12. Wystarczy jeden błąd „Strefa Zatracenia"

742 38 8
                                    


W ciszy szli przed siebie. Wczorajszy dzień pamiętała jak przez mgłę. Prawie całą noc przesiedziała na skalę spoglądając w błyszczące na niebie gwiazdy. Następnego dnia nie odzywała się do blondyna, co uszanował, ponieważ strefer także nie zaczynał rozmowy.

Wiedziała, że kiedyś w końcu będą musieli pogadać, lecz na pewno nie dzisiaj. Nie miała na to ochoty, a wspomnienie wczorajszej nocy było dla dziewczyny setką niezbadanych uczuć. Szła więc przed siebie nie zważając na pogodę.. Żar słońca gotował ich, a brak jakiegokolwiek budynku, w którym mogliby się skryć doprowadzał nastolatków do wyczerpania, ale przecież nie takie temperatury już znosili.

W pewnym momencie w oddali zauważyła kolczasty płot, rozprzestrzeniający się na kilometry długości. Pewna tego co widziała była dopiero wtedy, gdy podeszli bliżej, a ona ujrzała zardzewiałą tablicę, pokazaną czerwonym sprayem.

„ Miasto zatracenia"

Właśnie to napisane było farbą i teraz Maria była pewna co do lokalizacji miejsca. Podeszła ostrożne bliżej, dotykając tablicy, a na jej palcach  zawitał czerwony ślad od farby oraz rdzy. Napis skutecznie uniemożliwił odczytanie starej, nieznanej dziewczynie nazwy miasta. Płot sam w sobie był cały zniszczony. Przez większość długości był przewalony lub powyginany w różne strony, a przez jego zardzewiałe kraty widać było doszczętnie zburzone miasto.

- Musimy tam wejść- odezwała się po raz pierwszy.
- Czy to na pewno dobry pomysł?- Maria czuła jak bardzo niepewny był co do jej decyzji . Miasto zatracenia wyglądało jakby kryło najstraszniejsze zmory tego świata, a sama tabliczka nie zachęcała do odwiedzania tych terenów.

Upadłe kilkadziesiąt lat temu miasto, znajdowało się w najgorszym miejscu na pustyni. Przez temperatury, które tu panowały, oraz przez bieg lat miasto upadło zostawiając po sobie ruiny.

Mar nie odpowiedziała, więc przez szparę w płocie weszli na teren miasta. Upadłe miasto było ogromne, a całą jego długość otaczał kolczasty trzymetrowy płot, który jeszcze lata temu służyć miał jako jego obrona. Maria uważała, że okrążenie tak dużego obiektu zajęłoby im dni, a zapasy nie starczyłyby na całą podróż. Tak więc jedynym rozwiązaniem było przejście przez zrujnowane miasto, w nadziei, że na ich drodze nie stanie nic niepożądanego.

W powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach przegrzanego od słońca m
metalu, a miasto otaczała aura niebezpieczeństwa i strachu. Dreszcze przechodziły przez jej ciało, gdy nieśpiesznymi krokami wchodzili coraz głębiej.

Na ruinach znajdowały się różnego rodzaju amatorskie rysunki. Przedstawiały najczęściej obrazowo pożogę i śmierć. Nie raz obok malowidł widniał napis ostrzegający przed zagrożeniem.

Przystanęła na środku ulicy. Poznała ją po zakopanych do połowy autach w piasku, oraz pustej przestrzeni, wokół ruin wielkich wieżowców. Co przerażało to fakt, że na ulicy znajdowały się torby i walizki.

No trudno było się domyślić, że należały do osób, które próbowały jeszcze uciekać, gdy ogłoszono zagrożenie. Niestety zginęli na drodze próbując ratować siebie i swoje rodziny, a ich kości mogły teraz spoczywać pod nimi przykryte przez tony sypkiego piaseku. Zagrzebane ubrania, środki czystości czy rodzinne zdjęcia. Większość z tych ludzi nie przeżyła nawet początku katastrofy- może nikt z tego miasta nie przeżył.

Spoglądała przed siebie szukając płotu zwiastującego koniec miasta, lecz bez skutku. Zrobiła krok w przód, natychmiast się zatrzymując, kiedy piach po jej stopą w dziwny sposób zapadał się. Zamarła. Odwróciła szybko głowę nie ruszając się, by popatrzeć na blondyna, który nieświadomy podchodził w jej stronę.
- Nie Newt!- krzykła, niestety było już za późno.

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz