Chap. XXXIV

620 37 11
                                    

Spojrzałam na nie wyspanego Lokiego i zaśmiałam się cicho.

- Było nie balować do tak później pory. - Zwróciłam mu uwagę na co ten tylko spojrzał na mnie z wyrzutem.

- Chciałem porządnie się napić ze Starkiem, następny raz będzie pewnie za jakiś miesiąc i to nie na długo. Sama znasz powód. - Odpowiedział, przeczesując swoje roztrzepane na wszystkie strony włosy.

W odpowiedzi kiwnęłam tylko głową, pokazując że rozumiem.

- Zacznij się ogarniać, przed nami a w szczególności przed tobą, czeka kilka na prawdę długich i męczących dni. - Ponagliłam go i kiedy ruszył w końcu swoją zgrabną dupcie, ja sięgnęłam po książkę.

- Kochanie, może wzięli byśmy razem prysznic?!- Krzyknął z łazienki.

Przewróciłam oczami, po czym uśmiechnęłam się szeroko.

- Jasne, zaraz dołączę!- Odkrzyknęłam i odłożyłam lekturę na komodę.

- Pośpiesz się, jestem na prawdę spragniony!- Zaśmiałam się na jego słowa i powolnym krokiem weszłam do pomieszczenia. - Witaj, cóż to za piękna istota. Zapraszam serdecznie.

- Bądź już cicho głupku. - Uśmiechnęłam się pod nosem.

***

- Wielka szkoda że musieliśmy już pożegnać się z wujkiem Starkiem. - Delli mruknęła niezadowolona. - Nawet nie wiesz jak będę za nim tęsknić.

- Wiem kochanie, nie tylko ty. - Pogłaskałam ją po głowie i po chwili uczyniłam to samo z kotkiem, którego trzymała schowanego w zapięciu bluzy.

- Będę mogła odwiedzić go za tydzień?- Zapytała z nadzieją w oczach.

- Pomyślimy nad tym z tatą. - Uśmiechnęłam się delikatnie. - Mimo że jesteś już duża i silna, to trochę nie bezpieczne puszczać ciebie samą na ziemie.

Delilah kiwnęła tylko głową. Było mi jej szkoda, ale tu chodziło o jej bezpieczeństwo. Od tamtej pory, kiedy była jeszcze niemowlęciem, postanowiliśmy z Lokim uchronić ją przed całym złem...oczywiście nie będąc nadopiekuńczymi rodzicami, w miarę możliwości.

Dziewczyna szybko rozpromieniła się, gdy zauważyła dwie zbliżające się do nas sylwetki.

- Babcia! Dziadek!- Podbiegła do nich, rzucając się w ich ramiona. Czasami zachowywała się jak beztroskie dziecko, dodawało jej to uroku. - Tęskniłam trochę.

- Tylko trochę? Delli, my niemalże umarliśmy z tęsknoty do ciebie. - Odparła Frigga, udając rozczarowanie.

- Babcia ma racje, dziadkowi jest teraz bardzo smutno. - Dodał zasmucony Odyn.

Zaśmiałam się cicho i podeszłam do ich trójki.

- Witajcie, miło widzieć was z powrotem. - Uścisnęłam rodziców Lokiego i posłałam serdeczny uśmiech.

- Cześć kochana. - Frigga ucałowała moje oba poliki.

- Witaj Sarah, mam nadzieje że humor dopisuje. - Odyn zaśmiał się i również ucałował moje poliki.

Kiedyś zostanę tu zacałowana na smierć...

Kilka dni później...

- Loki, plecy cały czas prosto. Masz mieć wyprostowaną i poważną sylwetkę. - Poinstruował go doradca królewski o imieniu Volf.

- Przecież wiem. - Loki przewrócił oczami i prychnął pod nosem.

- Kochanie nie zachowuj się jak dziecko. - Zwróciłam mu uwagę również przewracając oczami.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz