Kilka lat później...
- Deeeee...Lilahh!- Wydarłam gębę jak nienormalna.
Wyobraźcie sobie że wasze czteroletnie dziecko postanowiło sobie, wspiąć się po zasłonach, usiąść sobie elegancko na szafie i rzucać stamtąd kamyczkami w cenny wazon.
- Hej mamusiu. - Dziewczynka pomachała do mnie uśmiechając się promiennie.
Złapałam się za głowę, po czym ruszyłam zdjąć tego małego głupka za nim coś sobie zrobi.
- Szukałam cię po całym królestwie. - Mruknęłam i pocałowałam ją w główkę.
- Przepraszam mamuś. - Delilah zrobiła maślane oczka, wiedziała co robi spryciara.
- No już dobrze. - Westchnęłam.
Tak było odkąd skończyła dwa latka. Już wtedy zaczęła rozrabiać, wspinać się i nie wiadomo co jeszcze. Rozwija się szybszym tempem od innych dzieci i jak na swój wiek, jest inteligentniejsza od niejednego nastolatka. Trochę mnie to przeraża, ale co mogę zrobić. Przejęła w większości geny Bogów.
- Co tu się dzieje. - Przez drzwi wleciał zmachany Loki. Za każdym razem rozbawiał mnie ten widok.
- Już nic, zdążyłam opanować sytuacje. - Zaśmiałam się i ucałowałam polik ukochanego.
- Delilah, ile razy ci mówiłem żebyś matki nie stresowała. - Bożek pomachał małej palcem przed twarzą.
- Tatusiu to był ostatni raz. - odparła stanowczym głosem, zapewne chcąc podkreślić ważność swoich słów.
- Przy ostatnim setnym razie przestałem liczyć. - Loki westchnął i wziął ode mnie małą. - Idziemy na spacer?
- Tak! - Delilah tak bardzo się ucieszyła, że niemal wyrywała się z ramion Lokiego.
- Dobrze kochanie, ty pójdziesz z tatą na spacer a mama uda się do babci na herbatę. - Uśmiechnęłam się szeroko i po chwili pożegnałam tych dwóch głupków.
Przynajmniej trochę od nich odpocznę, psychicznie jak i fizycznie a herbata z teściową to coś, czego właśnie teraz potrzebowałam.
Pov. Loki
- Skarbie. - Zwróciłem się do córeczki kroczącej u mego boku.
- Tak tatusiu?
- Nauczę cię czegoś fajnego, wydaje mi się że szybko załapiesz. - Uśmiechnąłem się a Delilah pokiwała chętnie głową.
- Patrz uważnie. - Poleciłem i uklęknąłem na przeciw córki.
Wyciągnąłem przed siebie obie dłonie i skupiłem się. Po chwili z moich dłoni buchnął nieszkodliwy, zielonkawy płomień.
- Woo. - Delilah jak zaczarowana wpatrywała się w płomień, który powoli przeistaczał się w tańczącą pare. - Też tak będę umieć?
- Jasne kochanie. - Ruchem lewej dłoni zgasiłem płomień. - Teraz twoja kolej. Wyciągnij przed siebie dłonie, tak jak ja to uczyniłem przed chwilą. - Delilah wykonała pospiesznie moje polecenie. - Musisz się skupić, myśleć o tym co chcesz stworzyć. Na początku żeby było tobie łatwiej, możesz zamknąć oczy i wyobrazić sobie jakąś małą, nieskomplikowaną rzecz.
Delilah kiwnęła głową i zamknęła swoje intensywnie zielone oczy. Widać było po jej drobnej twarzy, że trudno jest jej się skupić.
- Spokojnie, kontroluj swój oddech. - Pogładziłem delikatnie jej plecki. Uśmiech sam cisnął mi się na usta, widząc jak cudowną istotkę stworzyliśmy z Sarah.
CZYTASZ
Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||
FanficSarah i Bóg Kłamstw spotykają pewne przeszkody, na swojej drodze do szczęścia... Co oczywiście dręczy ich i niepokoi. Dwudziesto-letnia już dziewczyna, postanawia odsunąć się od bliskich niej osób, ale czy to dobry pomysł? Czy skutek tego działania...