𝐜𝐡𝐚𝐩.𝐗𝐗𝐈𝐈𝐈☕︎

948 46 8
                                    

Uwaga ludzie!

Dzisiaj na kanale tv puls o godzinie 20.00, puszczają film Thor: Ragnarok.
Ale mi się gęba cieszy ///@.@///

Dzisiaj też dałam radę napisać rozdział, choć nieco krótszy.

Jednak dobre i to;')

*pov Sarah*

Minął już okrągły miesiąc, odkąd dowiedziałam się że jestem w ciąży.
Byłam totalnie zszokowana wyznaniem Bożka, jednak byłam tak bardzo szczęśliwa na myśl o tym, że będę mamą.

Gdy musiałam leżeć wtedy pod czujnym okiem Lokiego jak i również medyków, Thor zgodził się przekazać poniektóre informacje Starkowi, aby się nie martwił.
Dopiero tydzień temu pozwolili mi odwiedzić ziemię, wtedy też wszystko powiedziałam Starkowi. Początkowo nie wiedział co ma powiedzieć, jak zareagować, jednak później skakał ze szczęścia i latał wokół mnie jak nadopiekuńcza matka. Na prawdę zabawny widok.

Mimo iż zaszłam w ciążę dokładnie miesiąc i dwa tygodnie temu, to miałam już ładnie zaokrąglony brzuszek, do którego codziennie wieczorem przytulał się mój Bóg Kłamstw. Wzięło mnie na wspominanie, i aż nie mogłam uwierzyć jak dużo się zmieniło. Rozbawiona pokręciłam głową na boki i wstałam z bujanego fotela.

Odłożyłam wcześniej czytaną książkę na stoliczek i powolnym krokiem wyszłam z sypialni. Zajrzałam przez ogromne okno, znajdujące się w korytarzu, dzięki czemu zauważyłam bawiące się dzieci w pobliżu ogrodu. Uśmiechnęłam się rozmarzona, wyobrażając sobie mnie, bawiącą mojego skarba. Jestem ciekawa jak będzie wyglądać kiedy już dorośnie... O czym ja myślę? Przecież nawet się jeszcze nie urodziła.

Zaśmiałam się pod nosem i wznowiłam przechadzkę po królestwie. Przewróciłam oczami, kiedy zauważyłam wychodzącego z nad przeciwka Lokiego.

- Akysz. - Zrobiłam pojedynczy ruch dłonią, sygnalizujący aby sobie poszedł.

- Skarbie. - Zrobił maślane oczy, jednak to zignorowałam.

- Nie. - Odwróciłam od niego wzrok i przeszłam obok. Lubiłam się z nim droczyć.

- Czekaj żesz kobieto. - Mruknął męczenniczo i złapał mnie delikatnie za nadgarstek.

- Puść mnie chamie. - Prychnęłam, ledwo powstrzymując się od śmiechu.

- Naśmiewasz się ze mnie. - No i się skapnął. - Ty mała wredoto.

Mruknął i posłał mi cwany uśmiech. Chyba za późno na ucieczkę. Uniósł mnie szybko, uważając by było to jak najdelikatniej, i zaczął iść w stronę naszej wspólnej sypialni.

- Wybacz. - Odezwałam się, wpatrując się w jego profil. Zaśmiałam się cicho.

- Czasami jesteś na prawdę okrutna. - Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.

Ogólnie to sprawa wyglądała tak, iż pokłóciliśmy się o imię dla naszego dziecka. Wiem że mamy jeszcze dużo czasu, jednak wolę już teraz mieć postanowione.

Teraz skończyło się na tym, iż leżeliśmy z Bożkiem w łóżku, po naszym namiętnym uprawianiu miłości.

- W takim razie co powiesz na Rosaline? - Zaproponował kolejne imię, które również odrzuciłam.

- Może Delilah? - Dostałam jakiegoś olśnienia, te imię na prawdę bardzo mi się spodobało.

- Podoba mi się. - Loki uśmiechnął się zawadiacko i schylił, na poziomie mojego zaokrąglonego brzuszka. - Witaj Delilah, z tej strony twój najdroższy ojciec.

Uśmiech sam cisnął mnie się na usta. Loki zachowywał się tak uroczo, aż zastanawiałam się jak to możliwe, iż pozbawił życia tylu istot.

