𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐗𝐈𝐕☕︎

928 50 14
                                    


- Masz już taki ładny brzuszek. - Frigga pogłaskała mój, mocno już widoczny brzuch. Zaśmiałam się na ten gest, natomiast kobieta uroniła łzę. - Nie mogę się doczekać, kiedy już zobaczę moją kochaną, jedyną wnuczkę.

- Niech mi pani uwierzy, ja też nie mogę się bardzo doczekać. - Uśmiechnęłam się promiennie do kobiety.

- Moja kochana, proszę nie mów mi Pani. - Frigga skomentowała, nieco niezręcznie.

- W takim razie jak mam się do Pani zwracać? - Zaśmiałam się krótko.

- Mów mi po imieniu, a może w najbliższym czasie, jeszcze się to zmieni? Kto wie. - Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła tajemniczo.

Zmrużyłam oczy, jednak zaśmiałam się i przytaknęłam kobiecie. Frigga po chwili opuściła mnie, udając się do Odyna na rozmowę. Zostałam sama w mojej i Lokiego sypialni, więc stanęłam przed lustrem i przyjrzałam mojemu brzuchowi, przykładając do niego delikatnie dłonie.

Do porodu zostały już tylko trzy miesiące i już nawet nie czułam jak czas się dłuży. Wszczyscy w Asgardzie wyczekiwali mojego i Bożka dziecka.
Zaśmiałam się delikatnie, gdy poczułam jak maluszek zaczął kopać.

Loki znów zaczął świrować, gdyż uciekał kiedy tylko zobaczył mnie w pobliżu. Na początku wydawało mi się to śmieszne, jednak po pewnym czasie zaczęłam się obawiać. Westchnęłam kiedy po raz, bodajże setny, wychwyciłam wzrokiem Lokiego w małej grupce Asgardczyków.
No niezła kryjówka.

- Loki, jak cię złapie to nie ręczę! - Krzyknęłam w jego stronę, ten tylko spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem i zaczął uciekać.

- No debil, no idiota i kretyn. - Mruknęłam sama do siebie i posmutniała, postanowiłam udać się do Odyna.

Weszłam przez ogromne, dwuskrzydłowe drzwi, ówcześnie prosząc o zgodę. Wszechojciec zajmował swoje miejsce na tronie, uważnie mi się przyglądając.

- Coś się stało Sara? - Zapytał i wstał powoli z tronu, podchodząc do mnie.

- Loki dziwnie się zachowuje, ucieka przede mną. - Odpowiedziałam, nie wiedząc jak inaczej obrać to w słowa.

Odyn zaśmiał się cicho i położył dłoń na moim ramieniu.

- Nie zwracaj na niego uwagi, mój syn przygotowuje się do czegoś bardzo ważnego. - Posłał mi szeroki uśmiech.

Loki przygotowuje się do czegoś ważnego? Ale do czego, raczej nie chodzi tutaj o przejęcie tronu.
Westchnęłam i kiwnęłam głową do władcy.

- Brakuje mi go, mam nadzieję że długo to nie będzie trwać. - Mruknęłam i spojrzałam na radosną twarz Odyna.

- Uwierz mi, za niedługo powinno mu przejść. - Po tych słowach, pożegnałam się z Wszechojcem i udałam do ogrodu, aby ochłonąć.

Powoli zbliżał się już wieczór, przez co nadszedł też mrok. Po dłuższym spacerze, wróciłam do królestwa i wypiłam ciepłą herbatę w towarzystwie dobrej książki. Mój spokój przerwało pukanie do drzwi.

- Proszę. - Zawołałam i poprawiłam się w fotelu.

- Dobry wieczór panienko, władca kazał poinformować o kolacji. - Młoda służąca uśmiechnęła się w moim kierunku.

Posłałam jej serdeczny uśmiech, kiwnęłam głową i ruszyłam do sali obiadowej. Siedzieli tam już Frigga wraz z Odynem... I Loki. Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy i zasiadłam grzecznie na przeciwko niego. Nie chciałam usiąść obok niego i robić sceny przy parze Królewskiej. Przywitałam się z nimi, po czym wszyscy zajęliśmy się jedzeniem.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz