- Loki. - Złapałam Bożka za ramię, kiedy szedł w stronę łazienki. - Unikasz mnie?
Mężczyzna westchnął i odwrócił się do mnie twarzą.
- Nie. - Odpowiedział krótko, z zamiarem wejścia do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
- W takim razie dlaczego się do mnie nie odzywasz z własnej woli? Odwracasz ode mnie wzrok i nie zwracasz na mnie uwagi? - Wyliczałam będąc blisko łez. Niby to nic wielkiego, ale bardzo mnie bolało, te dwa dni unikającego mnie przyjaciela.
- Słuchaj. - Loki po chwili ciszy, odezwał się łagodnie. - Potrzebuje trochę czasu na przemyślenie pewnych rzeczy... i nie pomoże mi w tym twoja obecność. Wybacz. - Ponownie odwrócił się i wszedł do łazienki.
Zrozumiałam to co mi powiedział i uszanowałam to, jednak nie wiedziałam w dalszym ciągu co się z nim dzieje. Pojedyncza łza skapła mi po policzku, więc szybko ją starłam i z uśmiechem wróciłam do jadalni, w której siedział Stark jedzący spaghetti.
- Nie dokończysz? - Zapytał mnie wujek, wskazując na mój talerz zapełniony makaronem.
- Straciłam apetyt, ale to nic złego. - Zaśmiałam się. Stark wzruszył ramionami i wrócił do jedzenia. Byłam idealną aktorką, ale niestety nie przy Bogu Kłamstw.
-Loki ty też nie ruszyłeś swojej porcji. - Tony odezwał się do Lokiego, który wrócił do jadalni.
- Nie jestem głodny, ale na pewno jest wyśmienite... Tak jak wszystko co przygotuję młoda Stark. - Odpowiedział Loki i usiadł.
Spojrzałam na niego z mieszanym wyrazem twarzy. Było mi na prawdę przykro... Ale co ja mogłam na to poradzić. Westchnęłam i zajęłam się komórką.
- Czuje się nieswojo w waszym towarzystwie. - Stwierdził Stark. - Zawsze się ze sobą droczycie, papugujecie i różne takie a teraz siedzicie nie odzwyjąc się ani słowem.
- Może oboje mamy gorszy dzień? Nic nie zaszkodzi chwila milczenia. - Przyznałam odrywając wzrok od ekranu komórki.
Tony westchnął i dokończył w ciszy jedzenie, wytarł swoje usta w serwetkę i potarł swoje dłonie, spoglądając na nas swoim wzrokiem, który tak dobrze znałam.
- Wiem co wam pomoże. - Poruszył zabawnie brwiami. - Impreza, dobry alkohol i muzyka. - Klasnął w dłonie i wstał z krzesła, kręcąc biodrami. Przewróciłam oczami i zaśmiałam się.
- Stark. - Loki spojrzał poważnie na świrującego mężczyznę. - Wiesz co, tego właśnie teraz potrzebuje. - Odparł i upił kilka łyków wody ze szklanki.
- Właśnie o to chodzi. - Tony uśmiechnął się szeroko i przeniósł swój wzrok na mnie. - Sarah?
Zamyśliłam się na chwile i wzruszyłam ramionami.
- Niech będzie. - Zgodziłam się.
Umówiliśmy się na godzinę 21.00, więc miałam chwilę dla siebie.
Puściłam sobie muzykę z głośników i dla poprawienia chumoru, zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Musiałam niestety zaprzestać tej czynności, gdyż usłyszałam jak ktoś dobijał się do moich drzwi.Ściszyłam muzykę i po drodze poprawiłam swoje związane w kucyka włosy. Otworzyłam drzwi i zdziwiłam się, gdy zobaczyłam w nich uśmiechniętego od ucha do ucha Bucky'ego.
- Skąd wiedziałeś że tu mieszkam? - Zapytałam i wpuściłam mężczyznę do środka.
- Mam swoje sposoby, nie cieszysz się na mój widok? - Zapytał i objął mnie swoimi ramionami.
CZYTASZ
Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||
FanficSarah i Bóg Kłamstw spotykają pewne przeszkody, na swojej drodze do szczęścia... Co oczywiście dręczy ich i niepokoi. Dwudziesto-letnia już dziewczyna, postanawia odsunąć się od bliskich niej osób, ale czy to dobry pomysł? Czy skutek tego działania...