Bożek odsunął się ode mnie a uśmiech z jego twarzy zszedł. Zauważyłam że coś go dręczyło.

- Coś się stało? - Zapytałam zmartwiona.

- Muszę być z tobą szczery. - Westchnął. - Muszę w końcu pokazać tobie moją drugą twarz.

Chciałam objąć dłońmi jego twarz, jednak Loki odsunął się ode mnie.

- Loki, spokojnie. Co się dzieje?

Bożek wziął jeden głęboki wdech i zamknął oczy, obserwowałam go uważnie. Jego skóra zaczęła zabarwiać się na kolor niebieski, znacząc przy tym wypukłe linie, tworząc pojedyncze wzory na jego twarzy. Wpatrywałam się w niego jak zaczarowana. Jego powieki uchyliły się powoli, ukazując tym samym czerwono krwiste ślepia.

- To jestem cały ja. - Powiedział z obrzydzeniem. Nastała chwila ciszy. - Teraz pewnie będziesz do mnie uprzedzona.

Loki odwrócił się do mnie tyłem, z zamiarem wyjścia z naszej sypialni. Szybko do niego podeszłam i złapałam mocno za jego nadgarstek. Wzdrygnął się na mój dotyk, tak mocno jak jeszcze nigdy. Zasmuciło mnie to, ponieważ wiedziałam że ten odruch był w złym jego znaczeniu.

Loki odwrócił się powoli, spoglądając na moją dłoń zawieszoną na jego nadgarstku. Dopiero po chwili spojrzał ostrożnie w moje oczy.

- Sarah. - Zaczął nie pewnie, jednak przerwałam mu.

- Loki, przecież nie jesteś głupim mężczyzną. Na prawdę myślałeś że odtrące cię po tym, gdy zobaczę twój wygląd Lodowego Olbrzyma? - Uśmiechnęłam się delikatnie, patrząc prosto w jego krwiste ślepia.

- Ja... Nie wiem, ja po prostu nienawidze mojego pochodzenia. - Odparł z lekką chrypką w głosie.

- Serce moje, słuchaj uważnie. - Podniosłam dłoń i przyłożyłam delikatnie do polika Bożka. Był chłodniejszy niż zazwyczaj i lekko chropowaty. - Kocham cię najmocniej na świecie, wybacz, na całym wszechświecie. - Poprawiłam się szybko. - Nie jesteś żadnym potworem i nawet tak nie myśl. Mówisz że wyglądasz strasznie? Że jesteś obrzydliwy i tym podobne? Opamiętaj się. Jesteś piekną istotą, najpiękniejszym Bogiem jakiego znam, w każdej postaci jaką posiadasz.

Loki spoglądał na mnie w ciszy a w jego oczach zauważyłam zbierające się łezki.
Tak bardzo wzruszył mnie ten widok, wyglądał teraz tak bezbronnie. Przytuliłam go do siebie, mimo że biło od niego ogromne zimno, nie zwracałam na to uwagi. Tak bardzo go kocham.

- Dziękuję. - Szepnął w moje włosy. - Na prawdę dziękuję.

- Loki. - Uciszyłam go pocałunkiem, po czym dodałam. - Ty nie masz za co dziękować, kocham cie, ty mój głupku.

Bożek w końcu delikatnie się zaśmiał, był to tak piękny dźwięk dla moich uszu.

- Ja ciebie też kocham, mój skarbie. - Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił to jeszcze szerszym uśmiechem.

To co mówiłam było najszczerszą prawdą. Loki nie odstraszał mnie swoim wyglądem Lodowego Olbrzyma. Wyglądał pięknie, tak magicznie.
Jednak byłam na niego zła, rozkochał mnie w dwóch swoich postaciach, a wystarczyło że niemal szaleńczo, byłam zakochana w (nie) zwykłym Bogu Kłamstw.

- Chodźmy coś zjeść. - Powiedział i na nowo, zmienił swoją postać na poprzednią.

Kiwnęłam chętnie głową i ruszyłam razem z nim przez korytarz, z delikatnym uśmiechem, wpatrując się w niego cały czas.

Kneel Before You~Loki Laufeyson ||2||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz