Rozdział 7 Dawni przyjaciele

942 38 10
                                    

Wokół niej zaczęła się walka. Zamaskowani ludzie walczyli z wygnańcami
- To chyba czas na ucieczkę- Newt podbiegł do niej
- Jeszcze nie
- Jak to jeszcze nie?
- Musimy znaleźć Aurorę i walizkę- zaczęła rozglądać się po zniszczonym już obozie. Po czym pobiegła do klatki, gdzie niedawno znajdowała się jej przyjaciółka.
- Mar czekaj!- Blondyn krzyczał, lecz dziewczyna zignorowała go.
Uwolniła Aurorę i wbiegła do namiotu znajdującego się po lewej od klatki
- Mar musimy uciekać- Newt wbiegł za nią przerażony
- Mar nie mamy czasu!- Maria gorączkowo szukała walizki
- Nie ruszę się bez niej!
- Maria!
- Znalazłam!

Wybiegli z namiotu, który stanął w płomieniach. Jeden z zamaskowanych ludzi pociągnął ich do samochodu i wpakował na tylnie siedzenia. Nie mogła się wyrwać, chociaż szarpiąc się i wierzgając, ale był to bezsensowny trud

Jechali przez 5 minut nie odzywając się słowem. Mar powoli niecierpliwiła się całą sytuacją. Miała nadzieję, że zamaskowani ludzie nie postanowią uratować ich tylko po to, by okraść i zabić. Teraz mogła się im przyjrzeć. Niestety tylko ich posturą, ponieważ wciąż mieli maski. W aucie znaleźli się mężczyzna i kobieta poznała ją po kobiecych kształtach ciała. Na pace samochodu było jeszcze dwóch. Z tyłu jechało drugie brązowo zielone auto.

- A więc będziemy jechać w ciszy? Zero pytań?- po lekko niezręcznej ciszy odezwał się kierujący.- Języki wam poobcinali czy co?- zapytał żartobliwie, jednak nikt nie miał zamiaru nawet się uśmiechnąć. W głowie Mar cały czas powtarzał do jego głos. Cholera znała ten głos na pewno. Miała dobrą pamięć jeśli chodzi o ludzi, a więc była pewna, że go zna i ta kobieta. Próbowała przypomnieć sobie w głowie tych ludzi

- Cholera Jace! - powiedziała głośno do mężczyzny. Na jej słowa zdjął maskę i posłał nastolatką ciepły uśmiech. Kobieta poszła w jego ślady. Odwróciła się do tyłu. Oboje mieli około 50 lat. Kobieta miała piękne blond włosy, zielone oczy, oraz szeroki uśmiech.
- Alice- Maria oddała lekki uśmiech kiwając do niej głową.
- Zastanawiałem się czy nasz pamiętasz, ale widzę, że pamięć jak zawsze masz w dobrej formie- zaczął mężczyzna. Brązowe włosy i niedługa broda, oczy miał ciemno niebieskie- dawno się nie widzieliśmy, trochę tęskniliśmy.
- Czasami zastanawiam się czy ty nie znasz połowy pustyni- Newt, który siedział cicho z Aurorą na kolanach nie wytrzymał natłoku informacji i mruknął zdezorientowany.

- Newt poznaj moich starych przyjaciół Jace i Alice- chłopak kiwnął im w geście przywitania
- Co robiliście w obozie wygnańców?
- Mogłabym spytać o to samo
- Próbowaliśmy zniszczyć ten obóz już kilka miesięcy zawsze, jednak przeszkadzali nam strażnicy, gdy dowiedzieliśmy się od naszych, że wszyscy zebrali się w obozie postanowiliśmy zadziałać. Takiej okazji mogło już nie być. Trevor nigdy nie wychodził ze swojego namiotu, a teraz mieliśmy go jak na tacy. Wreszcie zrozumiałem, nieźle go poraniłaś Mar. Słyszałam co nieco o tobie, jednak nigdy nie mieliśmy okazji się spotkać. Jak zwykle ze swoją walizką i kozą przez świat? W sumie nie dziwi mnie to zawsze byłaś samotnikiem, intryguje mnie więc twój przyjaciel, ale to opowiesz mi, gdy dojedziemy. Zabieramy was do naszego domu- skończył mężczyzna, po czym skupił się na drodze.

Po 10 minutach znaleźli się na miejscu. Przed nimi stał dwupiętrowy dom z białych desek. Znajdowali się przy jakiejś górze. Obszar pustynny wokół domu zapełniony był młodymi drzewami. Stało tam jeszcze około 10 domów, nieco mniejszych, lecz bardzo podobnych. Na tarasie przed domem stała mała dziewczynka z misiem w ręce. Pobiegła ona do auta i runęła na Alice, która podniosła ją i pocałowała w czoło.

- Witaj Leilo- Maria podeszła bliżej. Wiedziała, że dziewczynka zapewnie jej nie pozna. Minęło 3 lata a mała Leila była tylko czterolatką. Ona jednak rzuciła się na nią i przytuliła
- Maria!- krzyknęła uradowana dziewczynka- Tak dawno cię nie widziałam!- Puściła ją po czym popatrzyła w małe niebieskie oczy Leili
- Urosłaś- głaskała małą po jej blond włosach
- Jak mówił Jace tęskniliśmy- powiedziała Alice i wzięła dziewczynkę za rękę- Choć Leila Maria i Newt mieli ciężki dzień i muszą trochę odpocząć- posłała im ciepły uśmiech i ruszyła z córką do domu

Return To Home (The maze runner) Powrót Do Domu -NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz