, nasz pierwszy raz i my sami. Moje poliki piekły na same wspomnienie. Czułam także jak nasz wspólny pierwszy raz, połączył nas... Już na zawsze.

Od moich rozmyśleń, wyrwał mnie wchodzący do pomieszczenia Loki.
Niósł tacę na której znajdowała się filiżanka kawy, a także croissant z kawałkami czekolady.

Bożek miał na siebie zarzucony jedynie swój czarny satynowy szlafrok, w którym wyglądał tak obłędnie. Gdy zauważył iż nie śpię i się w niego wpatruje z uśmiechem, również uśmiechnął się i odstawił tackę na szafkę nocną, obok mnie.

- Jak ci się spało? - Zapytał siadając na łóżku blisko mnie.

- Tak dobrze, jak jeszcze nigdy. - Odparłam i zaczęłam nawijać kosmyk jego włosów na palec.

- Mnie tak samo. - Mruknął. - A jak się czujesz? - Zapytał z troską.

- Bardzo dobrze, tylko piecze mnie tam na dole. - Odpowiedziałam lekko się zawstydzając.

- Moglismy tak nie szaleć. - Zaśmiał się cicho i po chwili dodał. - Chyba znam coś, co cię trochę zrelaksuje.

- Co to takiego? - Zmrużyłam brwi, gdy uśmiechnął się w łobuzerski sposób.

- Śniadanie i kawa będą musiały trochę poczekać. - Wzroszyl ramionami i szybko przybliżył się do mnie.

Ucałował moje usta z wielką pasją, przez co jak możecie już wiedzieć, gorąco rozlało się po moim ciele.

- Za twoim pozwoleniem, jak byś mogła. - Westchnął z rozkoszy, którą dał mu nasz pocałunek.

Zniżył się, będąc teraz przede mną. Złapał brzegi kołdry i zaczął delikatnie ją zsuwać ze mnie. Dopiero teraz przypomniało mi się, iż jestem kompletnie naga. Lekko się zawahałam, co Bożek momentalnie zauważył.

- Nie musisz się martwić. Nie zrobię niczego, co miało by pogorszyć twój ból. - Powiedział uśmiechając się zapewniająco. - I nie musisz się wstydzić, już widziałem twoje ciało, i jest przepiękne, nawet prawdziwe boginie takich nie mają. - Puścił mi oczko, na co mimowolnie przewróciłam oczami, a na jego słowa poczułam stado motyli w brzuchu.

Gdy nie dostrzegał żadnych sprzeciwów z mojej strony, zsunął ze mnie kołdrę. Ponownie zobaczył mnie obnażoną, w lekkich promieniach słońca, które wpadały przez zakamarki ciemnych zasłon.

- Jesteś taka piękna. - Szepnął i rozłożył delikatnie moje uda, by zacząć całować ich zewnętrzną stronę.

Odetchnęłam głośniej i przymrużyłam swoje powieki. Loki wszedł pocałunkami wyżej, aż do mojej kobiecości.

Zaczął ją całować, przez co czułam jego chłodny oddech. Moje serce szalało a ciało wyginało z rozkoszy.

Język Boga Kłamstw kreślił kółeczka na mojej łechtaczce, na zmianę duże i małe. Zacisnął swoje palce na moich udach, natomiast ja na prześcieradle.

Spojrzałam w dół na jego twarz, która wyrażała zadowolenie oraz podniecenie. Spoglądał na mnie nie przestając i wyglądając tak cholernie gorąco.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz