Chap. XXXIII

590 35 9
                                    


- Okejj. - Mruknęłam zbijając pionka Starka.

- Oszukujesz!- Mężczyzna oskarżył mnie o tak niegodziwe zachowanie. Zmrużyłam niebezpiecznie oczy.

- Przepraszam cię wujku mój kochany, ale ja się nie dopuszczam takich zachowań. - Założyłam ręce na klatce piersiowej.

- Tato, może wycofamy się do tyłu? Tu szykuje się wojna. - Delilah szepnęła do Lokiego, na co pozostali się zaśmiali.

- Kochanie nie musicie, my już z wujkiem skończyliśmy... prawda, stary, zasiwiały pierdzie?- Usniosłam brew w górę, patrząc na Starka wyzywająco.

- Teraz będziesz mnie ośmieszać? Sarah igrasz z ogniem. - Mężczyzna pogroził mi palcem. Zaśmiałam się na to, tak samo jak pozostali którzy żywo oglądali nasz małą sprzeczkę. Wzruszyłam ramionami.

- Dobra, wychodzi na to że Delilah zajęła pierwsze miejsce, Loki drugie, Sarah trzecie i Stark czwarte. - Podsumował Steve.

- Ja z wami już więcej nie gram. - Tony oburzył się i sięgnął po drinka.

- Nie potrafisz pogodzić się z przegraną starcze. - Wzruszyłam ramionami i również upiłam łyk drinka.

- Delilah, muszę przyznać że nikt robi tak dobrych drinków jak ty. - Pochwalił dziewczynę Parker.

- Dzięki. - Delilah zaśmiała się i wstała z kanapy, z zamiarem zrobienia następnych drinków. - Co powiecie na wulkan?- Uśmiechnęła się wyzywająco.

Wulkan to była jej specjalność, najmocniejszy drink jaki świat był w stanie znieść jak i sam człowiek.

- Córko a co powiesz na małe zawody?- Loki uśmiechnął się wyzywająco w stronę naszego dziecka. Wiedziałam co się szykuje.

- Ja was nieprzytomnych zbierać nie będę. - Wystawiłam przed siebie dłonie, w celu wycofania się.

- Spokojnie mamo. - Delilah zaśmiała się i machnęła na to wszystko dłonią. Westchnęłam tylko i przyglądałam się jak Delli przyrządza „śmiertelny" napój.

- Słońce, chyba nie myślisz że wujek się nie przyłączy. - Stark zwrócił się do Bogini miłości. - Ręka w górę kto bierze udział w zawodach.

Stark, Delilah oraz Loki jako pierwsi unieśli swoje dłonie, po chwili wahania dołączyli również Peter, Steve i Banner.

- Mamo?- Delilah zwróciła się do mnie.

- No co ty, nie ma mowy. - Pokręciłam głową.

- Dawaj będzie śmiesznie. - Dziewczyna zaśmiała się. Westchnęłam i po dłuższej chwili namawiania, zgodziłam się.

- Gotowe. - Na twarzy Delilah wykwit diabelny uśmiech.

Mimo że była Boginią miłości, piękną istotą, delikatną i nie poplamioną złem, czasami przypominała samego diabła. Miała to, zgaduje, po Bogu Kłamstw.

Dziewczyna z tacką wypełnioną drinkami, podeszła do stolika i powoli podawała każdemu po jednej porcji. Przyglądałam się nagazowanej, czerwono krwistej cieczy, która u górze zmieniała się w smolistą piankę. Mimo niebezpiecznego wyglądu, pachniało na prawdę wybornie.

- Okej. Jak wiecie, moja specjalność jest dość powalająca. Ten kto zdoła wypić drinka w ciągu trzech minut, wygrywa. Zwracając uwagę na to iż ja i tata jesteśmy Bogami, mamy czas skrócony do minuty.- Wszyscy kiwnęli głową na znak że zrozumieli. - Zaczynajmy.

Wnet każdy sięgnął po szklankę. Zanurzyłam jedynie usta i już poczułam jak alkohol zrobiony przez moją córkę parzy nie miłosiernie. Mimo to zdołałam wziąć pierwszego łyka.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz