Rozdział 2 Wędrówka

1.3K 50 14
                                    

~~Newt~~
Po wyjściu Marii usiadł na kanapie i powoli oparł plecy. Tysiące myśli przelatywało mu teraz przez kłującą bólem głowę. Kim jest tajemnicza dziewczyna, która uratowała mu życie?
Dlaczego mu pomaga i czy może jej zaufać?

Blondyna zdziwiło, gdy odsunęła się od uścisku i tak po prostu wyszła na zewnątrz, lecz nie zagłębiał się w ten temat. Zaczął rozglądać się po pokoju, aż wzrokiem natrafił na kozę leżącą w rogu piwnicy.

Była to zwykła biała koza. Nieduża i przyjazna, a gdy zwierzę zauważyło byłego strefera zaczęło machać swoim krótkim ogonem w każdą stronę. Teraz poniekąd rozumiał, dlaczego Maria postanowiła ją zatrzymać, była cholernie urocza. Newt niewiele chwil potem poczuł głód i usłyszał swój żołądek, który domagał się pokarmu. bez zbędnego czekania otworzył plecak wskazany wcześniej przez dziewczynę i wyjął pakowany posiłek.

Po kilku godzinach czekania Maria wciąż nie wracała, co o dziwo nie zdziwiło, czy zaniepokoiło blondyna, zważając na to, że w większości jego życie było teraz zależne właśnie od niej. Nie wiedział, gdzie jest bezpieczna przystań, a jego przyjaciele już dawno odlecieli, zresztą, gdyby znał jej położenie i tak nie przeszedłby sam nawet kilometra. Jednak widział upadające miasto i doszedł do wniosku, że nie łatwo się po nim poruszać. Dziewczyna wydawała się także sprytna i silna, co przynajmniej trochę zapewniało go, że wróci za niedługo cała i zdrowa.

 Właściwie to mimo wszystko nie mógł jej pomóc, bo ból w klatce piersiowej, który czuł za każdym razem, gdy próbował się ruszyć wciąż nie ustąpił, chociaż zdecydowanie zmalał.

Siedział teraz sam rozmyślając o tym, czy dostanie szanse znów zobaczyć przyjaciół. Już i tak tęsknił za sarkastycznym Minho, za Thomasem, który zawsze pakował się w kłopoty, za Patelniakiem przechwalającym się i kłócącym, że to jego jedzenie jest najlepsze, za Brendą i Jorgem, którzy zaskakiwali chłopaka nieraz to genialnymi i pokręconymi planami.

Nie zauważył nawet, gdy jego oczy zaszkliły się, a po policzku w jednej chwili spłynęła łza. Czuł się źle z tym wszystkim, co się wydarzyło. Jedynie miał nadzieję, że ratunek Minho udał się i już nikt nie musiał oddawać życia.

Newt usłyszał otwierające się drzwi i głos Marii, która poinformowała, że wróciła. Otarł łzę w rękaw kurtki i szybko stanął do pionu. Chwilę potem do piwnicy weszła dziewczyna trzymająca trzy pełne plecaki.

Maria

Wróciła do budynku, po czym zaczęła się rozglądać. Nikogo tu od dawna już nie było, a więc zrozumiała, że najmniejszego sensu nie ma siedzieć w ciemnych pokojach piwnicy.

Postanowiła jak najszybciej udać się do piwnicy i poinformować Newta, że nie musi tam siedzieć. Maria zostawiła go także z Aurorą, która pewnie umiera z głodu, zważając na to, jak dużo jadła mimo swojej niepozornej wielkości. W pokoju pod ziemią znajdował się oczywiście blondyn, który teraz wyglądał o wiele lepiej niż wcześniej.

Ostatnie czarne żyły opuściły jego skórę, a przekrwione oczy wróciły do normalnego stanu, no może oprócz tego, że były smutne. Nie zapytała, jednak, czy wszystko w porządku, bo dobrze wiedziała, że nie. Newt przeżył za wiele w życiu. Wydawał się człowiekiem, który po pytaniu, czy wszystko w porządku nie przyzna się do swoich odczuć. Zresztą dziewczyna nie słynęła z uprzejmości i do wielu rzeczy podchodziła obojętnie.

Maria popatrzyła jeszcze na kozę, po czym przemówiła nie chcąc tracić zbyt wiele czasu. 
- Jeśli chcesz możesz wejść na górę w domu nikt nie mieszka, a na ulicach jest już bezpiecznej-
Blondyn pokiwał rozumiejąc głową i  ruszył w stronę schodów, po czym lekko zachwiał się i omal nie poleciał na podłogę, gdyby nie pomoc Marii.
-Nie musisz mi pomagać- powiedział zdecydowanie chłopak, co zabrzmiało oschle i nieżyczliwie.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz